Rozmowa telefoniczna.
- Hej mamo. - Powiedziała cicho Kendall przez telefon, kiedy radosny głos jej matki zabrzmiał w uszach melodię.
Tęskniła za mamą, bardzo. Ona była silniejsza niż ona. Zawsze brzmiała i wyglądała na szczęśliwą, nawet jeśli ktoś próbował wyrwać z jej piersi serce, tak jak to zrobił tata Kendall.
Z drugiej strony, mama Kendall, Kimberly, myślała, że nie ma nikogo silniejszego na świecie, niż jej córka i miała rację. Po tym wszystkim, kto żyłby na własną rękę, bez rodziców? Kto miał tak cennego brata, który jest w wojsku? Kto potrafiłby wciąż przyjaźnić się z dziewczyną, która ukradła jej ukochanego? Kendall potrafiła.
- Tak, tak, mam się dobrze. - Powiedziała, kiedy szybko po jej miękkim policzku spłynęła łza. Długo nie płakała.
- Nie, nie masz się dobrze, kochanie. Wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć. Chcesz żebym wzięła urlop z pracy i odwiedziła cię? Bo ja..
- Nie mamo, jest dobrze. Nienawidzisz widzieć taty, a jeszcze bardziej nienawidzisz widzieć w pobliżu Nicole. - Powiedziała przewracając jej pięknymi czekoladowymi oczami.
- Nie mogę uwierzyć, że wciąż się przyjaźnisz z tą dziewczyną! - Surowy głos Kim odbił się echem.
- Mamo, proszę, nie zaczynaj znowu! - Warknęła zdenerwowana.
- Daj spokój Kendall. Tym razem mówię poważnie. Ta dziewczyna skończy źle i wiesz o tym. Zawsze sprawia, że czujesz się bezużyteczna i mniej atrakcyjna, lub mądrzejsza niż jesteś. Jesteś znacznie lepsza niż ona i wiesz to. Zasługujesz na więcej niż to, Kendall. I nie każ mi zaczynać o twoim ojcu. Ta żałosna kurwa [przyp. tłum. matka Nicole] udawała moją przyjaciółkę przez cały czas, a potem wbiła nam nóż w plecy i..
- Mamo, proszę, nie chcę rozmawiać o Nicole i jej mamie. - Odpowiedziała Kendall, nie wycierając łez.
- Kochanie, płaczesz? Przepraszam, nie płacz. Wiesz, że byłam tylko zła i nie mogę znieść myśli o ich dwójce. Nie chciałam żebyś była smutna. - Odpowiedziała Kimberly.
- W porządku mamo. Muszę kończyć. Pa. Kocham cię. - Nie zaczekała na odpowiedź mamy i się rozłączyła. Usiadła przy oknie i płakała cicho, aż zadzwonił dzwonek.
Koniec rozmowy telefonicznej.
- Hej Claire. - Powiedziała Kendall uśmiechając się fałszywie.
- Płakałaś? - Zapytała Claire pokazując brak emocji.
- Nie?
- Kłamczucha. Płaczesz. Co się dzieje? - Powiedziała wchodząc i siadając na wygodnej kanapie.
- Nic, chodzi tylko o tą restaurację z tym Justinem.. widziałaś jak Nicole zaczęła z nim od razu flirtować? Lub jak rzuciła się na mnie przy zamawianiu? Dlaczego ona jest taka..
- Sukowata? - Przerwała Claire z jej słynnym uśmieszkiem. Kendall westchnęła.
- Nie miałam zamiaru powiedzieć słowa na s.
- Przyznaj, że miałaś. Głęboko w środku, chcesz rzucić to jej w twarz, krzyczeć na nią, jaka to jest dla ciebie wredna i sukowata.
- Może, ale głęboko, głęboko, głęboko, bardzo głęboko.
Drzwi wejściowe się otworzyły i ukazały Nicole z torbami zakupowymi.
- Co tam cioty? - Zawołała.
- Mów ciota do siebie samej.. - Powiedziała Claire wywracając oczami. Kendall była napięta, wiedząc, że będzie to kłopotliwy dzień.
- Ughh, Claire, do kurwy nędzy! Nie mów mi, że wciąż jesteś zła na mnie za przespanie się ze Scottem. - Powiedziała Nicole kładąc swoje dłonie na biodrach.
- Tak Nicole, jestem wciąż kurewsko na ciebie zła. Wiedziałaś, jak bardzo go lubiłam. Cholera, wiesz jak ciężko jest dla mnie polubić faceta i ty musiałaś go mi wziąć! Miał być moją randką na imprezę Joanny, wyszłam na minutę i następną rzeczą, którą widzę, to ty mająca na nim swoje ręce! - Krzyczała Claire.
- Był pijany, okej! - Krzyknęła Nicole. Kendall niezręcznie przesuwała się w fotelu przesuwając swój wzrok z jednej dziewczyny na drugą.
- Ale ty nie byłaś! I wybrałaś przespanie się z nim! Wiesz co? Jestem tobą zmęczona! Jestem zmęczona twoją postawą, twoim dziwkowatym nastrojem, sposobem w jaki traktujesz ludzi, tak jakby byli niczym, ty głupia dziwko! Kurewsko cię nienawidzę, wiesz? Nie mogę znieść nawet patrzeniem na ciebie. Nie jesteśmy już dłużej przyjaciółkami, w zasadzie, nie sądzę, że kiedykolwiek byłyśmy, biorąc pod uwagę to co zrobiłaś! - Splunęła Claire.
- Oh daj spokój! Spotykał się z tobą tylko po to, by mnie zdobyć! - Krzyczała Nicole. Kendall wraz z Claire opadły szczęki. Kendall spięła się, z zamiarem zrobienia czegoś czego nigdy nie robiła, powiedzieć by się uspokoiła i wyszła z jej pokoju.
- Co to było? - Krzyczała na Nicole, która wyglądała na zaskoczoną.
- Prosiła się o to!
- Wiesz co Nicole, myślę, że mamy na dziś wystarczająco emocji. Czas żebyś wyszła. - Powiedziała Kendall otwierając drzwi.
- Kendall, ja..
- Po prostu idź, proszę. - Bez walczenia Nicole wyszła.
- Czy twoja mama pozwoliła ci tu zostać?
- Tak, mam nadzieję, że ci to nie przeszkadza. - Powiedziała Claire z pękającym uśmiechem.
- Nie, nie, nie. W ogóle. Jesteś tutaj mile widziana. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką Claire. - Powiedziała Kendall.
- Myślałam, że Nicole nią była. - Odpowiedziała żartobliwie.
- Nie, nie. Już więcej nie.
- Cóż, dobrze wiedzieć, że mogę na ciebie liczyć Kendall. - Powiedziała z zawstydzonym uśmiechem, kiedy Kendall ją objęła. - Okej, przestań. To staje się emocjonalne i wiesz, że tego nienawidzę. - Powiedziała z najbardziej poważną miną, na co Kendall wybuchła śmiechem.
Nie pamiętała, kiedy ostatnio była taka.. radosna i beztroska. Można powiedzieć, że wszystkim czego potrzebujesz jest przyjaciel i film. 'Stepbrother'.
***
Spacerując po korytarzach West Stratford High School wszystkim co można było zobaczyć to sportowców flirtujących z cheerliderkami i zakochane pary. Mój telefon zawibrował sygnalizując, że mam wiadomość, od Claire.
- Przepraszam kochanie. Nie mogę być z tobą na przerwie na lunch. Pan Hastings dał mi karę za pisanie na historii. Według niego jestem zbyt niemiła. Kurewski idiota. Wezmę mu perukę i spalę ją. - Zaśmiałam się wtykając ponownie telefon do kieszeni. Typowa Claire.
- Hej Kendall! - Spojrzałam, by zobaczyć najpopularniejszego koszykarza szkoły, Dannyego Lane. Blondyn, o niebieskich oczach i uśmiechu, za który można umrzeć. Podobał mi się w pierwszej klasie. Zgadnijcie co? Nicole zaczęła się z nim umawiać. Co za ironia!
- Hej Danny. Co tam? - Uśmiechnęłam się miło.
- Nicole chce cię zobaczyć. Jest w kawiarence.
- Oh okej, dzięki. - Mój uśmiech zniknął, kiedy odszedł robić to co zamierzał.
Kiedy weszłam do kawiarenki usłyszałam wysoki 'dziewczęcy' głos i wiedziałam, że coś się stało. Tańczyła wkoło mnie zanim pociągnęłam ją na siedzenie, pytając co się stało.
- Justin zaprosił mnie na randkę! - Krzyczała. Czułam jak serce spływa do mych stóp i to w niedobry sposób. Jak, kiedy masz 8 lat i dowiadujesz się, że twój cenny pies Nikey zmarł lub kiedy ostatnia para spodni Jimmy Choos zostaał wzięta sprzed nosa przez jakąś panią. To uczucie. Szybko ukryłam mój zraniony wyraz twarzy.
- Justin ten co.. - Skinęłam na to, tak jakbym nie wiedziała o kim mówi.
- Wow, to super! Cieszę się.. Tak myślę. - Wymamrotałam ostatnią część, kiedy mnie mocno przytuliła.
Świetnie. Przygotuję się na Nicole mówiącą o tym, jak nazwisko Justina do niej pasuje (nawet myślę, że jeszcze go nie zna) lub jak niesamowicie całuje 24/7, bo wygląda na nieźle nim podekscytowaną. I kiedy Nicole czegoś chce, zawsze to dostaje. Po prostu moje szczęście.
***
"Loving him is like driving a new Maseratti down a dead end street..."- Piosenka "Red" Taylor Swift pobrzmiewała w pokoju, kiedy układała nowe ubrania w szafie. Nie ma nic lepszego, niż posiadanie skończonego projektu z historii, kiedy niektórzy dopiero z nim zaczęli i układać ciuchy we wtorek o 17.
Zadzwonił dzwonek i Kendall ruszyła je otworzyć, upewniając się, że wygląda w porządku, zwłaszcza, że nie spodziewała się niczyjej wizyty. Ku jej zaskoczeniu, zobaczyła kogoś, kogo nawet w snach nie wyobrażała przed swoimi drzwiami. Justina.
Suka z tej Nicole. Nienawidzę jej. To taka mała ladacznica szukająca naiwnych dziewczynek, które bedą przyciągać niezłe ciacha i nie będą miały siły przeciwstawić się kiedy ona będzie im ich zabierać. Niech ginie w piekle dziw... Świetny ten rozdział. Właśnie nie dawno myślałam o tym opowiadaniu i zastanawiałam się kiedy nowy rozdział. No i proszę. Cieszy mnie to niezmiernie. Czekam z niecierpliwością na kolejny. Mam cichą nadzieję, że pojawi się jeszcze w tym tygodniu :*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, weny i czasu na tłumaczenie :** ♥♥♥
Wspaniał i bezbłeny <33
OdpowiedzUsuńJuż nie lubie tej Nicole... rozdział super. Genialnie tłumaczysz. Czytam już 3 twoje tłumsczenie! Czekam na nn ♥
OdpowiedzUsuńjejku już tak bardzo nienawidzę Nicole...
OdpowiedzUsuń