sobota, 30 listopada 2013

Rozdział 3

Kendall zmarszczyła brwi w zdezorientowaniu, a mały uśmiech pojawił się na jej twarzy.
- Justin? Um... Hej! Co tutaj robisz? - Spytała chichocząc.
- Hej. - Powiedział, ukazując swój uśmiech za milion dolarów.
- Cóż, mam randkę z Nicole i dała mi ten adres. Czy to zły czas? Powinienem pójść? Przepraszam jeśli..
- Nie, nie, to w porządku, wejdź. - Odpowiedziała Kendall cofając się do tyłu. - Prawdopodobnie zapomniała mi powiedzieć o waszej... randce. - Kontynuowała.
- Przykro mi. Jak się nazywasz...? - Przerwał Justin.
- Jestem Kendall, Kendall Dwayne. - Uśmiechnęła się wyciągając rękę, którą Justin chętnie uścisnął.
- Justin, Justin Bieber.
- Justin, usiądź. Chcesz się czegoś napić?
- Pewnie. - Odpowiedział ze swoim czarującym uśmiechem.
- Więc.. - Powiedziała siadając obok Justina na wygodnej kanapie dając mu colę.
- W związku z tym, że Nicole się spóźnia to może pogramy w COD? - Powiedziała z niewinnym uśmiechem.
- Zaczekaj, Call Of Duty? Ty grasz w call of duty? Nie ma mowy! - Justin uśmiechnął się, kręcąc głową z niedowierzaniem.
- Oczywiście, że tak! - Jęknęła. - Potrafię grać, i skopię ci tyłek Jus Bieber. - Powiedziała przerzucając włosami.
- Oh, naprawdę? Dawaj, Dwayne.
***
- Znowu wygrałam! - Piszczała Kendall, uśmiechając się po tym jak wygrała po raz drugi. Justin wydął wargi i skrzyżował ręce na klatce piersiowej. 
- Nie mogę uwierzyć, że znowu wygrałaś!
- Wiem! 
- Oszukiwałaś! - Zażartował.
- Nie prawda! 
- Tak, zrobiłaś to! - Zaśmiał się.
- Niby jak oszukiwałam? - Powiedziała przewracając oczami uderzając ręką w swoje udo, otwierając szerzej niewinnie oczy.
- Nie wiem. Jak to możliwe, że mój pad nie działał w ostatniej części gry, a twój tak? - Powiedział przewracając oczami. Kendall zaśmiała się złośliwie. 
- Cóż, może coś zrobiłam, kiedy poszedłeś do łazienki..
- Ty oszuście! - Uśmiechnął się i sięgnął rękoma w jej stronę, gilgocząc ją, na co niekontrolowanie chichotała. Po błaganiu go o przestanie jej histeryczny śmiech ucichł. 
- Muszę przyznać, że jak na dziewczynę grasz bardzo dobrze. - Wyznał uśmiechnięty. Kendall wymamrotała dziękuję, kiedy poczuła jak jej policzki szybko robią się cieplejsze. Jej dzwonek 'Call Me Maybe' było słychać, kiedy jej biało-srebrny iPhone5 dzwonił, na ekranie było napisane Claire. 
- Wybaczysz mi na chwilkę? Muszę odebrać.
- Jasne nie ma sprawy. - Powiedział Justin przytakując. 
*rozmowa telefoniczna*
- Hej suczko, co tam? - Powiedziała od niechcenia Claire. 
- Hej! - Odpowiedziała radośnie Kendall.
- Wow, wow, wow, Okej, spokój. Co się kurwa dzieje?
- Um... nic?
- Nie wciskaj mi kitu! Rumienisz się! - Claire podniosła głos i Kendall mogła już sobie wyobrazić sobie ją uśmiechniętą.
- Nie, nie rumienię się! - Odrzekła. 
- Tak, tak! Rumienisz się jak miękka suczka! - Pisnęła w satysfakcji. 
- Nawet mnie nie widzisz! - Powiedziała Kendall natychmiastowo przykrywając dłońmi twarz.
- Człowieku, to ekscytujące. Po prostu powiedz mi co się dzieje?
- Nic się nie dzieje. Okej? Nic. Pa Claire. - Odpowiedziała i rozłączyła się, zanim Claire mogła odpowiedzieć.
*koniec rozmowy telefonicznej*
Wróciła do salonu i opadła na kanapę obok niego. 
- Więc zamierzałam powiedzieć, że zawsze tą sztuczkę wykorzystywałam na moim bracie. Zawsze się nabierał. - Zachichotała. - Nie spędziłam tak dobrze czasu od kiedy wyjechał.. - Powiedziała z rozmarzonym uśmiechem.
- Jeśli nie masz przeciwko, mogę wiedzieć gdzie on jest? - Powiedział Justin oblizując swoje wargi.
- Oh, mój brat wyjechał do armii w Afganistanie, 6 miesięcy temu. Bardzo za nim tęsknię i zabija mnie fakt, że jesteśmy oddzieleni od siebie oceanem i może być w niebezpieczeństwie. Ale pisze do mnie dwa razy w miesiącu i zawsze chciał to robić, więc tak długo jak on jest szczęśliwy to i ja jestem. - Dokończyła wzruszając ramionami. 
- Przepraszam, nie powinienem pytać. 
- Nie, nie, w porządku. - Zachichotała.
- Więc mieszkasz sama? To musi być całkiem fajne.
- Tak, ale po chwili to staje się nudne. - Zmarszczyła twarz jak złe dziecko, a Justin się zaśmiał. Boże jego śmiech, pomyślała. 
- Do jakiej chodzisz szkoły, Justin? - Zapytała od niechcenia.
- East Stratford High School. - Odpowiedział.
- Oh.. - Urwała kiwając głową. Cóż, to będzie problem od kiedy wszyscy, Nicole, Kendall a nawet Claire wiedzieli, że ich szkoła kurewsko nienawidzi szkoły East. 
Dzwonek od drzwi zadzwonił i Kendall wstała.
- Pójdę otworzyć. - Powiedziała i otworzyła drzwi, by zobaczyć twarz Nicole.
- Hej Nikki! Jesteś spóźniona! Na Boga chłopak czeka na ciebie godzinę!
- Zamknij się, Kendall! Nie jestem w humorze na twoje bzdury. - Splunęła wchodząc do środka. Kendall zmarszczyła brwi, a mina jej zrzędła na zachowanie koleżanki. 
Nie powinna zachowywać się w ten sposób w stosunku do Kendall. Nie zrobiła nic złego. Jeśli już to wyświadczyła jej przysługę zapraszając nieznajomego i dotrzymując mu towarzystwa, aż Nicole pojawiła się po godzinnym spóźnieniu, zamiast go wyrzucić. Kendall skrzyżowała ramiona na klatce i otworzyła usta z zamiarem powiedzenia czegoś, ale nic nie udało się jej powiedzieć.
- Hej. Przepraszam, okej? Nie chciałam na ciebie krzyczeć. Jestem po prostu zdenerwowana. - Powiedziała Nicole przewracając oczami. Te słowa brzmiały jakby były wymuszone. Oczywiście, Kendall wiedziała, że Nicole nie była pierwsza do przeprosin.
- Dlaczego nie powiedziałaś mi, że Justin przychodzi by się z tobą spotkać? - Powiedziała bez emocjonalnie Kendall.
- Ponieważ. - Westchnęła. - Moja mama nie pozwala przyprowadzać mi żadnych chłopaków, od ostatniej soboty, kiedy przyłapała mnie z Toddem w łóżku. - Wszeptała, łapiąc się nerwowo za szyję.
- Dobra, gdzie byłaś zanim tu przyszłaś?
- Byłam z Toddem. Straciłam poczucie czasu i zapomniałam. - Wyszeptała.
- Nicole, nie powinnaś tego robić, kiedy jesteś umówiona z kimś na randkę. - Odpowiedziała Kendall kręcąc głową.
- Wyluzuj. Między mną, a Justinem nie ma nic poważnego do kurwy nędzy. Cóż.. jeszcze. - Uśmiechnęła się. Udała się do salonu, w którym znajdował się Justin, Kendall ruszyła za nią. 
- Hej ty! - Uśmiechnął się.
- Hej kochanie! - Powiedziała Nicole. Kochanie? 
Kendall rozejrzała się niezręcznie, kiedy Nicole usiadła na kolanach Justina i go pocałowała.
- Przepraszam, że jestem spóźniona. Kończyłam pracę domową w bibliotece i straciłam poczucie czasu. - Skłamała. Justin, będąc miłym facetem przebaczył jej natychmiast i zaczęli się całować na kanapie Kendall. Jeśli Claire byłaby tutaj, zaczęłaby krzyczeć 'Siedzę tutaj do kurwy nędznej' pomyślała Kendall mając nadzieję, że ich sesja się zakończy. Była w błędzie. 
- Cóż, um, myślę, że pójdę pobiegać i zostawię was samych. - Powiedziała, nie dostając odpowiedzi, tylko Nicole jej pomachała będąc zajęta wpychaniem języka w gardło Justina. 
***
Piosenka Rihanny 'We Found Love' pobrzmiewała w słuchawkach. Westchnęła i zaczęła biec wzdłuż pustych ulic Stratford, korzystając z zimnego wiatru. 
Zagubiła się w własnych myślach, nie zauważyła, kiedy wpadła na kogoś i prawie upadła, ale na szczęście ta osoba była wystarczająco szybka, że ją złapała. Zdjęła słuchawki i spojrzała w górę, by zobaczyć chłopaka. Był kilka centymetrów od niej wyższy i wyglądał na 18 lat. Miał na sobie ciemne ciuchy i czapkę z NY. Jego włosy były ciemne, tak samo jak oczy Justina. Bez emocji i niemal przerażające.
- Przepraszam. Nie chciała.. 
- Tak, nie powinnaś. Patrz gdzie biegasz. -  Warknął przesuwając ją na bok. Spojrzała na niego z zaciekawieniem, zanim nie zniknął z jej widoku i wróciła do swojego mieszkania, kiedy stało się późno. 
Zdała sobie sprawę, że nie wzięła swoich kluczy i zadzwoniła dzwonkiem. Ku zaskoczeniu drzwi otworzył Justin.
- Hej, wróciłaś. - Powiedział, cofając się do tyłu. 
- Gdzie Nicole? - Zapytała rozglądając się.
Nicole nie mogłaby zostawić Justin, by czekał na Kendall i wyjść, prawda? 
- Oh, um, jej mama zadzwoniła do niej i musiała pójść. Zapomniałaś kluczy, więc powiedziała mi żebym tutaj został, aż wrócisz. - Oh, mogłaby.
- Oh, um.. w takim razie dziękuję.
- Cóż, powinienem teraz iść do domu. Bardzo miło było cię poznać Kendall. Dziękuję.
- Ciebie też było miło poznać Justin. I nie ma problemu. - Powiedziała obserwując jak opuszcza jej dom.
- Hej Kendall! - Krzyknął, sprawiając, że się zatrzymała.
- Tak?
- Umm.. Myślisz, że Nicole.. uhh.. Lubi mnie? Tak, jak ja lubię ją? - Powiedział drapiąc się po szyi. 
Czuła jak uczucie żalu przebiegło przez jej brzuch, a kolana stały się miękkie. Smutek przebiegł przez całe jej ciało i nie pozwoliła na to, by dostał się na jej twarz, uśmiechnęła się sympatycznie.
- Tak, lubi. - Przytaknęła. Justin uśmiechnął się, mamrocząc 'tak' do siebie i westchnął. 
- Dziękuję Kendall. Do zobaczenia! - Uśmiechnął się do niej. 
- Do zobaczenia. - Uśmiechnęła się, zamykając drzwi. Nie ruszyła się, po prostu zsunęła po drzwiach, czując jak mała łza spływa z jej prawego oka. 
- Duże dziewczynki nie płaczą, Kendall. Duże dziewczynki nie płaczą. - Wyszeptała. 
___________________________________________________
Dziękuję za to, że to czytacie! :) Jeśli możecie polecajcie to opowiadanie znajomym, bo ja niestety nie mam zbyt wiele czasu na tego robienie. Z góry dziękuję. 

4 komentarze:

  1. Aww. Biedna Kendall. Rozdział super przetłumaczony ! Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nicol to suka. Oby Kendall spotkało coś miłego (czytaj: oby w końcu spotkala chłopaka, który bd jej wart) :) A co do rozdziału to perfekcyjny <33 :)

    OdpowiedzUsuń
  3. jejku jaka biedna Kendall...

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Layout by Celivia