poniedziałek, 23 grudnia 2013

Rozdział 12

- Kurwa. - Syknął Jason, naciskając przycisk windy milion razy, prawie go psując. Pobiegł po schodach na trzecie piętro. Szybko wyciągnął metaliczny łańcuch, ten sam co miał David, wkładając do zamka. Kilkoma szybki ruchami drzwi się otworzyły, uśmiechnął się w satysfakcji. Bycie jednym z najbardziej niebezpiecznych amerykańskich nastolatków ma swoje zalety. Pomyślał.
- Jason? - Usłyszał miękki głos. Rzucił się do pokoju Kendall, znajdując ją siedzącą, pocierającą oczy. Uśmiechnął się.
- Hej kochanie, wstałaś.
- Myślałam, że poszedłeś. - Wymamrotała.
- Nie, obiecałem, że będę tutaj, kiedy się obudzisz. - Kłamstwo. 
- Jak się czujesz? - Powiedział gładząc jej policzek.
- Jestem chora, boli mnie głowa. Nie idę jutro do szkoły.
- Chcesz żebym nie poszedł do szkoły i został z tobą? - Powiedział poruszając brwiami, uśmiechając się.
- Zrobiłbyś to dla mnie?
- Wszystko dla ciebie, księżniczko. - Powiedział, sprawiając, że się zarumieniła. Zachichotał do siebie. - Musisz być głodna. Zamówię pizzę, okej? - Przytaknęła.
Kimkolwiek był Jason McCann, w jakiś sposób sprawiał, że się uśmiechała, chichotała i rumieniła, po tym jak chłopak, w którym się kochała nakrzyczał na nią o tym jak jej nienawidzi. Podobało jej się to. Nie obchodziło ją co powie Claire, co powie Nicole lub nawet.. co powie Justin. Potrzebowała Jasona, a na szczęście lub nieszczęście Jasona, nie wiedziała o tym jak bardzo on jej potrzebował po tym wszystkim, jeszcze.
***
Następny dzień...

Pocierając oczy budząc się ze snu, Kendall rozejrzała się po jasnym pokoju. Zauważyła czerwoną karteczkę, leżącą na stole, rozpoznała pismo Jasona i uśmiech pojawił się na jej twarzy.
"Hej piękna :) Mam nadzieję, że dobrze ci się spało. Muszę się zająć pewnymi sprawami, będę później, obiecuję ;) Zjedz śniadanie. 
Jason."
Natychmiastowo poczuła słodki zapach jabłkowych naleśników. Była 12 w południe. Nie przypominała sobie, kiedy ostatnio wstała tak późno. Tego dnia tak się stało, ponieważ płakała w nocy cicho, nie chcą by usłyszał to Jason z pokoju gościnnego. Jej uśmiech zniknął, został zastąpiony przez grymas, spowodowany złamanym sercem, które jest powodem, przez co płakała. Słowa Justina trafiły ponownie do jej głowy. Straciła apetyt, wstała udając się do łazienki, patrząc na swoje odbicie w lustrze. Musiała coś zrobić.
***
Zgaszając silnik samochodu Kendall założyła na swoje czekoladowe oczy okulary i spojrzała w prawą stronę, gdzie banda nastolatków wychodziła z bram szkoły East. Nerwowo bawiła się palcami, próbując dostrzec Justina lub nawet Chaza czy Ryana. Jednak szczęście nie wydaje się być po jej stronie.
Blondynka z jasnymi niebieskimi oczami podeszła do niej dotykając jej okno. Obniżyła okno samochodowe, a dziewczyna się uśmiechnęła.
- Hej, mogę pomóc? - Powiedziała, żując gumę w bardzo nieatrakcyjny sposób.
- Um.. Szukam Justina. - Kendall wymamrotała przygryzając dolną wargę.
- Justina? Justina Biebera? - Zapytała dziewczyna podnosząc brew z niedowierzaniem, gdy Kendall przytaknęła. Dziewczyna zaśmiała się.
- Słuchaj kochanie. - Zaczęła, a obraz dobrej dziewczyny zniknął, pojawiła się wersja Nicole. - Nie wiem kim jesteś, lub cokolwiek słyszałaś. Ale pozwól, że coś ci powiem. Jeśli myślisz, że byłby z tobą, masz wyraźne urojenia. - Warknęła dziewczyna, cofając się od samochodu. Kendall przełknęła i odpaliła samochód. 
Znowu. Nigdy nie było wystarczająco dobra dla kogokolwiek. Nie dla jej taty, nie dla Justina. Miała urojenia. Zanim zdała sobie sprawę, łzy spływały ponownie po jej policzkach. Ale nie zamierzała się poddać, nie bez wyjaśnienia mu wszystkiego. Zatrzymała samochód przy restauracji, gdzie pracował Justin, wspominając, gdy zobaczyła go po raz pierwszy. Wzięła głęboki oddech, jakby brakowało jej tlenu. Popychając drzwi, zawahała się. Co jeśli wciąż jej nienawidził? Nie, on nie jest tak okrutny, prawda? Po prostu musiała spróbować.
Usiadła na jednej z kanap, z okularami na oczach, skanując całe duże pomieszczenie z nastolatkami, by znaleźć Justina. Justin podszedł do jej stolika, nie zauważając klienta, który miał zapytać gdzie było jego danie.
- Cześć, jestem Justin i będę dzisiaj twoim kelnerem, co podać? - Przemówił monotonnym głosem, patrząc w notatnik. Wydawał się spięty, oznaczało to, że wciąż był na nią wściekły.
- Chcę po prostu porozmawiać.. - Powiedziała delikatnie, niemal szeptem. Justin spojrzał na nią, jego oczy pociemniały.
- Co chcesz stąd kurwa Kendall? - Syknął przez zęby.
- Proszę Justin.
- Nie, nie mamy o czym rozmawiać. Widziałem to co miałem widzieć. Kurwa okłamałaś mnie, spotykasz się z tym dupkiem. - Powiedział potrząsając głową.
- Dlaczego nie pozwolisz mi tego wytłumaczyć? - Powiedziała łamiącym się głosem. Nie czuła nic innego oprócz poczucia winy.
- Nie. Słyszałaś mnie? Nie. Nie chcę z tobą kurwa rozmawiać. Nie chcę kurwa ciebie słyszeć. Boże, nie mogę nawet znieść tego, że cię widzę. - Splunął, patrząc na nią z obrzydzeniem. - Idź, teraz. - Powiedział, wskazując drzwi. Kendall szybko wstała i udała się do samochodu.
***
Jason opierał się o framugę drzwi Kendall. Gdzie mogła być? Właśnie wtedy winda zapiszczała, sygnalizując, że ktoś tam jest. Rzucił uwagę, w kierunku drzwi i jego oczy zobaczyły bolesne oczy, których nigdy więcej nie chciał zobaczyć. Kendall płakała. Zdjął jej czarne Ray Bany, odsłaniając jej czerwone oczy.
- Kochanie, co się stało? - Powiedział, a jego twarz posmutniała, gdy zobaczył jej blade, pełne łez policzki. Trzymał jej małą rękę, przesuwając jedną dłonią po jej plecach. Otworzyła drzwi i weszła, Jason poszedł za nią. - Powiesz mi co się stało?- Powiedział delikatnie.
- Poszłam zobaczyć się z Justinem. - Starała się powstrzymać szloch. Jason zmarszczył brwi. - I powiedział mi... on mnie nienawidzi Jason. Naprawdę mnie nienawidzi. Powiedział, że nie może mnie znieść, nie pozwolił mi nawet wyjaśnić. - Płakała. Jason zacisnął szczękę. 
- Będzie dobrze, będzie dobrze. Nie płacz, proszę nie płacz. - Powiedział całując ją w czubek głowy. 
- Kurwa, zabiję go. - Wyszeptał.
- Jason, nie..
-  Wiem, wiem, że nie chcesz bym się z nim bił i skopał mu tyłek. Nic nie zrobię. - Skłamał.
***
Czekając, aż przestanie płakać, zasnęła. Jason ostrożnie wyszedł z mieszkania. Poszedł do swojego samochodu i jechał jak najszybciej, nie martwiąc się o gliny czy kogokolwiek innego. Musiał wyjaśnić kilka rzeczy z tym dzieciakiem Bieberem, raz na zawsze. Zatrzymał samochód przed restauracją i wyszedł z samochodu. Wyciągnął papierosa, umieszczając go w ustach, zapalając i wdychając dym. Zamknął oczy, pociągając dym, czując jak jego ciało się uspokaja.
Kilka minut później wyszedł Justin.
- Yo, Bieber. - Zawołał Jason. Justin spojrzał w jego kierunku.
- Co chcesz kurwa? - Splunął zatrzymując się kilka kroków przed Jasonem. Jason ponownie pociągnął papierosa.
- Chcę z tobą porozmawiać, wiesz, wyjaśnić parę spraw, od kiedy nie chciałeś porozmawiać z Kendall. - Mówiąc ostatnią część zdania zniknął z jego twarzy uśmiech.
- Mówiłem ci żebyś nie wtrącał się w nie swoje sprawy, McCann. - Warknął Justin.
- Cóż, kiedy ją skrzywdziłeś to stało się moją sprawą.
- Oh co? Teraz jest twoją dziwką? - Szydził Justin. Oczy Jasona pociemniały, zacisnął pięści, tak jak i szczękę.
- Powiedziałem ci byś kurwa tak o niej nie mówił. - Splunął zbliżając się do niego, popychając go, gdy przez uszy przebiegły mu słowa Kendall, by go nie bić. Zamykając oczy, wziął głęboki oddech, myśląc o tym, jak Kendall by zareagowała jeśli pobiłby się z Justinem.
- To z kim się spotyka nie jest twoją sprawą. Jest dużą dziewczynką, i nie jest twoją dziewczyną. Nie pozwoliłeś jej nawet kurwa wyjaśnić. Mówiła prawdę, nie znała mnie, kiedy skopałem ci tyłek. Ale zna teraz i nie będę kurwa stał bezczynnie patrząc jak wypłakuje oczy. Płakała w nocy do snu. Nie poszła dzisiaj do szkoły. Wiesz dlaczego miała na sobie okulary, kiedy przyszła by wszystko wyjaśnić? Bo jej oczy były spuchnięte. - Powiedział Jason. Justin spojrzał w dół, oblizując usta. Czuł poczucie winy, ponieważ wiedział, że nie zasługiwała na bycie tak traktowaną i na to by tak do niej mówił. Była zbyt miła by płakać. - Powiem to raz. Nie wściekaj się, kiedy w końcu ruszy naprzód i skończy z kimś kto się o nią troszczy. Stracisz ją. - Powiedział Jason, otwierając drzwi kierowcy i wsiadł. Zamknął drzwi, odjeżdżając pozostawiając Justina kompletnie i zupełnie oniemiałego.
Usta Justina się rozchyliły, gdy przez myśli przebiegały wciąż słowa Jasona. Patrzył w dół.
Nie wściekaj się, kiedy w końcu ruszy naprzód i skończy z kimś kto się o nią troszczy. Stracisz ją.
Co miał na myśli McCann mówiąc to? 
______________________________________________________
Wesołych Świąt miśki <3 Następny rozdział być może dodam jutro! :) 

4 komentarze:

  1. Justin jest ślepy, a Jason niepotrzebnie mu chce pomóc, Kendall musi być z Jason'em, oni będą razem ja to wiem <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie Justin będzie z z Kendal a dzieki za rodział i Wesołych Świąt

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdział!
    Coraz bardziej zaczynam lubić Jasona awww

    +Wesołych Świąt:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudo! Nie mogę się doczekać następnego. Mam nadzieję ,że Justin wkońcu oprzytomnieje. Love U <3

    +Wesołych Świąt!

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Layout by Celivia