piątek, 27 grudnia 2013

Rozdział 14

Nicole przestępowała z nogi na nogę, a oddech uwiązł jej w gardle, natomiast dłonie zaczęły się pocić.
- Justin, ja..
- Spytałem, czy tak właśnie o mnie myślisz? - Powtórzył podnosząc głos z zamkniętymi oczami. 
- Nie miałam tego na myśli. - Odparła podnosząc również głos, wyraźnie stając się zdenerwowana. Kendall spoglądała z jednego na drugiego, wolno się cofając. Oblizując swoje pulchne usta, bała się i wiedziała, że ktoś zostanie tego dnia zraniony. I była pewna, że nie będzie to Nicole. 
- Jeśli nie miałaś tego na myśli to czemu kurwa to powiedziałaś? Co? - Krzyczał, zbliżając się.
- Byłam wściekła, okej? - Krzyczała.
- Wściekła? - Justin wypuścił swój sarkastyczny śmiech, przejeżdżając dłonią po brązowych włosach. - Proszę Nicole.. - Powiedział zniżając głos, podnosząc ręce do góry. 
- Cóż, to nie moja wina, że nie chciałeś mnie kurwa! - Krzyczała. 
- Już kiedyś ci kurwa mówiłem, że nie jestem tego typu facetem. Chcę by związek szedł powoli i uprawianie seksu nie jest konieczne. -  Krzyczał sarkastycznie.
- Ten związek jest chujowy! Nie jestem dla ciebie wystarczająco dobra Justin? - Rzuciła Nicole, tupiąc nogą o podłogę.
Przekleństwa, wrzaski, krzyczenie. To było zbyt wiele dla Kendall. Umieszczając dłonie na uszach, usiadła na podłodze powracając do wspomnień sprzed 7 lat.  
***
- Jak mogłeś nam to zrobić? Jak mogłeś mi to zrobić? Piętnaście cholernych lat małżeństwa i zdradzasz mnie z tą włóczęgą? - Kimberly, mama Kendall krzyczała.
- Nie nazywaj jej tak! - Krzyczał ojciec.
- Daj mi jeden dobry powód dlaczego nie powinnam! Sypia z tobą od 16 miesięcy, Robert! - Uniosła ręce do góry. Jej oczy pociemniały, brakowało jej oddechu. Była wściekła.
Kendall, w tamtym czasie 11-latka, była na drugim końcu domu, ale słyszała wszystko.
- Nie mogę uwierzyć! Jak mogłeś to zrobić swojej rodzinie? - Splunęła Kimberly.
- To sprawiło, że jestem szczęśliwy.
- Oh, znowu. Czy kiedykolwiek pomyślałeś o kimś innym oprócz o sobie? Nie. Pomyślałeś o mnie, kiedy robiłeś to co robiłeś? Pomyślałeś o swoim 13-letnim synu? Pomyślałeś o swojej córce, swojej małej dziewczynce? Kobieta z którą miałeś romans jest matką jej najlepszej przyjaciółki i udawała też moją najlepszą przyjaciółkę, przez ten cały czas! - Krzyczała. 
- Proszę niech przestaną.. - Głos Kendall się załamał, kiedy podciągnęła kolana do piersi i położyła ręce na uszy, starając się powstrzymać hałas, ale nie miało to sensu, nie pomagało. Chris, jej starszy brat, szybko do niej podbiegł, przytulając mocno swoją młodszą siostrzyczkę. 
- Będzie dobrze Ken. Proszę nie płacz. - Powiedział cicho.
- Miałeś pojęcie jak sprawi to, że ja się poczuje? Nie miałeś. Nienawidzę cię Robert. Nie chcę już nigdy więcej cię widzieć, nie w pobliżu, nie w pobliżu mojej rodziny, moich dzieci. Wynoś się z mojego domu. - Powiedziała wskazując palcem na drzwi. Robert nie powiedział słowa, wziął walizkę i wyszedł, nigdy nie wracając. 
- Nigdy więcej już nie będziesz płakała Kendall. To koniec. - Powiedział Chris, jeżdżąc dłonią po jej plecach. 
***
- Proszę przestańcie. - Płakała Kendall siedząc na podłodze, dłońmi przykrywała uszy. Nicole i Justin przestali krzyczeć na siebie. Justin spojrzał na nią. Jego twarz złagodniała, a oczy miał pełne obaw.
- Kendall, wszystko w porządku? - Zapytał, zbliżając się do niej.
- Proszę, przestańcie krzyczeć, proszę. - Płakała ponownie, łzy spływały z jej twarzy.
Nicole była zagubiona i zdezorientowana, ale w myśleniu przerwał jej dzwonek do drzwi. Otworzyła je i zobaczyła Jasona McCanna, rozszerzyła oczy zszokowana. Obawiając się, że wybuchnie większa kłótnia, kiedy Jason powie brzydką prawdę, że już się z nią przespał, wzięła głęboki oddech. Wtedy zmartwienie zniknęło, zastąpione ciekawością i odrobiną zazdrości. Od kiedy Jason odwiedza Kendall? Na pewno przegapiłam mnóstwo rzeczy. 
Jason wytrzeszczył oczy i rozchylił usta, kiedy dostrzegł Kendall na ziemi płaczącą jakby nie miało być jutra. Minął Nicole i udał się do miejsca gdzie stał Justin.
- Co ty jej kurwa zrobiłeś? - Krzyczał.
- Nic. Nie mam pojęcia co się dzieje. - Powiedział Justin, a jego niepokój rósł. Jason klęczał przed nią, obejmując dłońmi jej twarz.
- Kochanie, co się dzieje? - Przemówił cicho, ocierając jej łzy.
Kochanie?  Nazywają się teraz jak zwierzątka?
- Mieliśmy być szczęśliwą rodziną. - Płakała. Justin i Jason zmarszczyli brwi.
- O czym ona mówi? - Justin zwrócił się do Nicole. Przełknęła gulę w gardle. Wszystko było dla niej teraz jasne, nie chciała by te sekrety wyszły na jaw.
- Zadzwoń do Claire, będzie wiedziała co robić. - Powiedziała, po czym wybiegła z mieszkania, zostawiając dwóch oniemiałych chłopców. Jason szybko wziął biały iPhone Kendall i wybrał numer Claire.
- Co tam..
- Przyjdź do Kendall teraz. Potrzebuje cię. -  Przerwał jej Jason.
- Co masz na myśli? - Odpowiedziała zmartwiona.
- Nie wiem, okej? Jest załamana i wspomina coś o byciu szczęśliwą rodziną. - Wymamrotał Jason, kiedy Justin pomagał Kendall wstać i położyć się na kanapie, cicho szepcząc jej, że wszystko będzie dobrze. 
- Cholera. - Syknęła Claire. - Zaraz będę. Spraw by była szczęśliwa. - Powiedziała rozłączając się. Jason nie mógł nic poradzić, ale czuł lekką zazdrość i złość, kiedy widział Justina siedzącego przy Kendall, tuląc jej policzek. Nie był tym co ją pocieszał, gdy wylewała tony łez, z jego powodu. Myślał zaciskając szczękę.
- Kendall, spójrz na mnie. - Powiedział siadając po jej prawej stronie. Powoli odwróciła twarz w jego stronę, wciąż płacząc. - Proszę przestań płakać. Jesteś zbyt piękna by płakać, okej? - Przemówił cicho uśmiechając się, a ona przytaknęła. Justin zmarszczył brwi, wyraźnie zdezorientowany. Jason szeptał jej do ucha miłe, słodkie rzeczy, tuląc jej powstrzymując jej łzy, a ona zasnęła spokojnie. Justin zagryzł dolną wargę, nie będąc pewnym czy czuł rozczarowanie, smutek czy nawet zazdrość.
- Więc.. - Przemówił Justin. - Co jest między wami? - Zapytał, spoglądając na Jasona. Jason uśmiechnął się i zachichotał. Oblizując wargi i rozglądając się, myślał, że sprawi, iż krew Justina zacznie się gotować. Ale jeśli nie zostawi go oszołomionego, zdezorientowanego i podejrzliwego, gdzie byłaby zabawa?
- My.. Jesteśmy przyjaciółmi.  - Skinął głową, walcząc z uśmieszkiem, Justin uniósł brew.
- Naprawdę? Bo nie traktujesz jej jak by nią była. - Jason zaśmiał się wiedząc, że miał go tam, gdzie chciał.
- Słuchaj stary, czy Kendall wygląda na dziewczynę, która mogłaby być z chłopakiem, którego zna mniej niż tydzień? Nie. Jesteśmy po prostu przyjaciółmi, bardzo bliskimi. Rozumiemy się i mamy wiele wspólnego. Dodatkowo, jest niesamowita. - Powiedział uśmiechając się, zdając sobie sprawę, że ostatnie zdanie nie sprawiło, by Justin był bardziej zły, ale pokazało uczucia Jasona.
***
- Przyszłam tak szybko, jak tylko mogłam. - Krzyknęła Claire szybko pędząc do kanapy, gdzie spała Kendall w ramionach Jasona.
- Cicho, śpi. Nie budź jej kurwa. - Syknął Justin.
- Pierdol się dupku. - Zawołała Claire.
- Suka. - Mruknął.
- Czemu tutaj jesteś? - Warknęła spoglądając na Justina.
- Nie złość się, pogodziliśmy się, okej? Przyszedłem przeprosić. - Przytaknęła głową ze zrozumieniem, ukrywając swoje podekscytowanie. - Więc co się dokładnie stało? Miała jakieś problemy rodzinne czy coś? Rodzice źle ją traktowali..? - Przerwał Justin. Claire odwróciła się w jego stronę marszcząc brwi.
- Nie mieli problemów rodzinnych aż do 7 lat temu. Tata Kendall zdradzał swoją żonę z mamą Nicole. - Splunęła, a jad spływał z jej słów. Justina szczęka natychmiastowo opadła, podczas gdy Jason ją zacisnął. Więc ta suka zniszczyła rodzinę. Pomyślał.
- Poważnie? - Mruknął Justin.
- Oczywiście, jestem cholernie poważna. Jej ojciec zdradzał jej mamę przez 16 miesięcy z mamą jej najlepszej przyjaciółki. Jej ojciec wybrał jej najlepszą przyjaciółkę nie ją. Jak kurwa mogłabym kłamać na taki temat? - Syknęła, posyłając groźne spojrzenia w jego stronę. Justin przygryzł wargę, czując poczucie winy. - Będzie z nią dobrze, kiedy się obudzi, nie wspominajcie o tym nic. Nienawidzę, że muszę to przyznać McCann. - Wymamrotała przewracając oczami. - Ale zrobiłeś niezłą robotę z nią, będąc jej ramieniem do wypłakania i to wszystko, pomagając jej. Ale wciąż cię nie lubię. Uważaj, bo mam cię na oku. - Splunęła, a następnie ruszyła do drzwi.
- Szybciej lub później też mnie pokochasz kochanie. - Zawołał. - Chodź kochanie, zaniesiemy cię do łóżka. - Mówił do Kendall starannie przenosząc ją do jej pokoju. Justin się zatrzymał. Ona jest teraz jego kochaniem? 
***
Pocierając oczy budząc się, Kendall usiadła na łóżku skanując miejsce by zobaczyć kogoś, kogokolwiek. Zamarła, gdy zauważyła Justina, wyglądającego przez okno. Zauważając, że się obudziła, odwrócił się do niej z uśmiechem.
- Hej śpiąca królewno! - Uśmiechnął się powodując, że na twarzy Kendall pojawił się rumieniec. - Jak się czujesz? - Zapytał siadając przy jej łóżku.
- Dobrze, tak myślę. - Odpowiedziała. Marszcząc brwi zaczęła myśleć o tym co się stało. Zdając sobie sprawę, że spowodowała scenę jej oczy się rozszerzyły, a usta rozchyliły w szoku, skarciła się za to. 
- Przepraszam za to co się stało wcześniej, ja..
- Hej, nie musisz przepraszać. To moja wina. - Powiedział cicho Justin, umieszczając kosmyk jej brązowych włosów za ucho. - Nie powinienem tak się zachowywać i krzyczeć. - Powiedział ze współczującym uśmiechem. 
- Gdzie Jason? - Zapytała Kendall.
- Oh, poszedł kupić ci czekoladę. Claire powiedziała, że lubisz ją jeść, kiedy jesteś smutna. - Uśmiechnął się. Policzki Kendall zaczerwieniły się. Zanotuj sobie: Zabij Claire, kiedy ją spotkasz.  
- Rozmawiałeś z Nicole po tym wszystkim? - Zapytała Kendall patrząc na kolana. Justin spojrzał w dół.
- Nie. - Odpowiedział.
- Przepraszam, ja..
- Hej, jest dobrze.  Nie zadręczaj się z tym, nie masz nic z tym wspólnego. - Wzruszył ramionami potrząsając głową. - Wciąż z nią nie rozmawiałem, ponieważ nie zapomniałem wszystkich tych rzeczy, które powiedziała. Mogę brzmieć w tym jak gej, ale to było okropne co powiedziała. Chodzi mi o to, kto chciałby by ich dziewczyna mówiła za plecami złe rzeczy na ich temat? Ja na pewno nie. - Dokończył. Kendall napięła się myśląc o tym, że Nicole rani Justina, a tak na prawdę najgorsze jeszcze się nie zaczęło. Cholerna ty i twoje wygadane usta, Nicole! - Jak myślisz, co powinienem zrobić? - Powiedział, wyrywając ją z zamyślenia. Zastanawiała się przez moment lub dwa, rozglądając się po pokoju, starając się znaleźć odpowiednie do powiedzenia słowa. I potem powiedziała niespodziewane. Znowu.
- Myślę, że powinieneś iść z nią porozmawiać. - Justin spojrzał w jej kierunku, marszcząc w zdezorientowaniu brwi. Kendall w głowie słyszała krzyczący głos Claire o tym jak właściwie jest głupia. Dlaczego to robisz? Wciąż go okłamujesz. Oddalasz od siebie szanse bycia z chłopakiem, którego lubisz. Dlaczego?
- Co?
- Powiedziałam, - Wzięła głęboki oddech. - Powinieneś iść z nią porozmawiać. - Powiedziała. Chcę po prostu by był szczęśliwy. Jestem przerażona. - Powiedz mi jedną rzecz, naprawdę ją lubisz, nieprawdaż? - Powiedziała przygryzając dolną wargę, kiedy Justin przytaknął bez wahania. - W takim razie idź do niej. Porozmawiaj z nią. Wyjaśnij wszystko. Znam Nicole i mogę cię zapewnić, że to co powiedziała nie oznacza tego co o tobie myśli. Naprawdę nienawidzi bycia odrzuconą. - Powiedziała lekko się uśmiechając. Justin zastanowił się przez moment. 
- Co z tobą? Nie chcę zostawiać cię samą. Powiedziałem, że się tobą zajmę. - Powiedział Justin.
- W porządku. Jason się mną zajmie. - Powiedziała uśmiechając się. Justin mógłby przysiąc, że poczuł leki wstrząs serca na jej dobór słów. Kilka dni temu wszystko było tylko o nim i o niej. Byli rodzajem przyjaciół, którzy świetnie się bawili, dawali rady, grali na Xboxie i oszukiwali w Call Of Duty lub nawet po prostu odpoczywali w otaczającej ich miłej ciszy. Był to rodzaj przyjaźni, którą niewiele chłopców i dziewcząt może osiągnąć. Ale teraz wszystko było o Jasonie. Jason tutaj, Jason tam. I to naprawdę było jego winą, wiedział to. Jeśliby nie jego zachowanie, może, być może, Kendall i Jason nie zbliżyliby się do siebie. Jason był jej ramieniem do wypłakania się, sprawiał, że czuła się lepiej w najgorszych chwilach, sprawił, że się śmiała i uśmiechała, szeptał jej miłe rzeczy. I Justin nie mógł nic poradzić, ale poczuł odrobinę zazdrości. Ale dlaczego go to w ogóle obchodzi? Tak jak powiedział Jason, Kendall nie była jego dziewczyną. Mówiąc o jego dziewczynie...
Zawibrował jego telefon w kieszeni, wyjął go i zobaczył na ekranie imię Nicole. Otworzył wiadomość i przeczytał: "Przepraszam. Porozmawiajmy o tym. Nie chcę żebyśmy tak to zakończyli." Justin westchnął. 
- Myślę, że masz rację. Naprawdę jest jej przykro. - Powiedział Justin przytakując, Kendall prychnęła w myślach. Przepraszanie przez wiadomości, znowu? Nie zbyt miło, Nicole.
- Po prostu idź i porozmawiaj ze swoją dziewczyną. - Powiedziała umieszczając na twarzy swój fałszywy uśmiech. Justin dał jej słodkiego buziaka w policzek, po czym ruszył do drzwi, wpadając na Jasona, który spojrzał na niego, zanim ten wszedł do windy. 

6 komentarzy:

  1. Ugh Nicole to suka -.- rozdzial genialny jak zawsze! Mam nadzieje ze pomiędzy Justinem a Kendall niedługo będzie coś wiecej niż przyjaźń:P

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział!
    Jeśli mam wybierać chłopaka dla Kendall to wybieram Jasona:)
    Mam nadzieję, że będą razem

    OdpowiedzUsuń
  3. Nicole to suka a Justin jest ślepy Jason pasuje do Kendall on jest lepszy niż Justin

    OdpowiedzUsuń
  4. Jason i Kendall są idealni <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Po raz kolejny próbuje wstawić komentarz ugh jak nie wyjdzie to hgdghsbtw rozdział świetny ! wiem że kendall będzie z justinem ale jason jest mimo wszystko taki kochany i nie ma złych zamiarów w stosunku d do niej, troszczy sie o nią Aww a Justin jest totalnie ślepy wierząc nicole, ona powinna poczuć smak karmy bo to suka jak sie patrzy.

    OdpowiedzUsuń
  6. pierdol sie Justin, sńry emocje mnie ponoszb...

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Layout by Celivia