Nicole przestępowała z nogi na nogę, a oddech uwiązł jej w gardle, natomiast dłonie zaczęły się pocić.
- Justin, ja..
- Spytałem, czy tak właśnie o mnie myślisz? - Powtórzył podnosząc głos z zamkniętymi oczami.
- Nie miałam tego na myśli. - Odparła podnosząc również głos, wyraźnie stając się zdenerwowana. Kendall spoglądała z jednego na drugiego, wolno się cofając. Oblizując swoje pulchne usta, bała się i wiedziała, że ktoś zostanie tego dnia zraniony. I była pewna, że nie będzie to Nicole.
- Jeśli nie miałaś tego na myśli to czemu kurwa to powiedziałaś? Co? - Krzyczał, zbliżając się.
- Byłam wściekła, okej? - Krzyczała.
- Wściekła? - Justin wypuścił swój sarkastyczny śmiech, przejeżdżając dłonią po brązowych włosach. - Proszę Nicole.. - Powiedział zniżając głos, podnosząc ręce do góry.
- Cóż, to nie moja wina, że nie chciałeś mnie kurwa! - Krzyczała.
- Już kiedyś ci kurwa mówiłem, że nie jestem tego typu facetem. Chcę by związek szedł powoli i uprawianie seksu nie jest konieczne. - Krzyczał sarkastycznie.
- Ten związek jest chujowy! Nie jestem dla ciebie wystarczająco dobra Justin? - Rzuciła Nicole, tupiąc nogą o podłogę.
Przekleństwa, wrzaski, krzyczenie. To było zbyt wiele dla Kendall. Umieszczając dłonie na uszach, usiadła na podłodze powracając do wspomnień sprzed 7 lat.
***
- Jak mogłeś nam to zrobić? Jak mogłeś mi to zrobić? Piętnaście cholernych lat małżeństwa i zdradzasz mnie z tą włóczęgą? - Kimberly, mama Kendall krzyczała.
- Nie nazywaj jej tak! - Krzyczał ojciec.
- Daj mi jeden dobry powód dlaczego nie powinnam! Sypia z tobą od 16 miesięcy, Robert! - Uniosła ręce do góry. Jej oczy pociemniały, brakowało jej oddechu. Była wściekła.
Kendall, w tamtym czasie 11-latka, była na drugim końcu domu, ale słyszała wszystko.
- Nie mogę uwierzyć! Jak mogłeś to zrobić swojej rodzinie? - Splunęła Kimberly.
- To sprawiło, że jestem szczęśliwy.
- Oh, znowu. Czy kiedykolwiek pomyślałeś o kimś innym oprócz o sobie? Nie. Pomyślałeś o mnie, kiedy robiłeś to co robiłeś? Pomyślałeś o swoim 13-letnim synu? Pomyślałeś o swojej córce, swojej małej dziewczynce? Kobieta z którą miałeś romans jest matką jej najlepszej przyjaciółki i udawała też moją najlepszą przyjaciółkę, przez ten cały czas! - Krzyczała.
- Proszę niech przestaną.. - Głos Kendall się załamał, kiedy podciągnęła kolana do piersi i położyła ręce na uszy, starając się powstrzymać hałas, ale nie miało to sensu, nie pomagało. Chris, jej starszy brat, szybko do niej podbiegł, przytulając mocno swoją młodszą siostrzyczkę.
- Będzie dobrze Ken. Proszę nie płacz. - Powiedział cicho.
- Miałeś pojęcie jak sprawi to, że ja się poczuje? Nie miałeś. Nienawidzę cię Robert. Nie chcę już nigdy więcej cię widzieć, nie w pobliżu, nie w pobliżu mojej rodziny, moich dzieci. Wynoś się z mojego domu. - Powiedziała wskazując palcem na drzwi. Robert nie powiedział słowa, wziął walizkę i wyszedł, nigdy nie wracając.
- Nigdy więcej już nie będziesz płakała Kendall. To koniec. - Powiedział Chris, jeżdżąc dłonią po jej plecach.
***
- Proszę przestańcie. - Płakała Kendall siedząc na podłodze, dłońmi przykrywała uszy. Nicole i Justin przestali krzyczeć na siebie. Justin spojrzał na nią. Jego twarz złagodniała, a oczy miał pełne obaw.
- Kendall, wszystko w porządku? - Zapytał, zbliżając się do niej.
- Proszę, przestańcie krzyczeć, proszę. - Płakała ponownie, łzy spływały z jej twarzy.
Nicole była zagubiona i zdezorientowana, ale w myśleniu przerwał jej dzwonek do drzwi. Otworzyła je i zobaczyła Jasona McCanna, rozszerzyła oczy zszokowana. Obawiając się, że wybuchnie większa kłótnia, kiedy Jason powie brzydką prawdę, że już się z nią przespał, wzięła głęboki oddech. Wtedy zmartwienie zniknęło, zastąpione ciekawością i odrobiną zazdrości. Od kiedy Jason odwiedza Kendall? Na pewno przegapiłam mnóstwo rzeczy.
Jason wytrzeszczył oczy i rozchylił usta, kiedy dostrzegł Kendall na ziemi płaczącą jakby nie miało być jutra. Minął Nicole i udał się do miejsca gdzie stał Justin.
- Co ty jej kurwa zrobiłeś? - Krzyczał.
- Nic. Nie mam pojęcia co się dzieje. - Powiedział Justin, a jego niepokój rósł. Jason klęczał przed nią, obejmując dłońmi jej twarz.
- Kochanie, co się dzieje? - Przemówił cicho, ocierając jej łzy.
Kochanie? Nazywają się teraz jak zwierzątka?
- Mieliśmy być szczęśliwą rodziną. - Płakała. Justin i Jason zmarszczyli brwi.
- O czym ona mówi? - Justin zwrócił się do Nicole. Przełknęła gulę w gardle. Wszystko było dla niej teraz jasne, nie chciała by te sekrety wyszły na jaw.
- Zadzwoń do Claire, będzie wiedziała co robić. - Powiedziała, po czym wybiegła z mieszkania, zostawiając dwóch oniemiałych chłopców. Jason szybko wziął biały iPhone Kendall i wybrał numer Claire.
- Co tam..
- Przyjdź do Kendall teraz. Potrzebuje cię. - Przerwał jej Jason.
- Co masz na myśli? - Odpowiedziała zmartwiona.
- Nie wiem, okej? Jest załamana i wspomina coś o byciu szczęśliwą rodziną. - Wymamrotał Jason, kiedy Justin pomagał Kendall wstać i położyć się na kanapie, cicho szepcząc jej, że wszystko będzie dobrze.
- Cholera. - Syknęła Claire. - Zaraz będę. Spraw by była szczęśliwa. - Powiedziała rozłączając się. Jason nie mógł nic poradzić, ale czuł lekką zazdrość i złość, kiedy widział Justina siedzącego przy Kendall, tuląc jej policzek. Nie był tym co ją pocieszał, gdy wylewała tony łez, z jego powodu. Myślał zaciskając szczękę.
- Kendall, spójrz na mnie. - Powiedział siadając po jej prawej stronie. Powoli odwróciła twarz w jego stronę, wciąż płacząc. - Proszę przestań płakać. Jesteś zbyt piękna by płakać, okej? - Przemówił cicho uśmiechając się, a ona przytaknęła. Justin zmarszczył brwi, wyraźnie zdezorientowany. Jason szeptał jej do ucha miłe, słodkie rzeczy, tuląc jej powstrzymując jej łzy, a ona zasnęła spokojnie. Justin zagryzł dolną wargę, nie będąc pewnym czy czuł rozczarowanie, smutek czy nawet zazdrość.
- Więc.. - Przemówił Justin. - Co jest między wami? - Zapytał, spoglądając na Jasona. Jason uśmiechnął się i zachichotał. Oblizując wargi i rozglądając się, myślał, że sprawi, iż krew Justina zacznie się gotować. Ale jeśli nie zostawi go oszołomionego, zdezorientowanego i podejrzliwego, gdzie byłaby zabawa?
- My.. Jesteśmy przyjaciółmi. - Skinął głową, walcząc z uśmieszkiem, Justin uniósł brew.
- Naprawdę? Bo nie traktujesz jej jak by nią była. - Jason zaśmiał się wiedząc, że miał go tam, gdzie chciał.
- Słuchaj stary, czy Kendall wygląda na dziewczynę, która mogłaby być z chłopakiem, którego zna mniej niż tydzień? Nie. Jesteśmy po prostu przyjaciółmi, bardzo bliskimi. Rozumiemy się i mamy wiele wspólnego. Dodatkowo, jest niesamowita. - Powiedział uśmiechając się, zdając sobie sprawę, że ostatnie zdanie nie sprawiło, by Justin był bardziej zły, ale pokazało uczucia Jasona.
***
- Przyszłam tak szybko, jak tylko mogłam. - Krzyknęła Claire szybko pędząc do kanapy, gdzie spała Kendall w ramionach Jasona.
- Cicho, śpi. Nie budź jej kurwa. - Syknął Justin.
- Pierdol się dupku. - Zawołała Claire.
- Suka. - Mruknął.
- Czemu tutaj jesteś? - Warknęła spoglądając na Justina.
- Nie złość się, pogodziliśmy się, okej? Przyszedłem przeprosić. - Przytaknęła głową ze zrozumieniem, ukrywając swoje podekscytowanie. - Więc co się dokładnie stało? Miała jakieś problemy rodzinne czy coś? Rodzice źle ją traktowali..? - Przerwał Justin. Claire odwróciła się w jego stronę marszcząc brwi.
- Nie mieli problemów rodzinnych aż do 7 lat temu. Tata Kendall zdradzał swoją żonę z mamą Nicole. - Splunęła, a jad spływał z jej słów. Justina szczęka natychmiastowo opadła, podczas gdy Jason ją zacisnął. Więc ta suka zniszczyła rodzinę. Pomyślał.
- Poważnie? - Mruknął Justin.
- Oczywiście, jestem cholernie poważna. Jej ojciec zdradzał jej mamę przez 16 miesięcy z mamą jej najlepszej przyjaciółki. Jej ojciec wybrał jej najlepszą przyjaciółkę nie ją. Jak kurwa mogłabym kłamać na taki temat? - Syknęła, posyłając groźne spojrzenia w jego stronę. Justin przygryzł wargę, czując poczucie winy. - Będzie z nią dobrze, kiedy się obudzi, nie wspominajcie o tym nic. Nienawidzę, że muszę to przyznać McCann. - Wymamrotała przewracając oczami. - Ale zrobiłeś niezłą robotę z nią, będąc jej ramieniem do wypłakania i to wszystko, pomagając jej. Ale wciąż cię nie lubię. Uważaj, bo mam cię na oku. - Splunęła, a następnie ruszyła do drzwi.
- Szybciej lub później też mnie pokochasz kochanie. - Zawołał. - Chodź kochanie, zaniesiemy cię do łóżka. - Mówił do Kendall starannie przenosząc ją do jej pokoju. Justin się zatrzymał. Ona jest teraz jego kochaniem?
***
Pocierając oczy budząc się, Kendall usiadła na łóżku skanując miejsce by zobaczyć kogoś, kogokolwiek. Zamarła, gdy zauważyła Justina, wyglądającego przez okno. Zauważając, że się obudziła, odwrócił się do niej z uśmiechem.
- Hej śpiąca królewno! - Uśmiechnął się powodując, że na twarzy Kendall pojawił się rumieniec. - Jak się czujesz? - Zapytał siadając przy jej łóżku.
- Dobrze, tak myślę. - Odpowiedziała. Marszcząc brwi zaczęła myśleć o tym co się stało. Zdając sobie sprawę, że spowodowała scenę jej oczy się rozszerzyły, a usta rozchyliły w szoku, skarciła się za to.
- Przepraszam za to co się stało wcześniej, ja..
- Hej, nie musisz przepraszać. To moja wina. - Powiedział cicho Justin, umieszczając kosmyk jej brązowych włosów za ucho. - Nie powinienem tak się zachowywać i krzyczeć. - Powiedział ze współczującym uśmiechem.
- Gdzie Jason? - Zapytała Kendall.
- Oh, poszedł kupić ci czekoladę. Claire powiedziała, że lubisz ją jeść, kiedy jesteś smutna. - Uśmiechnął się. Policzki Kendall zaczerwieniły się. Zanotuj sobie: Zabij Claire, kiedy ją spotkasz.
- Rozmawiałeś z Nicole po tym wszystkim? - Zapytała Kendall patrząc na kolana. Justin spojrzał w dół.
- Nie. - Odpowiedział.
- Przepraszam, ja..
- Hej, jest dobrze. Nie zadręczaj się z tym, nie masz nic z tym wspólnego. - Wzruszył ramionami potrząsając głową. - Wciąż z nią nie rozmawiałem, ponieważ nie zapomniałem wszystkich tych rzeczy, które powiedziała. Mogę brzmieć w tym jak gej, ale to było okropne co powiedziała. Chodzi mi o to, kto chciałby by ich dziewczyna mówiła za plecami złe rzeczy na ich temat? Ja na pewno nie. - Dokończył. Kendall napięła się myśląc o tym, że Nicole rani Justina, a tak na prawdę najgorsze jeszcze się nie zaczęło. Cholerna ty i twoje wygadane usta, Nicole! - Jak myślisz, co powinienem zrobić? - Powiedział, wyrywając ją z zamyślenia. Zastanawiała się przez moment lub dwa, rozglądając się po pokoju, starając się znaleźć odpowiednie do powiedzenia słowa. I potem powiedziała niespodziewane. Znowu.
- Myślę, że powinieneś iść z nią porozmawiać. - Justin spojrzał w jej kierunku, marszcząc w zdezorientowaniu brwi. Kendall w głowie słyszała krzyczący głos Claire o tym jak właściwie jest głupia. Dlaczego to robisz? Wciąż go okłamujesz. Oddalasz od siebie szanse bycia z chłopakiem, którego lubisz. Dlaczego?
- Co?
- Powiedziałam, - Wzięła głęboki oddech. - Powinieneś iść z nią porozmawiać. - Powiedziała. Chcę po prostu by był szczęśliwy. Jestem przerażona. - Powiedz mi jedną rzecz, naprawdę ją lubisz, nieprawdaż? - Powiedziała przygryzając dolną wargę, kiedy Justin przytaknął bez wahania. - W takim razie idź do niej. Porozmawiaj z nią. Wyjaśnij wszystko. Znam Nicole i mogę cię zapewnić, że to co powiedziała nie oznacza tego co o tobie myśli. Naprawdę nienawidzi bycia odrzuconą. - Powiedziała lekko się uśmiechając. Justin zastanowił się przez moment.
- Co z tobą? Nie chcę zostawiać cię samą. Powiedziałem, że się tobą zajmę. - Powiedział Justin.
- W porządku. Jason się mną zajmie. - Powiedziała uśmiechając się. Justin mógłby przysiąc, że poczuł leki wstrząs serca na jej dobór słów. Kilka dni temu wszystko było tylko o nim i o niej. Byli rodzajem przyjaciół, którzy świetnie się bawili, dawali rady, grali na Xboxie i oszukiwali w Call Of Duty lub nawet po prostu odpoczywali w otaczającej ich miłej ciszy. Był to rodzaj przyjaźni, którą niewiele chłopców i dziewcząt może osiągnąć. Ale teraz wszystko było o Jasonie. Jason tutaj, Jason tam. I to naprawdę było jego winą, wiedział to. Jeśliby nie jego zachowanie, może, być może, Kendall i Jason nie zbliżyliby się do siebie. Jason był jej ramieniem do wypłakania się, sprawiał, że czuła się lepiej w najgorszych chwilach, sprawił, że się śmiała i uśmiechała, szeptał jej miłe rzeczy. I Justin nie mógł nic poradzić, ale poczuł odrobinę zazdrości. Ale dlaczego go to w ogóle obchodzi? Tak jak powiedział Jason, Kendall nie była jego dziewczyną. Mówiąc o jego dziewczynie...
Zawibrował jego telefon w kieszeni, wyjął go i zobaczył na ekranie imię Nicole. Otworzył wiadomość i przeczytał: "Przepraszam. Porozmawiajmy o tym. Nie chcę żebyśmy tak to zakończyli." Justin westchnął.
- Myślę, że masz rację. Naprawdę jest jej przykro. - Powiedział Justin przytakując, Kendall prychnęła w myślach. Przepraszanie przez wiadomości, znowu? Nie zbyt miło, Nicole.
- Po prostu idź i porozmawiaj ze swoją dziewczyną. - Powiedziała umieszczając na twarzy swój fałszywy uśmiech. Justin dał jej słodkiego buziaka w policzek, po czym ruszył do drzwi, wpadając na Jasona, który spojrzał na niego, zanim ten wszedł do windy.
Ugh Nicole to suka -.- rozdzial genialny jak zawsze! Mam nadzieje ze pomiędzy Justinem a Kendall niedługo będzie coś wiecej niż przyjaźń:P
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!
OdpowiedzUsuńJeśli mam wybierać chłopaka dla Kendall to wybieram Jasona:)
Mam nadzieję, że będą razem
Nicole to suka a Justin jest ślepy Jason pasuje do Kendall on jest lepszy niż Justin
OdpowiedzUsuńJason i Kendall są idealni <3
OdpowiedzUsuńPo raz kolejny próbuje wstawić komentarz ugh jak nie wyjdzie to hgdghsbtw rozdział świetny ! wiem że kendall będzie z justinem ale jason jest mimo wszystko taki kochany i nie ma złych zamiarów w stosunku d do niej, troszczy sie o nią Aww a Justin jest totalnie ślepy wierząc nicole, ona powinna poczuć smak karmy bo to suka jak sie patrzy.
OdpowiedzUsuńpierdol sie Justin, sńry emocje mnie ponoszb...
OdpowiedzUsuń