niedziela, 8 grudnia 2013

Rozdział 6

- Wiem, że nie poznałem jeszcze tej laski Nicole, ale nigdy nie myślałem, że tobie spodoba się taka dziewczyna. - Zadrwił Chaz.
- Nie zaczynaj znowu, Chaz. - Justin przewrócił oczami. 
- Myślałem, że spodoba ci się jakaś w stylu Kendall czy coś. - Powiedział, kiedy Justin zmarszczył brwi. - Chodzi mi o to, ona bardziej wygląda na twój typ, miła dziewczyna, też bardzo ładna. Nicola wydaje się po prostu.. straszna. - Potrząsnął głową, a Ryan zaśmiał się. Justin zachichotał. 
- Nie. Chodzi o to, że nigdy nawet nie pomyślałem o Kendall jako pierwszej. Ona nie jest w moim typie.
- Tak, cokolwiek mówisz.. - Przerwał Chaz.
- Tak czy inaczej, Nicole organizuje imprezę w piątek i powiedziała żebym was przyprowadził. 
- Impreza z uczniami ze szkoły West? Cholera nie! - Krzyknął Chaz.
- Cokolwiek, piszę się na to. - Wzruszył ramionami Ryan.
- Dobra, muszę iść do domu. Jutro jadę do Toronto odebrać Jazzy i Jaxona z lotniska. Do zobaczenia. - Powiedział Justin robiąc znak pokoju. 
***
 - Jason, co tak długo? Z kim rozmawiałeś? - Powiedział David.
- Z kimś. - Odpowiedział.
- Oh, znalazłeś już jakąś laskę? 
- Proszę Cortez, wiesz, że mogę zdobyć w jeden dzień więcej lasek niż ty w miesiąc. - Uśmiechnął się Jason. 
- Cholera. - Zachichotał. 
- Ale nie, ona taka nie jest. Chodzi o to, ona jest dziewczyną, jest niesamowicie gorąca. - Powiedział rozszerzając oczy i kręcąc głową. - Ale też jest bardzo słodka. Nie będę postępował z nią tak jak z innymi, jest zbyt niewinna. Po prostu potrzebuję kogoś na kogo mogę liczyć, wiesz. 
- Jak ma na imię?
- Kendall Dwayne. - David szybko wpisał jej imię na swoim laptopie i pojawiło się mu kilka informacji o niej. 
- Tak, jest czysta jak kryształ.. By ciebie oczyścić! - Zaśmiał się przewijając w dół. - Cholera, jest piękna. Nie dziwię się, że jest modelką w Wilhelmina.
- Co? - Jason syknął siadając obok niego, jego przenikliwe oczy obserwowały ekran.
- Tak, spójrz. - Jason wytrzeszczył oczy, gdy spojrzał na jej twarz i ciało, ubrane w najmodniejsze ciuchy.
- Chciałbym ją dotknąć. - Szepnął David. Jason uderzył go żartobliwie w ramię. - Ouch, stajesz się już opiekuńczy w stosunku do tej pani, McCann? Widzisz, zmienia cię w mięczaka, tak? - Zaśmiał się.
- Zamknij się. Nie zmieniam się w mięczaka dla laski. Teraz jak powiedziałeś mamy sprawę do załatwienia. Spotykamy się dzisiaj z gangem 410. Musimy być przygotowani. 
***
- Tak mamo, jestem już w samochodzie. Tak, mam wszystko.Tak, wiem gdzie jest ten budynek. - Powiedziała Kendall przewracając oczami. 
- Rozmawiałam z Niną i powiedziała, że ten włoski fotograf  będzie dzisiaj z tobą pracował. Słyszałam, że jest niezły. Jesteś zdenerwowana, kochanie?
- Nie bardzo, to nie pierwszy raz, więc wiesz, robiłam to już. Po prostu nie chcę żeby dzieciaki z mojej szkoły się o tym dowiedziały. - Westchnęła.
- Kendall, myślę, że powinny. Chodzi o to, jesteś taka młoda i już masz tyle sukcesów. Wiem, że traktowaliby cię inaczej, zwłaszcza Nicole, którą tak bardzo gardzę. - Przemówiła Kimberly przez zęby.
- Okej mamo, lepiej już kończę, Toronto jest godzinę drogi stąd. Pa, kocham cię. 
Jeżdżąc wzdłuż cichych uliczek Stratford zauważyła coś co wyglądało jak zepsuty samochodu i młodego chłopaka pochylającego się nad nim. Kendall zmarszczyła brwi, a następnie wygięła usta w uśmiechu, kiedy zauważyła Justina. Zwolniła i otworzyła okno. 
- Podwieźć cię? - Zachichotała. Justin spojrzał w górę i uśmiechnął się przytakując. 
- Dziękuję. - Powiedział wskakując do jej samochodu. 
- Ratujesz mi życie. - Westchnął.
- Nie ma za co. Dotrzymujesz mi towarzystwa. - Powiedziała rzucając na niego kilka spojrzeń. - Dokąd? 
- Właściwie jadę do Toronto.
- Ja też! - Pisnęła. - Co zamierzasz robić w tak dużym mieście? 
- Wybieram się na lotnisko odebrać siostrę i brata. Mój tata i jego żona wzięli ich do DisneyLandu w Paryżu i teraz oni spędzą trochę czasu ze mną i moją mamą.
- Awww, słodko. Kocham dzieci. - Powiedziała z uśmiechem.
- A ty? - Zapytał Justin. - Co robisz w Toronto? - Kendall stała się nerwowa i przygryzała wargę. 
- Pewne rzeczy..? - Powiedziała, co zabrzmiało bardziej jak pytanie.
- Co za rzeczy, dokładnie? - Uśmiechnął się Justin.
- Zadajesz za dużo pytań. - Zażartowała Kendall.
- Aww no dalej! Możesz mi powiedzieć! Jesteśmy przyjaciółmi, prawda? - Powiedział. Przyjaciele? Kendall spojrzała na niego. Można powiedzieć, że coś w jej oczach zalśniło, nie wiadomo dokładnie co. - Kendall, możesz mi zaufać. Ostatniej nocy powiedziałem ci mój największy sekret, nie sądzisz, że ja też zasługuję na poznanie twojego? - Poruszył brwiami. Kendall się poddała.
- Doooobra. Okej, więc, um.. Modeluję od jakiegoś czasu. Moja mama pracuje i mieszka w Chicago i zdobyła dla mnie kontrakt z Wilhelmina. - Justin otworzył szeroko oczy.  - I robię to z nimi od jakiegoś czasu.
- Wow, to imponujące. - Skinął głową. 
- Ale nie mów nikomu, okej? Nikt oprócz mojej mamy i ciebie nie wie o tym i niech tak zostanie. - Wskazała na niego palcem. 
- Obiecuję. Teraz jesteśmy kwita. - Mrugnął, a ona się zaśmiała. 
***
- "The day I, first met you, you told me you never fall in love, but now that, I get you, I know fear, is what it really was,”- Kendall śpiewała piosenkę Demi Lovato, Give your Heart a Break, która właśnie leciała w jej samochodzie.
- Piosenki, które słuchasz są takie gejoowskie. - Justin przewrócił oczami.
- Hej, nie są! Sam jesteś gejem. - Zażartowała uśmiechając się diabelsko. Justin jęknął kładąc rękę na swojej klatce piersiowej.
- Przepraszam. Spotykam się z twoją przyjaciółką. - Powiedział.
Tak, dziękuję za przypomnienie mi tego. Łaskotał ją.
- Hej, przestań, zabijesz nas obu! - Powiedziała między śmiechem. - Okej, więc  musisz być na lotnisku o 24? - Justin przytaknął. - Cóż jeszcze masz trochę czasu, a ja muszę iść na sesję zdjęciową. - Przygryzła wargę. Justin uśmiechnął się. 
- Mogę zostać z tobą.
- To nie zbyt dobry pomysł, sprawisz, że będę się denerwowała. - Powiedziała stając się już nerwowa.
- No weź! Pięknie, pięknie proszę?
- Okej, okej, ale obiecaj, że nie będziesz się śmiał.
- Nigdy bym tego nie zrobił. - Uśmiechnął się szczerze. 
***
- Kendall, czas na sesję. Makijaż i włosy gotowe? - Zapytała menadżerka, Nina.
- Tak. - Krzyknęła Kendall z garderoby.
- Okej, wyjdź. - Spojrzała raz jeszcze na swoje odbicie w lustrze. Jej dłonie się pociły. Normalnie nie zachowywałaby się tak, ale biorąc pod uwagę, że był tam Justin czekający na nią i ona musząca robić przed nim te rzeczy sprawiało, że się denerwowała.
- Woah, wyglądasz niesamowicie. - Uśmiechnął się Justin, zawieszając na niej wzrok. Kendall uśmiechnęła się, a rumieniec pojawił się na jej policzkach. Justina lustrował jej usta. Jego uśmiech był taki sam jak w dzień, kiedy zobaczył Nicole. 
Znalazła się w środku kamer i świateł, pozowała dla włoskiego fotografa. Patrzyła na Justina raz na jakiś czas, który uśmiechał się marzycielsko.
- Panno Dwayne. Niesamowicie. Wszystko co o tobie słyszałem jest prawdą. - Powiedział fotograf z silnym akcentem. 
- Czy to twój chłopak? - Wskazał na Justina. Kendall wytrzeszczała oczy, i natychmiastowo potrząsnęła przecząco głową uśmiechając się.
- Nie, nie. Jest tylko przyjacielem.
- Oh.. Nie wydaje mi się. - Zaśmiał się, klepiąc ją po ramieniu, a potem wychodząc. 
***
- Jazzy! Jaxon! - Krzyczał Justin otwierając ramiona, kiedy dwójka małych dzieci biegła w jego stronę, przytulili go tak, jakby od tego miało zależeć ich życie. - Awwh, tak bardzo za wami tęskniłem! Jazzy ale ty urosłaś, moja mała księżniczko! - Uśmiechnął się całując ją w policzek. - I Jaxon. Będziesz magnezem na laski. - Trzylatek uśmiechnął się tuląc się do starszego brata.
- Justin, czy to twoja dziewczyna? - Uśmiechnęła się Jazzy.
- Haha, nie księżniczko, to jest Kendall. Moja przyjaciółka. - Powiedział. Kendall kucnęła.
- Hej słodka. Jestem Kendall. - Powiedziała przytulając ją.
- Chcesz być moją najlepszą przyjaciółką? - Jazzy skakała.
- Oczywiście. - Powiedziała Kendall przybijając piątkę z Jazzy. 
***
- Księżniczka wyjrzała przez okno i zobaczyła czarującego chłopaka, który.. - Dzwonek do drzwi przerwał bajkę Kendall, a Jazzy westchnęła w rozczarowaniu. Obecnie znajdowali się w domu Kendall. Justin właśnie wrócił od mechanika i zamawiał pizzę na lunch. 
Claire stała w drzwiach. 
- Hej lasko. - Kendall powiedziała z uśmiechem.
- Hej, masz towarzystwo? - Zapytała Clarie, zaglądając do środka, zauważając Justina i jego rodzeństwo. Kendall uśmiechnęła się.
- Tak, zabrałam Justina do Toronto, bo jego samochód się popsuł. Poszedł na lotnisko i odebrał swojego młodszego brata i siostrę.
- Ohh.. - Uśmiechnęła się Claire.
- Co? - Uśmiech Kendall zniknął.
- Lubisz Justina. - Wyszeptała. Kendall przyciągnęła bliżej siebie drzwi, by Justin nie usłyszał. - Przyznaj to Kendall. - Spojrzała ponownie na niego.
- Cóż, jest bardzo przystojny. 
- Skończ pieprzyć, jest niesamowity. - Powiedziała Claire z poważnym wyrazem twarzy. Kendall westchnęła spoglądając w dół. 
- Tak.. Spójrz na niego. - Powiedziała odwracając głowę, zauważając Justina bawiącego się z Jaxonem i Jazzy. Spojrzał w górę na nią i uśmiechnął się szeroko. - On jest po prostu.. niesamowity. Ale obie wiemy, że nie mogę z nim być. Po pierwsze jest on Nicole. Po drugie, nigdy by na mnie nie spojrzał. - Claire przewróciła oczami.
- Zaufaj mi, byłby głupcem gdyby tak zrobił. - Powiedziała potrząsając głową. - Dobra, muszę iść. Spędź z nim trochę czasu, porozmawiaj, baw się. Wkrótce się w tobie zakocha. Nie rozumiem co on widzi w Nicole. - Powiedziała uśmiechnięta wychodząc. 
Kendall odwzajemniła jej uśmiech, czując jak poczucie jej własnej wartości wzrasta. Zamknęła drzwi i odwróciła się. Justin siedział na kanapie z uśmiechem za milion dolarów. Kendall nie mogła nic poradzić, ale przygryzła wargę.
- Hej kochanie, tak, też za tobą tęsknie. - Rozmawiał przez telefon uśmiechając się, rozmawiając z Nikki.
Uśmiech Kendall zniknął. Nie tak miało być, Claire.

________________________________________

Wyłączyłam opcję, iż komentarze mogą być dodawane tylko przez zarejestrowanych użytkowników i nie ma już weryfikacji obrazkowej. Przepraszam, że w ogóle była,ale kompletnie o tym zapomniałam, by wyłączyć te opcje :) Dziękuję za to,że czytacie<3 Jeżeli chcecie być informowani o NN zostawcie nick swojego twittera w zakładce "Informowani," którą znajdziecie po prawej stronie bloga.

4 komentarze:

  1. Świetnyy <33

    "Można powiedzieć ,że jesteśmy przyjaciółmi od sexu. Bez części 'przyjaciele'"
    http://tlumaczenie-ewb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział. Weź może niech ktoś przemówiły do rozsądku Justion'owi? Przydałoby mu się :P Co do tego ten Jason, który mówi, że musi być z Kendall a chwilę wcześniej robił "coś" z Nicole. Idiota i tyle. Błagam niech Kendall trzyma sie od niego z daleka. Nie pasuje mi koleś. Chcę spytać czy aby będą dodani bohaterowie? W sensie że zdjęcia.
    Pozdrawiam, kocham i weny :***

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski blog *O* będę wpadać częściej c: Mam nadzieję że w końcu ta suka odwali się od Justina xD
    http://life-is-brutal-33.blogspot.com/ Naszkicowana <3

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Layout by Celivia