sobota, 14 grudnia 2013

Rozdział 8

"You were my sun, you were my earth. But you didn’t know all the ways I loved you. No." - Kendall uśmiechnęła się, słysząc anielski głos Justina, jako dziecko śpiewającego Cry Me A River.  Chłopiec, on był niesamowity. Nagle zawibrował jej telefon. Dzwonił Justina.
- Hej Justin. - Powiedziała Kendall.
- Przyjdź do drzwi, jestem przed twoim mieszkaniem. - Wyjąkał z bólu.
- Co się dzieje? - Kandall zapytała pędząc do drzwi. Otworzyła je i zobaczyła Justina stojącego z posiniaczonym okiem i szczęką, z obrzękiem warg, ściskającego się z bólu. Dyszała.
- O Mój Boże! Justin, wejdź! Co się stało? - Zapytała z niepokojem, ciągnąc go do środka. Zaprowadziła go ostrożnie do jej pokoju i posadziła przy oknie. Wciąż trzymał się za brzuch, gdzie już utworzył się siniak. 
- Biłem się. 
- Z kim? - Zapytała biorąc szybko apteczkę z łazienki.
- Todd Faren i jego załoga. - Wymamrotał. - Potem chłopak o imieniu Jason, Jason McCann. - Kendall zamarła, rozchyliła usta, a oczy rozszerzyły się w szoku. - Znasz go? - Zapytał Justin. Przełknęła gulę, która zalegała w jej gardle, zagryzając wargę. 
- Nie. - Pokręciła głową. Tak, okłamała go. Ale nie mogła by Justin nienawidził jej za utrzymywanie kontaktu z chłopakiem, który skopał jego tyłek. 
***
Justin piszczał z bólu, gdy przejechał dłonią po twarzy.
- Daj mi zobaczyć. - Powiedziała spokojnie Kendall, badając jego twarzy i delikatnie masując siniaki jej miękkimi palcami. Justina oczy spoglądały na jej twarz i w pewnym momencie ich oczy się spotkały. Kendall szybko odwróciła wzrok, chwytając apteczkę. - Będzie dobre. Przepraszam, jeśli to boli. - Powiedziała z wahaniem, a on skinął głową. 
***
- Zaczęli mówić różne rzeczy o Nicole. To, że jest dziwką, i że spała z każdym z nich. - Powiedział zamykając oczy, będąc zniesmaczonym na samą myśl. - Ale to nie prawda, tak? - Zapytał cicho, patrząc prosto w oczy Kendall. Przestała ruszać dłonią i spojrzała na niego przez chwilę. Nie chciała go okłamać, ale wiedziała, że nie chciała też go zranić. Powiedz mu prawdę, zerwie z Nicole. Słyszała głos Claire w głowie. Tak czy inaczej, on wciąż jest popieprzony.
- Nie.. To nie prawda. - Powiedziała cicho z uśmiechem, potrząsając głową. Drżący oddech wypłynął z ust Justina i uśmiechnął się.
- Dziękuję Kendall. - Czuła się jeszcze bardziej winna. - Za wszystko, jesteś bardzo dobrą przyjaciółką i pielęgniarką. - Zachichotał.
 - Robiłam to często bratu. Cały czas wdawał się w bójki, głównie o dziewczyny. - Uśmiechnęła się wspominając. 
- Powinienem pójść do domu, robi się późno. Moja mama mnie zabije, a Jazzy zacznie płakać. - Wymamrotał patrząc na sufit.
- Nie możesz iść do domu w takim stanie! Zwariują, a twoja mama prawdopodobnie zasłabnie. Możesz tutaj zostać na noc, w pokoju gościnnym. Powiedz jej, że jesteś u Ryana lub Chaza. - Nalegała. 
- Zrobiłabyś to dla mnie? - Uśmiechnął się, na co ona przytaknęła głową. - Dziękuję, Kendall. Jesteś niesamowita.
Zarumieniła się i spojrzała gdziekolwiek indziej byleby nie na niego. 
- Zadzwoń do mamy i dam ci jakieś ubrania brata. Jestem pewna, że będą pasowały. - Wyjęła siwą bluzę i spodnie dresowe.
- "Tak mamo. Zostanę na noc u Ryana, oczywiście, jeśli to okej. Wiem, że mam jutro szkołę, będę wcześnie w domu, by wziąć prysznic i się przygotować. Czy Jaxon i Jazzy już śpią? Dobrze. Dobranoc mamo, kocham cię." - Usłyszała rozmawiającego Justina z mamą przez telefon.
- Tutaj. - Powiedziała dając mu ubrania. - Chodź za mną. To jest pokój mojego brata i jego łazienka. Możesz wziąć kąpiel w jego wannie, a jeśli potrzebujesz ubrań czy czegokolwiek, po prostu przejrzyj jego szafki. Nie będzie miał nic przeciwko, zwłaszcza, że nie będzie go tutaj w pobliżu przez kolejne trzy miesiące.-  Uśmiechnęła się, a następnie odwróciła się opuszczając pokój.
- Kendall?
- Tak? - Justin wziął głęboki oddech i pokazał swój znany uśmiech.
- Dziękuję za to. Za wszystko. Naprawdę, ratujesz mi życie. Zawsze pojawiasz się w odpowiednim czasie, nawet jeśli nie, zawsze jesteś gotowa mi pomóc. Nie wiem czemu to robisz, ale nie obchodzi mnie to. Dziękuję, że pozwalasz mi na tobie polegać. Pewnego dnia sprawisz, że chłopak będzie bardzo szczęśliwy. - Uśmiechnął się kończąc swoją krótką przemowę. Oczy Kendall zabłyszczały, może z radości lub nadziei i smutku. Ale Justin Drew Bieber miał zdolność sprawiania, że jej serce biło wolniej i szybciej w tym samym czasie. Przygryzła wargę, spoglądając w dół. 
- Nie ma za co. - Powiedziała, opuszczając pokój. 
- Hej, co tam? - Zapytała Claire, z którą Kendall rozmawiała przez telefon.
- Justin jest tutaj. - Odetchnęła.
- O 9.30 rano w niedzielę? Wow, ten chłopak naprawdę cię lubi dziewczyno. Widzisz? Zawsze mam rację. - Uśmiechnęła się.
- To nie tak, Claire. -  Jej głos załamał się z powodu zdenerwowania.
- Woah, zwolnij, co się dzieje? 
- Wdał się w bójkę z Toddem Farenem i Dannym Lane.. A potem z Jasonem McCannem. - Powiedziała kładąc swoją spoconą dłoń na czole.
- Cholera. 
- Przyszedł do mnie i mu pomogłam. Z zestawem pierwszej pomocy i wszystkim. I bójka była o.. Nicole. 
- Kurde. Więc zna prawdę? - Kendall się zawahała.
- Nie. Okłamałam go.
- Ty, co?! - Krzyknęła Claire.
- Kendall, zdajesz sobie sprawę z tego co robisz? Nicole jest kurewską suką, a ty jeszcze bardziej sprawiasz, że się w niej zakochuje. Odpychasz swoje szanse, dla niej. Okłamujesz go. A jeśli się dowie to z nią skończy i nigdy więcej z tobą nie porozmawia.
- Wiem. - Załkała cicho Kendall.
- Ale on mnie nie chce, chce Nicole. Nie mogę tak po prostu zabrać mu tego. Ona sprawia, że jest szczęśliwy. Nawet powiedział: Pewnego dnia sprawisz, że chłopak będzie bardzo szczęśliwy, Kendall. - Jej głos się załamał, łamiąc serce Claire. - Nie wiedziałam co zrobić. Musiałam go okłamać. Spędza tutaj noc. - Westchnęła.
- Okej, ale jeślibym była tobą, nie mówiłabym tego Nicole. Tyle się teraz dzieje i nie potrzebujesz jeszcze jej. Trzymaj się, okej? Dobranoc, do zobaczenia jutro w szkole. - Powiedziała Claire zanim się rozłączyła. 
***
Kendall poszła do jego pokoju, znajdując Justina tylko na bokserkach i nagim torsem stojąc przed jej laptopem. Przełknęła widząc tak piękny widok. Gdy odwrócił się w jej stronę z diabelskim uśmieszkiem na twarzy, zdała sobie z czegoś sprawę. Stał naprzeciwko jej laptopa z figlarnym uśmieszkiem. Ostatniej nocy oglądała filmiki Justina. Oczy Kendall się rozszerzyły, podczas gdy on powoli szedł w jej stronę. 
O cholera. Zapomniałam zamknąć kartę, widział to. Jestem w głębokim gó.. 
- Czy ty mnie śledziłaś zanim tutaj przyszedłem, Kendall? - Powiedział oblizując wargi, walcząc z uśmiechem, kiedy nogi Kendall sprawiły, iż cofnęła się do tyłu aż uderzyła w ścianę, a on stał tuż przed nią, nie pozostawiając drogi do ucieczki. - Oglądałaś moje filmiki. - Powiedział kładąc rękę na ścianie za nią. Absolutnie uwięziona. - Czy ci się trochę podobam, Dwayne? - Uśmiechnął się, a potem przygryzł seksownie swoją wargę. Napięcie w ciele Kendall rosło, a motylki wypełniły jej brzucho. Powietrze gęstniało, kiedy próbowała przestać być nerwowa.
- N.. Nie. - Wyszeptała rozszerzając oczy. Justin zachichotał, kręcąc głową i cofając się, zostawiając ją wolną.
- Dobrze, bo, wiesz, że nie chcielibyśmy by podobał ci się twojej najlepszej przyjaciółki chłopak, prawda? - Żartował chichocząc. O nie, pewnie nie powinniśmy. 
Kendall spojrzała w dół, starając się ukryć zranienie. Była taką dobrą aktorką, zasługiwała na cholerną nagrodę Grammy. Sfałszowała ziewnięcie.
- Śpiąca? - Przemówił ochrypły głos Justina, wysyłając ją na nowy poziom. Doskonałość. Przytaknęła.
- Okej, więc idź spadź. Dziękuję jeszcze raz. Dobranoc Kendall. - Przemówił swoim seksownym głosem, zanim umieścił swoje pulchne wargi na jej czole, zostawiając ją oniemiałą. Jej wargi utworzyły mały uśmiech, kiedy położyła dłoń na sercu, czując jak przyśpiesza. 
***
Leżała na swoim łóżku i myślała o tym, co powiedział Justin. Fala smutku ogarnęła ją całą i załkała. Następnie jej telefon zawibrował, sygnalizując, że dostała wiadomość. Jason.
"- Hej księżniczko (: "
Zmarszczyła brwi i wyłączyła telefon. Justin pobił się z Jasonem. Nie ma mowy, że odpisałaby mu po tym co się wydarzyło. 

4 komentarze:

  1. Justin jest taki cudowny dla Kendall, ale i tak faworyzuje Jason'a <3

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG <3
    Justin jest okey,ale i tak wole Jason'a :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale Justin jest słodki, choć fajnie by było gdyby chodziła z Jasonem. a tak to blog jest ZAJEBISTY!!!

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Layout by Celivia