piątek, 3 stycznia 2014

Rozdział 18

Poniedziałek
Justin powoli ruszył w dół po schodach, spoglądając na matkę robiącą naleśniki w kuchni. Zauważył swoją matkę dopiero, kiedy się zatrzymał, by na nią spojrzeć, ta jednak unikała jego wzroku, skupiając całą uwagę na naleśnikach. Justin był wczoraj synem, na którego ona nie zasługiwała, dlatego teraz ona mu łatwo nie odpuści. Justin przygryzł wargę, czując poczucie winy i zaniepokojenie. Spoglądając w dół szedł dalej, aż nie znajdował się zaledwie kilka kroków od mamy.
- Mamo... Co do ostatniej nocy, możemy porozmawiać? - Powiedział drapiąc się nerwowo po karku. To zabawne, jak on i Jason byli do siebie podobni na wiele sposobów, z wyglądu i zachowania, a teraz jeszcze okazało się, jak trudno jest im współpracować z innymi. Pattie ponownie go zignorowała i przeszła obojętnie obok niego tak jakby żadne słowa nie zostały wypowiedziane. Justin zdenerwował się i wściekł. Nienawidził, gdy to robiła. Przejeżdżając dłonią po włosach, westchnął zdenerwowany.  - No weź mamo, będziesz mnie teraz ignorować? - Przemówił cicho, chcąc by było lepiej, ale to nie pomogło. Zamiast udzielić mu odpowiedzi, ponownie przeszła obok niego.
- Jaxon, Jazzy. Śniadanie gotowe. - Krzyknęła nie spoglądając na syna. Justin mruczał pod nosem jakieś przekleństwa. 
***
Naprawdę tym razem nawaliłem.
Stał w bramie liceum West, opierając się o maskę swojego samochodu, niecierpliwie czekając na osobę, którą tak bardzo pragnął zobaczyć. Tupiąc nogą uśmiechnął się, gdy zobaczył Kendall wychodzącą zza drzwi. Ale nie była sama. U jej boku stał jeden i jedyny Jason McCann, który uśmiechał się szeroko. Jej usta lustrowały jego, gdy powiedział coś co sprawiło, iż się zarumieniła. Zachichotała, a on uśmiechnął się umieszczając rękę na jej ramieniu. Justin zacisnął szczękę i dłonie w pięści. Wewnątrz niego gotowało się ze złości. Gdy Kendall zauważyła go na jej twarzy pojawił się anielski uśmiech.
- Justin, hej! Nicole wyszła szybciej i..
- Nie jestem tutaj, by zobaczyć Nicole, jestem tutaj, by zobaczyć ciebie. - Powiedział oblizując swoje pulchne wargi.
- Oh.. - Przerwała, odwracając się w stronę Jasona, który oddalił się od niej dostając wiadomość. Walczył z pragnieniem, by nie spojrzeć na Justina, ale wewnętrzny głos mówił mu by tego nie robił.
- Do zobaczenia później Kendall. - Powiedział przez zaciśnięte zęby.
- Więc.. Co tam? - Powiedziała wzruszając ramionami.
- Chcę z tobą o czymś porozmawiać. To ważne. 
- Co jest? - Zapytała martwiąc się, zbliżając się do chłopaka. Justin otworzył drzwi od strony pasażera, by mogła wsiąść.
- To długa historia. Chodź na przejażdżkę. - Powiedział z uśmiechem. 
***
- Myślę, że powinieneś przeprosić swoją mamę. - Powiedziała Kendall po usłyszeniu wersji jego historii. Justin westchnął. 
- Wiem, że powinienem i zrobię to. Ale.. jak? 
- Powinieneś wysłać jej kwiaty. - Powiedziała uśmiechając się tak jakby mogła rozjaśnić całe miasto.
- Kwiaty? - Zmarszczył brwi.
- Tak, kwiaty. Kobiety kochają kwiaty. 
- Jakie kwiaty?
- Cóż.. Jakie twoja mama lubi kwiaty? - Zapytała spoglądając na jego zdezorientowaną twarz.
- Nie wiem. - Powiedział potrząsając głową. - Zaczekaj, zadzwonię i się zapytam. - Powiedział wyjmując iPhone. Kendall zachichotała, co Justin uznał za urocze. 
- Czy zapomniałeś o czymś? - Przemówiła śmiejąc się.
- O cholera. - Wypalił.
- Słuchaj, to w porządku. Po prostu wyślij jej kilka róż, czerwonych róż.
- Dlaczego róże? - Zapytał. Kendall odetchnęła głośno.
- Ponieważ kobiety kochają czerwone róże. - Powiedziała przewracając żartobliwie oczami.
- Czerwone róże, rozumiem. - Odparł kiwając głową.
- Teraz o Chazie..
- Nie. Nie martw się nim. Jeśli chce to może ze mną przestać rozmawiać. Mam to gdzieś. Jeśli nie szanuje mojej dziewczyny to niech tak będzie. - Przerwał jej. 
- Ale nie sądzisz, że trochę przesadzasz? Chodzi mi o to, znasz go całe życie. - Justin warknął.
- Nie jestem tego teraz taki pewien. Był kutasem. Nie tego dziewczyny chcą? By ich chłopacy mieli je na pierwszym miejscu?
- Tak, ale..
- Dokładnie, właśnie to robię. Teraz, Nicole jest moim priorytetem. - Powiedział sprawiając, że Kendall przewróciła oczami.
- Nie zapomnij o swojej mamie Justin.
- Nie zapomnę, powiedziałem ci, że wynagrodzę jej moje zachowanie. - Powiedział. Kendall westchnęła głośno. 
- Cóż, lepiej pójdę teraz do domu. Mam nadzieję że pomogłam. - Powiedziała wzruszając ramionami uśmiechając się, gdy samochód Justina się zatrzymał.
- Zaczekaj. - Przemówił Justin, na co ona odwróciła się, by na niego spojrzeć z małym, zdezorientowanym uśmiechem. 
- Dziękuję za to. Za bycie zawsze kiedy cię potrzebuję. Byłem dla ciebie strasznym dupkiem..
- Justin przestań. Daj spokój, serio. - Uśmiechnęła się.
- Dziękuję bardzo. - Zrobił niespodziewaną rzecz i objął ją umięśnionymi ramionami. 
Zajęło jej kilka sekund, by zebrała myśli i owinęła swoje ręce wokół jego torsu, wdychając jego wodę kolońską. Kilka sekund później puściła go.
- Cóż, pa. - Powiedziała radośnie, na co on odpowiedział jej uśmiechem.
***
- Co jest z tobą kurwa nie tak stary? - Krzyknął David, kiedy Jason trzasnął drzwiami, wściekle rzucił kluczkami samochodowymi na stolik od kawy i opadł na kanapę mamrocząc pod nosem przekleństwa.
- Zostaw mnie kurwa w spokoju. - Wysyczał spoglądając na niego.
- Ktoś ma okres. - Powiedział dziewczęcym głosem. - W każdym razie, przestań zachowywać się jak irytująca suka i odpuść. Musimy załatwić sprawę. Don zaraz będzie. - Wypalił. Jason warknął gniewnie. - Tak, i reszta gangu. Mają jakiegoś nowego dzieciaka. Nazywa się Jaden i ma 15 lat. 
- Cholera. Znaleźli kurwa wspaniały czas by złożyć nam wizytę. Skurwiele. - Mruknął gniewnie chodząc po pokoju.
David zmarszczył brwi.
- Czemu masz taki humor? - Zachichotał.
- Ponownie ten dzieciak Bieber. Denerwuje mnie. Równie dobrze mogę go wysadzić pewnego dnia. - Powiedział przez zęby, a David zaśmiał się ponownie. 
- Ta, nie. Uwierz mi, że nie byłby to dobry pomysł jeśli chcesz spotykać się z Kendall.
- Tak, masz.. Czekaj, co? Czy właśnie powiedziałeś 'spotykać się z Kendall? - Syknął, otrzymując niedbałe przytaknięcie głową od Davida. Jason zachichotał. - Ja się kurwa nie umawiam na randki. Nie pozwolę by laska mnie omotała. Jestem Jason kurwa McCann. Poza tym, nawet nie lubię Kendall w ten sposób. - Zaśmiał się przewracając oczami. 
- Czy ty kurwa sobie żartujesz? Jesteś po uszy zapatrzony w tą dziewczynę. - Krzyknął.
- Nie, nie jestem. - Odkrzyknął mu Jason.
- Oh, daj spokój! Jesteś z nią 24/7. Cały czas z nią flirtujesz. Nazywasz ją 'kochanie.' Ślinisz się do jej zdjęć, kiedy udaję, że śpię. - Krzyknął David.
- Nie robię kurwa tych rzeczy, raz spojrzałem na jej zdjęcia. - Syknął.
- Co się tutaj kurwa dzieje? - Przemówił ochrypły głos. Obaj chłopcy odwrócili się, by zobaczyć Dona, ich przywódcę gangu. Obok niego stał młody chłopak w wieku 15 i wyglądał na przestraszonego i zagubionego. Obok chłopaka stał Liam, najstarszy członek gangy oprócz Dona. Następnie pojawił się Calvin. Jason zacisnął szczękę, mrucząc pod nosem. On i David przytulili się z Liamem po czym wszyscy usiedli na kanapie z wyjątkiem młodego chłopaka, który wciąż stał. Wyglądał na zdenerwowanego i smutnego, wstrzymywał oddech, przerażony nieznanymi mu osobami wokół. 
- Myślę, że już wiesz, iż wiele się dzieje i musimy dziś odwalić robotę. Gang 401 jest w drodze do nas. - Powiedział Jason. 
- Skurwiele. Dlaczego już się ich nie pozbędziemy? 
- Cóż, to właśnie zrobimy. - Przemówił Liam. Jason zmarszczył brwi w zdezorientowaniu.
- Amber i Brook były dzisiaj rano w Toronto. Jechały by się tutaj z wami spotkać. Zatrzymały się, by zrobić sobie przerwę w kawiarni. Kiedy wróciły do samochodu usłyszały pikanie, zanim było za późno Amber pociągnęła Brook na bok i następnie samochód eksplodował. Miały podłożoną bombę w samochodzie. - Powiedział Don. Jason zacisnął szczękę. Nieumyślnie zacisnął też dłonie w pięści i wstał.
- Co? - Krzyknął wściekły Jason.
- Uspokój się stary. Nic im nie jest. Znasz nasze dziewczyny. - Powiedział Calvin, śmiejąc się i klepiąc go po plecach.
- Nie interesuje mnie Brook. Czy z Amber jest okej?  - Zniżył głos, dostając w odpowiedzi kilka przytaknięć głową.
- Nie mogę się doczekać aż zabiję tych skurwieli. - Syknął Jason, siadając i przejeżdżając dłońmi po twarzy. 
- Nie martw się, zrobisz to. - Uśmiechnął się Don. - Ale najpierw powinniśmy zaczekać, by dziewczyny dostały się tutaj bezpieczne. Jordan pojechał je odebrać. W tym czasie, uważajcie, bo jesteście wszyscy na celu. Nie myślcie o zrobieniu czegokolwiek bez mojej zgody. Rozumiecie? - Powiedział Don wskazując palcem na Jasona, który najprawdopodobniej w pierwszej chwili, gdy usłyszał co się stało pomyślał o wysadzeniu domu gangu 401. Przewrócił oczami przytakując głową, kiedy Don powiedział do widzenia, wracając do swojego Mercedesu zostawiając resztę gangu w domu Jasona.
Liam, Calvin i młody chłopak, którego imienia nie znał siedzieli w salonie. Zauważając przestraszonego chłopca, Jason westchnął.
- Kto to kurwa jest? - Splunął, na co natychmiastowo chłopak wstał, a w jego oczach pojawiła się panika.
- Jason, David: to jest Jaden, nowy i najmłodszy członek gangu. - Uśmiechnął się Calvin.
- Od kiedy bierzemy do tego dzieci? - Wymamrotał wściekle Jason.
- Ma 15 lat, nie jest taki młody. Ile ty miałeś, kiedy Alex cię wciągnął? - Rzucił Liam, natychmiast żałując, gdy zobaczył zmianę wyrazu twarzy Jasona na wspomnienie brata. Mruknął kilka przekleństw zanim popchnął Jadena na bok. 
- Zejdź mi z drogi dziecko. - Krzyknął, a chłopiec tylko drgnął. Udał się do swojej sypialni. Co za wspaniały dzień.
***
Przejeżdżając dłońmi po zaspanej twarzy, powoli szedł po schodach do kuchni, gdzie 4 chłopaków jadło śniadanie jak świnie. Jason nie spał całą noc. Po pierwsze, przez Kendall. Nie opuszczała jego myśli nawet na sekundę. Nie wspominając o tym jak porzuciła go dla Biebera. Myśl o ich dwójce powodowała, że gotowała mu się krew. Dodatkowo członkowie 401 gangu wysadzili dwóch członkiń gangu samochód. Martwił się o Amber, którą traktował jak starszą siostrę, choć wiedział, że była w stanie sama o siebie zadbać. Rozpaczliwie chciał zakończyć interesy z 401 raz na zawsze. Ale do tego trzeba planów, treningów. A tego nie chciał. Na dodatek, teraz mieli nowego członka załogi, na którego trzeba uważać i nauczyć go wszystkiego o broniach. On naprawdę nie lubił dzieci.
- Dzień dobry. - Wymamrotał otwierając lodówkę i wyciągając mleko. 
- Jak wstałeś tak szybko? W Vegas mogłeś spać cały dzień. - Zachichotał Calvin.
- Idę do szkoły. - Odpowiedział surowo. Liam i Calvin wybuchnęli śmiechem, podczas gdy David całkowicie ich zignorował, natomiast Jaden był cicho jedząc płatki. 
- Idziesz do szkoły?!
- Tak, idę kurwa do szkoły! - Krzyknął Jason. Nie mógł tego znieść. Nie potrzebował, by teraz jego przyjaciele byli dupkami. 
- Cholera. Czy jest tam jakaś dziewczyna, którą się interesujesz? - Uśmiechnął się Liam.
- Nie. Zostawcie mnie kurwa w spokoju. - Rzucił Jason. 
Porzucając temat chłopcy wrócili do tego co robili.
- Co ty kurwa robisz?  - Jason splunął spoglądając na Jadena. Wzruszył ramionami nie wiedząc co powiedzieć. Czyż to nie było już oczywiste? - Kiedy zadaję ci pytanie ty kurwa odpowiadasz. - Splunął, wskazując palcem na chłopaka, który przytaknął głową.  
- Hej, nie bądź taki dla niego. Jest tylko dzieciakiem. Nawet nic nie zrobił. - Przemówił Calvin. - I tak w ogóle, jest na twojej głowie. - Wymamrotał.
Prawie dławiąc się mlekiem, Jason wytrzeszczył oczy. 
- Co kurwa powiedziałeś? - Krzyknął histerycznie.
- Powiedział, że jesteś za tego chłopaka odpowiedzialny. Don powiedział, że masz mieć na niego oko, nauczyć wszystkiego co powinien wiedzieć o gangu. - Podniósł głos Calvin sfrustrowany przez nerwy. 
- Nie będę opiekował się jakimś dzieciakiem. Ty to zrobisz od kiedy lubisz go tak bardzo. - Krzyknął.
- Okej, okej. Wystarczy. Zamknijcie się. Jason, zajmiesz się nim, nauczysz go wszystkiego z czym się zmierzamy i będziesz traktował go jak młodszego brata, rozumiesz? - Przemówił Liam w ostrym tonie. Jason zacisnął szczękę. 
- Wychodzę stąd kurwa. - Powiedział biorąc kluczyki i trzaskając drzwiami. 
***
Stres przejął całe jego ciało, kiedy wyszedł z samochodu, rzucając papierosa w dal, depcząc go nogą. Zauważył Kendall przy jej szafce, która znajdowała się trochę dalej od niego, ale ku zaskoczeniu nawet jej widok nie sprawił, że poczuł się lepiej. Podszedł do szafki, strzelając wściekłe spojrzenia na każdego kto na niego spojrzał.
- Hej. - Usłyszał miękki głos Kendall, kiedy otwierał szafkę.
- Hej. - Mruknął niedbale, a jego twarz była pozbawiona emocji.
- Przepraszam, że cię wczoraj zostawiłam, kiedy pojawił się Justin. - Powiedziała przygryzając wargę, patrząc w dół z poczuciem winy.
- W porządku. - Warknął, nie łapiąc kontaktu wzrokowego. Kendall pomyślała, iż jest zły na nią, więc postanowiła wyjaśnić sytuację.
- Po prostu, on mnie naprawdę potrzebował, by porozmawiać o czymś ważn..
- Nie interesuje mnie to kurwa! - Przerwał jej Jason, prawie krzycząc, odwracając twarz do niej, widząc, iż jego oczy prawie ją przestraszyły. 
- Przepraszam, ja po prostu..
- Ty co? Oszczędź to sobie, nie mam naprawdę na te twoje pieprzenie czasu, Kendall. - Syknął potrząsając głową. Kendall otworzyła usta. 
W żołądku poczuła dziwny ból.
- Jason, dlaczego jesteś taki zły na mnie? Co się dzieje? - Powiedziała zbliżając się do chłopaka.
- Nie twój pieprzony interes. - Powiedział spoglądając na nią z obrzydzeniem.
- Co się z tobą dzieje?  - Powiedziała stając się coraz bardziej wściekła i niecierpliwa.
-  Ze mną jest bardzo dobrze. - Zaśmiał się sarkastycznie. - To ty jesteś pojebana. - Warknął. Teraz wszystkie oczy były zwrócone w ich kierunku. Kendall zacisnęła szczękę, czując się okropnie.
- Ja? Co ja do cholery robię? - Krzyknęła.
- Mam cię dość i jestem tobą zmęczony. Słyszysz mnie? Nie mogę znieść kurwa tego faceta. I wiesz co? Jesteś pojebaną idiotką suko, że za nim latasz. - Krzyknął. Kendall wzdrygnęła się na jego słowa. W płucach zabrakło jej powietrza, a to bolało bardziej niż gdy kłóciła się z Justinem. Otworzyła usta, ale żadne słowa z nich nie wyszły. Czuła się zdradzona, oszukana, zawiedziona, miała złamana serce. Dlaczego w jej życiu wszystko musi się tak kończyć? Dlaczego wszyscy zostawiają ją? Dlaczego Jason też tak się zachowuje? 
- Co on ma z tym wspólnego? - Powiedziała niemal szeptem. 
- Wszystko! - Zaśmiał się sarkastycznie Jason. - Wiele się dzieje i nie potrzebuję do tego jeszcze ciebie. To pieprzona strata czasu, naprawdę. - Przejechał dłońmi po włosach. Kendall odetchnęła głęboko, a w jej oczach pojawiły się łzy.
- Dlaczego zachowujesz się tak, tak.. 
- Tak co? Tak.. zazdrośnie? - Splunął zbliżając się do niej tak, że teraz tylko kilka centymetrów ich dzieliło. - Powiedz to. - Splunął.
- Dlaczego zachowujesz się tak zazdrośnie? - Jej drżący głos był słyszalny przez jej zaciśnięte zęby.
- Ja? Zazdrosny? - Zaśmiał się Jason. Wiedział, że wyżywa się na niej. Wiedział, że złość przelewa na nią. Wiedział, że nie zasługiwała na to. Ale nie mógł już dłużej wytrzymać. - Kochanie, proszę. Mogę mieć każdą, kiedy tylko chcę. Nie potrzebuję cię. -  Powiedział pstrykając palcami, uśmiechając się ironicznie. Kendall potrząsnęła głową, nie panując już nad łzami zbierającymi się w jej czekoladowych oczach, jednakże nie pozwoliła na to, by spadły. - Słuchaj suko. - Jason przemówił niskim, przerażającym tonem, podkreślając słowo suka, sprawiając, że Kendall i wszyscy wkoło spoglądali zszokowani. - Jeśli miałbym kogoś pieprzyć z twoich przyjaciółek to byłaby to Nicole. - Splunął uśmiechając się. Kendall nie mogła uwierzyć własnym uszom, chłopak, któremu tak bardzo ufała zdradzał ją, odwracając się od niej, sprawiając, że czuła się niepewnie. Jej serce było wstrząśnięte i  nie mogła powstrzymać łez. Gdzie była Claire, kiedy jej potrzebowała? - Och, zaczekaj. - Zaśmiał się sarkastycznie Jason. - Już to zrobiłem. - Powiedział podkreślając każde słowo. Kładąc dłoń na otwarych ustach, czuła pieczenie w klatce piersiowej. Szepty nastolatków były słyszalne. Ale to jeszcze się nie skończyło. Gromadząc dumę i energię Kendall szybko ruszyła w stronę Jasona podnosząc rękę i uderzając go prosto w twarz. Słyszalny był hałas, gdy jej ręka trafiła w jego policzek. Zacisnął szczękę, ale milczał.
- Nigdy więcej się do mnie nie odzywaj. - Wyszeptała, po czym odwróciła się i wybiegła ze szkoły.
_____________________________________________________
To się porobiło :) Spodziewaliście się takiego obrotu spraw? Jak myślicie, co będzie dalej? Czy to koniec Kendall i Jasona?

10 komentarzy:

  1. Musi być dobrze między nimi a Justin niech spieprza, kendall zachowuje sie jak idiotka latajac za nim tak a jasona jest w stanie olać, nie dziwne że sobie oduscil, może trochę zbyt mocno pojechał ale ogarna sie

    OdpowiedzUsuń
  2. Co za idiota! Nie wiem ,jak on mógł jej tak powiedzieć. Kendall na to nie zasługuje. :(
    Nie mogę się już doczekać nexta!*.*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nadal chce żeby Jason i Kendall byli razem to bd wdg mnie lepsze nie mogę sie doczekać Nowej Notatki :*

    OdpowiedzUsuń
  4. o mój boże !!!
    Moim zdaniem Kendall powinna przestać latać i sie przejmować Justinem, skoro jest tak zapatrzony w tą swoją Nicole !!!! A jest kurwa zazdrosnny o Kendall i Jasona !! JA pierdole ona też zasługuje na szczęście a to jak ppotraktował ją Jason było po prostu ahh aż brak mi słów ale z jednej strony nie dziwie mu sie poczuł się jak śmieć czy zastępstwo za Justina ! Ale no sory to jeszcze w szkole przy wszystkich ja tak nawyzywał !!! I to że przespał sie z Nicole !! Mam nadzieje ze okaze sie to nieprawdą ! ;//// Matko nie moge sie doczekać następnego rozdziałuuuuu !!!!!!!!!!!!!! / Wikaa <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Matko . Kocham cie że dodajesz tak często . Kendall powinna być z Jasonem a Justin jest do dupy . Nie lubie tg rozdziału dlaczego Jason tak się zachowuje ?

    OdpowiedzUsuń
  6. jejku się narobiło...
    Biedna Kendall, Jason może trochę przesadził, ale może to otworzy jej oczy :)
    mam nadzieję, że się szybko pogodzą i chce tak bardzo by byli razem <3

    OdpowiedzUsuń
  7. o mój boże. ;o ej, płakać mi sie chce :c

    OdpowiedzUsuń
  8. Dlaczego?! Dlaczego Jason to zrobiles?
    Jak mogles?!
    I tak mam nadzieje ze beda razem kendall i jason .
    uwielbiam uwielbiam po prostu uwielbiam to ze tak czesto dodajesz . jestes mega kochana . ; *

    OdpowiedzUsuń
  9. OMGOMGOMG, na początku bardzo przepraszam, bo nie komentowałam od początku, ale zawsze jak to czytałam to byłam na telefonie :/ Aleee o jeju jak ja bardzo chciałam ci powiedzieć jak ty świetnie tłumaczysz!! I jak świetne jest to opowiadanie :D serio to jest M.E.G.A. ale Jason tu, jest ble ;c Chce żeby Kendall była z Jasonem, a Justin niech spada! :D tak taka tam moja reakcja :D tak więc! wow. kocham cię <3 świetnie tłumaczysz! i w dodatku tak świetne opowiadania! czekam na następny, ily <3

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Layout by Celivia