Kendall poczuła jak wzrasta jej puls słysząc swoje nazwisko.
- Wejdźcie. - Powiedziała, cofając się, by dziewczyny mogły wejść, brunetka spoglądała na nią cały czas.
- Wiemy, że ty i Jason się pokłóciliście. - Powiedziała Amber, a Brooke przewróciła oczami. - Dziewczyno, jesteś silna. Chodzi mi o to, jestem po twojej stronie. Był totalnym kutasem. - Kontynuowała, tak jakby znała Kendall całe życie.
- Ale złamałaś jego serce i on odchodzi od zmysłów. - Powiedziała szorstko brunetka.
- Zamknij się Brooke. - Przerwała jej Amber. - Nie słuchaj jej, jest po prostu zazdrosna - Wyszeptała uśmiechając się do Kendall. - Słuchaj kochanie, chodzi o to.. To rozrywa Jasona. Nie chodzi tylko o waszą dwójkę, ale też o nas. Potrzebujemy go by był w formie, a nie jest. Ma złamane serce, tak jak i ty. - Powiedziała delikatnie Amber.
- Tak to nie on krzyczał na mnie w szkole przed każdym uczniem. To nie on oskarżał mnie o rzeczy, z którymi nie miałam nic wspólnego. To nie on mnie wyzywał. - Powiedziała Kendall, a w jej oczach mignęły łzy.
- Wiem, nie pytam cię czy mu wybaczysz. On nawet jeszcze nie przeprosił. Pytam się ciebie czy pomyślisz o tym. Jestem pewna, że mu nie wybaczysz, ale..
- Przepraszam. Co było między tobą i Jasonem? - Przerwała jej Kendall, czując się niekomfortowo.
- Jesteśmy kumplami od seksu. - Powiedziała Amber z poważnym wyrazem twarzy, a oczy Kendall się rozszerzyły. Amber zaśmiała się. - Jezu, dziewczyno. Powinnaś zobaczyć swoją twarz. Bezcenne! W każdym razie, żartuję. Jest moim kuzynem, jest dla mnie jak młodszy brat. Mam 20 lat. - Zaśmiała się.
- Ale ja i on jesteśmy.. - Rzuciła Brooke z uśmieszkiem na twarzy. Kendall natychmiastowo posmutniała.
- Mówiłam ci żebyś zamknęła swoją gębę Brooke. - Splunęła Amber. - Wbij sobie do głowy. Chłopak cię nie lubi. Nie widziałaś go przez 4 miesiące i mówisz, że jest twój? Kurwa, Brooke. - Rzuciała Amber.
Jeśli Kendall byłaby w nastroju to uznałaby tą sytuację za zabawną, ale teraz nic nie sprawiało, że się uśmiechała.
- Nie powiedziałaś tego. - Wysyczała Brooke, wskazując na nią palcem.
- Boże, Brooke. Daj mi porozmawiać z dziewczyną, albo cię kurwa zabiję. - Wysyczała Amber. Brooke przewróciła oczami. - Słuchaj, ja.. - Amber westchnęła i wstała. - Znam Jasona od kiedy się urodził. Jest praktycznie jak mój młodszy brat. Kocham tego idiotę. Spieprzył i to bardzo. - Przytaknęła. - Nie miał tego na myśli.
- Jeśli nie miał tego na myśli to dlaczego to powiedział? - Westchnęła Kendall.
- Bo jest dupkiem, który nigdy mnie nie słucha. - Amber przewróciła oczami, mówiąc przez zęby. - Wiem, że spał z tą dziwką. Jest mu naprawdę bardzo przykro. Chciałby cofnąć czas, by tego nie zrobić, ale nie może. Co zostało zrobione to takie już jest. - Wzruszyła ramionami. - Cóż, lepiej pójdziemy, musimy się z czymś zmierzyć. - Powiedziała do Brooke, która udała się w stronę drzwi nie spoglądając nawet na Kendall. - Kendall. - Przemówiła wolno Amber, kiedy była przy drzwiach. - Rozumiem, że jesteś wściekła, ale Jason przez wiele przeszedł. Stracił ojca, kiedy miał 10 lat. Jego brat został śmiertelnie postrzelony przed jego oczami. Jego mama go porzuciła gdy tylko się urodził. - Wyszeptała Amber. Serce Kendall szybciej zabiło na te słowa. Ani razu Jason nie wspomniał o swojej matce.
- Ona.. porzuciła go? - Wyszeptała z łzami w oczach.
- Tak, prawdopodobnie nie powiedział ci o tym, ponieważ jest to dla niego bardzo delikatny temat. Czuł, że mama go nie chciała. Czuje, że to przez niego zostawiła rodzinę.
- Bardzo mi przykro, nie wiedziałam. - Powiedziała Kendall.
- W porządku. - Powiedziała Amber uśmiechając się i przytulając dziewczynę. - Trzymaj się dziewczyno. - Przed udaniem się do windy pokazała Kendall znak pokoju.
Cóż, to było szokujące.
***
Jason leniwie schodził po schodach, trąc się po rozgrzanym czole. To nie czas, by być chorym jak miękka cipka, McCann. Liam i Calvin grali na xBoxie i krzyczeli na siebie. Amber i Davida nigdzie nie było widać. Poszedł na podwórko siadając na drewnianych schodach. Zaledwie kilka sekund później poczuł czyjąś obecność tuż obok niego. Odwracając się ujrzał Davida, który wręczył mu ciepły kubek kawy, siadając obok niego.
- Jak się czujesz? - Zapytał, klepiąc go po plecach.
- Trzymam się. - Wzruszył ramionami, biorąc łyk kawy. - Amber ci powiedziała? - Westchnął, spoglądając na niego.
- Nie, nic mi nie powiedziała.
- Gdzie tak w ogóle ona jest? - Zapytał Jason spoglądając na niego.
- Um.. Ona i Brooke wyszły. -Skłamał. Jason zachichotał.
- Brooke niech mi lepiej nie wchodzi w tyłek. - Zachichotał.
- Powiesz mi co stało się z Kendall? - Zaczął David. Oczy Jasona zmiękły i wypełniły się bólem.
- Skąd wiesz, że byłem wściekły z powodu Kendall?
- Stary, jestem twoim najlepszym przyjacielem. Wiem jak się coś dzieje. - David uśmiechnął się. Jason zauważył Jadena z kosiarką.
- Dzieciaku. - Zawołał, a Jaden spojrzał na niego ze strachem. - Wejdź do środka, teraz. - Rzucił ostro, patrząc na chłopca, który byl posłuszny.
- Jason, przestań być dla niego taki ostry.- Westchnął David.
- Jest wkurzająćy jak cholera. Dzieciaki. - Wymamrotał kręcąc głową.
- Daj spokój, nic ci nie zrobił. Przeszedł przez trudny okres. -
- Czy nie wszyscy przez to przechodzili? - Odpowiedział z sarkazmem.
David stał, odwracając się do Jasona.
- Tak, tak, wszyscy. I ty powinieneś najlepiej rozumieć tego chłopaka. - Jason zmarszczył brwi w zdezorientowaniu.
- Dlaczego? - David westchnął.
- W zeszłym tygodniu jego brat został śmiertelnie postrzelony, przed jego oczami. - Mruknął cicho. Jason rozszerzył oczy.
Pojawiło się znajome ukłucie bólu w klatce piersiowej, a jego serce podskoczyło do gardła.
- Don widział to wszystko, tak jak chłopak i czuł się nieszczęśliwy. Przypomniał on mu ciebie i.. wiesz. - Urwał David spoglądając w dół. Jason zacisnął szczękę na przypomnienie tej strasznej sceny, której był świadkiem. Nigdy nie zapomni, jak jego brat padł na ziemię, kiedy dwie kule przeszły przez jego klatkę; boleśnie zabijając jedną osobę, która pozostała Jasonowi. Pamiętał krzyk i to, że obiecał bratu, że się zemści.
Zamykając oczy, potrząsnął głową wyrzucając wszystkie złe wspomnienia z głowy.
- Jezu, tak mi przykro.. Nie wiedziałem. - Powiedział Jason z winą w oczach. - Kurwa, ciągle coś spieprzam. Wynagrodzę m to, nauczę go wszystkiego, co powinien wiedzieć i będę traktował go jak młodszego brata. Daję ci słowo. - Powiedział Jason.
- Powiedz mi o części, kiedy spieprzyłeś z Kendall. - Jason wypuścił długie westchnienie, przejeżdżając dłonią po jego brązowych włosach.
- Byłem wściekły, bardzo wściekły i wyładowałem się na niej. Powiedziałem jej różne rzeczy, które nie powinienem. Nazwałem ją dziwką, a ona jest taka niewinna, to nawet nie jest kurwa śmieszne. A najgorsze ze wszystkiego, powiedziałem jej, że przespałem się z jej najlepszą przyjaciółką, która jest suką, w najgorszy możliwy sposób. - Powiedział.
- Auć, naprawdę spieprzyłeś.
- Dzięki. - Odpowiedział sarkastycznie Jason, przewracając oczami.
- Naprawdę ją lubisz, prawda? - Powiedział David klepiąc go po ramieniu.
- Czy to takie oczywiste? - Odpowiedział Jason szeptem, spoglądając na przyjaciela z przestraszonymi oczami. David skinął głową.
- To miła dziewczyna. Po prostu musisz być z nią ostrożny. Nie jest łatwym celem. - Wzruszył ramionami.
- Tak, nie sądzę, że kiedykolwiek polubi mnie tak jak ja lubię ją. Ona kurwa bardzo lubi tego Biebera. - Warknął.
- Cóż, kto wie, może pewnego dnia zrozumie, że to ty jesteś tym kogo naprawdę szuka. - Odpowiedział David, spoglądając na niebo.
- Dobra, to było kiepskie. - Odpowiedział Jason, na co obydwoje zaczęli się śmiać.
***
Kendall trzasnęła drzwiami od szafki, wciągając głęboki oddech. Nie mogła nic poradzić, ale rzuciła okiem na prawo, na szafkę Jasona. Nie było go. Angielski, historia, matematyka, nie był na żadnej z lekcji, które mieli razem. Musiała przyznać, że brakowało jej czuć jego obecność obok niej. Nawet jeśli jak zawsze spał na historii, ponieważ było zbyt wcześnie. Nawet gdyby prosił Kendall o pomoc w matematyce, nawet jeśliby rzucał jakieś żarty na angielskim, ponieważ ta lekcja była dla niego zbyt nudna. Po prostu za nim tęskniła; nawet jeśli mieliby siedzieć w ciszy. Nie, zasłużył na to. Zranił ją. Nie powinna pozwolić wpuścić go tak szybko do swojego życia.
Sześć godzin leciało boleśnie powolnie. Głowa jej pulsowała, tak jak serce, ale udało się jej umieścić na twarzy uśmiech, starając się pokazać wszystkim, że mimo tego co wydarzyło się pomiędzy nią i Jasonem, ona wciąż byłą silna i szczęśliwa, że nie potrzebowała go. Szkoda, że było dokładnie odwrotnie...
***
Jason otworzył lodówkę chwytając piwo. W myślach dziękując Bogu, że nigdzie w jego pobliżu nie było Brooke. Zauważył Jadena siedzącego na chodniku na podwórku. Wyglądał na zagubionego. Czując żal i poczucie winy z powodu tego jak traktował chłopca, powoli ruszył w stronę chodnika, siadając obok chłopaka, który spojrzał na niego przerażony i niepewny siebie. Jaden miał wstawać i odejść, ale Jason go powstrzymał.
- Nie zostań, chcę z tobą porozmawiać. - Powiedział. Chłopiec przełknął i usiadł. - Jest dobrze. Nie będę na ciebei krzyczał. - Powiedział delikatnie klepiąc chłopaka po plecach, gdy ten odetchnął. - Jestem Jason. - Powiedział wyciągając dłoń.
- Jaden. - Powiedział chłopak. Był to pierwszy raz, kiedy usłyszał jego głos, był taki spokojny.
- Jaden, przepraszam, że byłem dla ciebie taki wczoraj. Przechodzę przez trudny okres. - Zaczął Jason. - Słyszałem, że ty też. - Jaden spojrzał w dół oblizując wargi.
- Tak. - Przytaknął.
- Chcesz o tym porozmawiać?
- Dlaczego miałbym z tobą o tym rozmawiać? - Powiedział cicho Jaden, marszcząc brwi, kiedy Jason zacisnął szczękę. Chłopak zamarł w miejscu. - Chodzi mi o to, że to nie przestępstwo. Nie oto mi chodziło. - Dodał szybko. Jason zachichotał.
- Cóż, może chcesz mi o tym powiedzieć, ponieważ przeszedłem przez to samo co ty. - Jaden spojrzał na Jasona.
- Naprawdę? - Wyjąkał.
- Kiedy miałem 16 lat gliniarz dwa razy postrzelił mojego brata w klatkę piersiową. Byłem tam, byłem świadkiem tego wszystkiego. - Powiedział Jason. - To było straszne, najgorsze i najbardziej przerażające co widziałem w całym moim życiu. Nigdy tego nie zapomnę. - Dokończył Jason kręcąc głową.
- Mój brat, nie miał umrzeć tego dnia. - Przemówił Jaden drżącym głosem, a Jason wiedział, że był bliski łez.- Nie był przestępcą. Musiał po prostu robić to co robił, by się mną zająć, naszą dwójką. Miał tylko dostarczyć jakąś rzecz dla dilera, powiedzieli nam, że to nie jest ryzykowane. Byłem tam, kiedy go zastrzelili. Nikt mi nie pomógł, nikt nie zadzwonił po karetkę. - Wyszeptał Jaden. Jason poklepał go po plecach.
- W porządku jest płakać kolego, ja też płakałem. To nie jest słabość. Prawdziwi mężczyźni płaczą. Pozwól, że powiem ci jedną rzecz, nauczę cię wszystkiego co powinieneś wiedzieć będąc w gangu. Teraz jesteś moim bratem, jesteśmy rodziną. - Uśmiechnął się Jason, a chłopak go przytulił.
- Dziękuję bracie.
***
Spoglądając raz jeszcze na zegarek, Jason chwycił swoją skórzaną kurtkę i kluczyki od samochodu. Wydał z siebie głębokie westchnienie, spoglądając na swoje odbicie w lustrze.
- Gdzie idziesz? - Zapytał Brooke, unosząc brew.
- Nie twój pieprzony interes. - Rzucił Jason. Wstała i objęło go ramionami wokół tułowia od tyłu.
- Oh, daj spokój kochanie. Oboje wiemy, że chcesz mnie tak bardzo, jak ja chcę ciebie. - Uwodzicielsko szepnęła mu do ucha, jeżdżąc dłońmi po jego absie. Jason przewrócił oczami uśmiechając się.
- Zostaw mnie, Brooke. Jesteś tanią dziwką. - Szydził. Popychając go na ścianę, Brooke zbliżyła się do niego, centymetry dzieliły ich usta. Spojrzał na jej usta, oddychała ciężko blokując go.
- Wiesz, że mnie chcesz McCann, więc przestań zachowywać się jak dupek. Prędzej czy później będziesz mnie błagał na kolanach, kochanie. Nigdy nie zapomnisz swojej ulubionej dziewczyny. - Szepnęła. Jason uśmiechnął się, złośliwie i lekko musnął swoimi ustami jej zanim odepchnął ją.
- Jesteś taka żałosna, Brooke. - Splunął, a następnie wyszedł z domu.
***
Za pomocą wsuwki otworzył drzwi Kendall i wszedł do środka, cicho je zamykając, by żaden z sąsiadów niczego nie podejrzewał. Jego żołądek był wypełniony motylkami czując jej słodki zapach w domu. Kochał to miejsce tak bardzo. Czuł się tutaj jak w domu. Opadł na kanapę z niecierpliwością, aż dziewczyna wróci do domu. Może tutaj być lada chwila. Martwiło go to, jak ona na to zareaguje. Z pewnością będzie to niespodzianką. ale minął tylko jeden dzień.. Nie mógł się oprzeć myśli, że może po prostu nie była jeszcze gotowa mu wybaczyć.
Mylił się myśląc, że może przyjść w każdej chwili, ponieważ musiał czekać 90 minut, aż wróci do domu. Nie wiedział, jak bardzo jej mu brakowało. Spędzał dużo czasu z Kendall w jej mieszkaniu, że okazało się dla niej niemożliwym aby zrelaksować się w miejscu, gdzie wszystko przypominało jej dobre momenty, które przeżyli razem i przypomnienie, że teraz to wszystko zniknęło i nigdy nie wróci.
Otwierając drzwi, Kendall upuściła książki zauważając Jason, który stał naprzeciwko jej. Jej serce przestało bić, a mózg funkcjonować. Jason przełknął, a jego pełne winy oczy spoglądały w jej, błagając o przebaczenie.
- Co tutaj robisz? - Zmusiła się wypowiedzieć słowa, jej głos drżał.
- Jestem tutaj, by porozmawiać. - Powiedział Jason zbliżając się do niej. Jego twarz złagodniała. To sprawiło, że przez chwilę Kendall chciała mu wybaczyć. Ale nie. Wspomnienia sprowadziły ją na ziemię i pamiętała wszystkie jego wstrząsające słowa, które wykrzyczał jej w twarz. Pamiętała płacz do snu. Nie mogła mu wybaczyć tak łatwo.
- Nie. - Podniosła głos. - Mówiłam ci, żebyś się więcej do mnie nie odzywał. - Stwierdziła stanowczo, pewna siebie.
- Proszę Kendall, pozwól mi wyjaśnić. - Błagał, chwytając ją delikatnie za przedramiona, by jej nie zranić.
- Nie dotykaj mnie. - Krzyknęła. - Wszystko co chciałeś powiedziałeś wczoraj, nie wierzę, że ci ufałam. To wszystko to były.. kurewskie bzdury! - Zaklęła, co pierwszy raz zrobiła kiedykolwiek. Jason wytrzeszczył oczy, ale szybko pokręcił głową nie myśląc o przekleństwie, a skupiając się jak sprawić, by go wysłuchała.
Odepchnęła jego rękę.
- Jak się tutaj dostałeś?
- Ja.. Znalazłem zapasowy klucz pod wycieraczką. - Skłamał. Ku zaskoczeniu uwierzyła w to. Kendall zastanowiła się przez chwilę.
- Skąd wiedziałeś, że trzymam tam mój zapasowy klucz? - Zapytała, a Jason wzruszył ramionami.
- Kendall proszę, pozwól mi wyjaśnić. Pozwól, że powiem ci jak jest mi przykro. - Błagał.
- Przepraszam nie cofnie tego co powiedziałeś. Przepraszam nie naprawi tego co mi zrobiłeś. Nie wierzę, że ci ufałam. Nie wierzę, że wpuściłam cię do swojego życia tak łatwo. Jesteś kłamcą. Proszę po prostu wyjdź. - Powiedziała z łzami spływającymi po jej policzkach, sprawiając, że poczuł się jeszcze bardziej winny.
- Po prostu mnie wysłuchaj. - Powiedział niemal szeptem. Użyła pięści wypychając go z mieszkania. Spoglądając na sylwetkę Jasona musiała się nieźle zmęczyć by go się pozbyć z mieszkania.
- Proszę idź. - Wyszeptała łamiącym się głosem, kiedy zatrzasnęła drzwi, zostawiając go na zewnątrz.
Nie potrafiła już dłużej powstrzymywać łez, po prostu siedziała przed drzwiami płacząc.
- Kendall? - Usłyszała stłumiony, chrapliwy głos Jasona zza drzwi. - Kendall, proszę, przepraszam. - Powiedział. Słyszał jej płacz, który łamał mu serce. - Przepraszam.. - Szeptał w kółko, nie odchodząc.
Też przepraszam, za to, że ci zaufałam.
***
Jason wędrował po ciemnych ulicach Stratford paląc papierosa. Wciągając dym w pewien sposób czuł się zrelaksowany. Co teraz zrobi? Jego pierwsza próba przeprosin Kendall zawiodła, i prawdopodobnie druga tak samo by się skończyła. Jason wdychał zapach tytoniu, zamykając oczy. Nigdy się nie poddawaj, synu. Jeśli coś chcesz dostań to. Słowa jego ojca brzmiały w jego uszach, sprawiając, że się zatrzymał. Sprawił, że przez jego okropne słowa przeszła przez straszny ból, ale nie chciał by ich przyjaźń tak się skończyła. Był pewnie, że nie tak się skończy. Natychmiastowo odwrócił się i pobiegł do swojego samochodu. Musiał dać temu jeszcze jedną szansę.
Jason był pewien, że Kendall nie otworzy mu tym razem drzwi, więc tym razem myślał o bardziej kreatywnym sposobie. Był dobrze szkolonym przestępcą. To nie był jego pierwszy raz, kiedy musiał to zrobić. Wsiadając z samochodu, dostał się na jeden z słupów znajdujących się naprzeciwko mieszkania Kendall. Powoli przechodząc z jednej nogi na drugą, ostrożnie ruszył z jednego piętra na kolejne, aż doszedł do piątego. Położył nogę na oknie któregoś z sąsiadów. Spojrzał w dół uśmiechając się; wysokość nie przerażała go. Ostrożnie przeszedł przy każdym oknie, aż zostało mu jedno okno, w którego pokoju świeciło się światło, sypialnia Kendall. Nabrał głęboki oddech. Zerkając przez okno zauważył Kendall w swojej jasno niebieskiej piżamie leżącej na łóżku, plecami do Jasona. Jej ramię unosiło się i opadało w jednakowym rytmie, wskazując, że wciąż płakała. Oczy Jason zmiękły na ten widok, powodujący ból serca. Przepraszam kochanie. Spojrzał w dół. Szanse na to, by była naprawdę twoim kochanie zmalały, ponieważ jesteś dupkiem. Przemówił w jego głowie inny głos, powodując ból brzucha. Musiał to zrobić. Zapukał w okno trzy razy.
Kendall odwróciła się i wstała zobaczyć co to było, a raczej kto to był. Jej szczęka opadła, kiedy zobaczyła Jasona przed jej oknem, 23 metry nad ziemią. Kendall wytarła łzy. Panikując i zapominając o ich kłótni, otworzyła okno, pozwalając mu wejść.
- Jason co ty do cholery robisz? Jesteś na górze! Na moim oknie, na piątym piętrze! Jest strasznie zimno.
- Przyszedłem dla ciebie. Przyszedłem, by przeprosić. - Powiedział spoglądając w jej piękne, czekoladowe oczy. Kendall przełknęła. Otworzyła usta, by coś powiedzieć, lecz Jason ją uprzedził. - Słuchaj, zanim cokolwiek powiesz, po prostu pozwól mi to powiedzieć. - Wziął głęboki wdech. - Wiem, że mnie nienawidzisz. Cholera, też bym siebie nienawidził gdybym był tobą. Wiem, że nie ma wytłumaczeń tego co zrobiłem. Wiem, że jesteś zraniona, wiem, że to ja jestem powodem przez który jesteś załamana. I jestem mi tak przykro. - Wyszeptał potrząsając głową, w jego oczach pojawiły się łzy. Kendall spojrzała w dół. - Nie chciałem tego, przysięgam. Nie miałem niczego z tego na myśli. Po prostu byłem wściekły na ludzi i wyładowałem to na tobie. Spieprzyłem. Wiem, że jesteś dla mnie zbyt idealna, nie zasługuję na to, by mieć cię w moim życiu. - Jego głos był złamany, łamiąc serce Kendall, tak, że nieomal się uśmiechnęła. - Nie wiesz jakie moje życie jest, Kendall. Odpycham ludzi, ponieważ wiem, że na końcu ich zranię, tak jak zraniłem ciebie. - Powiedział, dotykając jej policzka, czując ciepło łzy spływającej z jej oczu. - Jesteś dla mnie bardzo ważna i spieprzyłem to wszystko. Nie mogę powiedzieć jak bardzo jest mi przykro . Ostatniej nocy byłem nieszczęśliwy, nie mogę znieść myśli, że nie będę z tobą rozmawiał. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką, Kendall. - Uśmiechnął się słodko, a Kendall przygryzła wargę. - O Nicole. - Zaczął spoglądając w dół. Jej imię obrzydzało go. - To było w pierwszy dzień szkoły. Wiesz, kiedy wpadłem na ciebie. - Zatrzymał się na chwilę, a Kendall przytaknęła. - Zrobiliśmy to w pomieszczeniu woźnego. Nie byliśmy wtedy przyjaciółmi Kendall. Ale przysięgam ci jedną rzecz: Jeśli mógłbym cofnąć się w czasie i to zmienić to bym to zrobił. Więc proszę, błagam cię o wybaczenie. Proszę daj mi kolejna szansę. Nie odpychaj mnie. - Powiedział sotjąc naprzeciwko Kendall, która nerwowo się cofneła. - Przepraszam. - Wyszeptał.
Kendall wzięła głeboki wdech spoglądając w dół. Nagle jej oddech uwiązł w gardle. Jej mózg debatował o tym czy mu wybaczyć, czy nie. Ale jej serce znało już odpowiedzieć. Po ty mwszystkim co powiedział: sprawił, że wierzyła, iż zasługiwał na drugą szansę. Był z nią zawsze, kiedy go potrzebowała. Wiele dla niej zrobił. Wspiął się na piąte piętro, by przeprosić dziewczynę, na Boga. Tka jak mówiła Amber, miał ciężkie życie. Potrzebował Kendall, tak bardzo, jak ona go.
- W porządku. Wybaczam ci. Przepraszam za bycie upartą i odpychanie cię. - Uśmiechnęła się. Jason odetchnął, uśmiechając się dziękując Bogu. Objął ją w ciasnym uścisku, chociaż wydawało się to dziwne, ale brakowału mu tego.
- Dziękuję. Obiecuję, że nie zrobię tego ponownie. - Wymamrtoał w jej włosy, powodując, że uśmiechnęła się.
Nagle drzwi od domu się otworzyły i słyszalne były kroki.
- Kendall? - Krzyknął czyjś głos.
- Cholera. - Syknął Jason.
- To Claire. - Panikowała Kendall.
- Kurwa! Ona mnie nienawidzi, co mam robić? - Wyszeptał.
- Um.. - Dziewczyna rozejrzała się.
- Kendall, jesteś tam? - Zawołała ponownie Claire.
- Tak, zaraz będę. - Odpowiedziała.
- Ma klucz, Jason! Słucha, po prostu wyjdź przez okno! Szybko! - Wyszeptała. Nie marnując czasu Jason wyszedł przez okno. Ponownie na rurze połozył rękę i ześlizgnął się na pierwsze piętro. Po czym skoczył na ziemię.
- Hej, tutaj jesteś. - Uśmiechnęła się Claire, kiedy Kendall siedziała przy oknie zachowując się, jakby nic się nie stało. - Czemu zachowujesz się tak dziwnie? - Uniosła brew.
- Dziwnie? Nie. Jest ze mną dobrze. - Uśmiechnęła się.
- Co się stało? Pół godziny emu byłaś smutna. - Skrzyżowała ramiona. - Odsuń się od okna Kendall. - Powiedziała, odsuwając ją. - Był tutaj Justin? O mój Boże. Justin tutaj był! - Uśmiechnęła się.
- Claire, ja..
- Justin, skurwielu! Wiedziałam, że tak to się skończy. - Krzyczała podekscytowana, wyglądając przez okno. Jason chował się za drzwiami na dole, starając się nie być zauważonym. - Och, bądź mężczyzną i wyjdź. - Zawołała.
- Claire.. To nie był Justin.. To był Jason. - Powiedziała wolno zamykając oczy.
- Co? Czy ty sobie kurwa żartujesz? - Wysyczała wściekle Claire. - Co jest kurwa Kendall? Jason, ty pieprzony dupku! Co wy tutaj robiliście? Lepiej uciekaj lub pobiegnę do ciebie tam na dół. - Krzyczała przez okno Claire, kiedy Kendall modliła się do Boga, by dziewczyna nie obudziła sąsiadów. Jason starał się nie roześmiać.
___________________________________________________
Przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale zaczęła się szkoła i nie miałam czasu.. :( Wybaczcie. Przepraszam, jeżeli są błędy w tłumaczeniu, pisowni czy coś, ale nie mam czasu sprawdzić, gdyż się spieszę, bo muszę się pouczyć,a potem lecę na 18 :) no tyle, kocham was miśki! <333333 serio. nie informowałam jak coś o tym rozdziale, bo naprawdę się spieszę.
OMB jaki cudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuńco chwilę miałam zły w oczach...
Jason jest cudowny <3
jehrbfyhwr aaaaa już nie mogłam się doczekać świetnie tłumaczysz <3
OdpowiedzUsuńcudeńko hahahahah <3
OdpowiedzUsuńPogodzili sie!!*.*
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział!<33
omb świetny nie mogę doczekać się nn przy okazji zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńhttp://believe--in--my--dreams.blogspot.com/?m=1
Awwwww jason haha mistrzu ;) Justin niech spada xd
OdpowiedzUsuńHej, mogę prosić o link do oryginału? @swagyanymore
OdpowiedzUsuńojojojojojojojojj <3 uwielbiam Jason'a ! jest takim uroczym BEDBOJEM <3 słodko... uwazam, że Kendall powinna z nim być i olac Justina! oh już nie moge sie doczekac nastepnego
OdpowiedzUsuńuwielbiam czytam to już chyba z 4 raz ; ) i czekam na nn mam nadzieje że bedzie niedługo bo pewnie za niedługo z pamięci bede cytować ten rozdział :D
OdpowiedzUsuń*.*
kocham <3 uwielbiam Kendall i Jason'a, idealnie do siebie pasują, mam nadzieje, że Kendall zrozumie, że on ją naprawdę lubi i powinna z nim być, a Justin niech żałuje, że wybrał ta zdzirę!
OdpowiedzUsuńSiemka, chcę poinformować, że nominowałam Cię do Liebsten Award. Więcej informacji tutaj http://tlumaczenie-ewb.blogspot.com/2014/01/libsten-award_14.html x
OdpowiedzUsuń