Kendall Dwayne
Przejechałam kciukiem po moich opuchniętych wargach. Pocałunek Jasona wciąż palił na miękkiej skórze. Wciąż nie wierzę, że to się naprawdę stało. Nie wierzę, że faktycznie się na to zgodziłam. Wypuściłam długie, chwiejne westchnienie, kiedy oparłam głowę na oknie.
"-Owiń swoje dłonie wokół mojej szyi. Przysuń swoje ciało bliżej mojego i nawet nie myśl o patrzeniu na Justina. - Zachichotał Jason, kiedy uśmiechałam się próbując ukryć zdenerwowanie. Z nieznanego powodu w moim żołądku pojawiły się motylki, a serce dosłownie skakało. - Zamknij oczy. - Wyszeptał Jason wymagającym tonem i zrobiłam to, co mi kazano. Moje serce prawie skoczyło do gardła, gdy poczułam jego gorący, miętowy oddech na ustach. Naprawdę go pocałuję? Prawdopodobnie pomyśli, że jestem w tym słaba. Oddech uwiązł mi w gardle, ale nie było już odwrotu. Prądy przechodziły przez całe moje ciało, gdy poczułam jego usta na moich. Jego ręce przesuwały się poprzez cienki materiał sukienki, przyciągając mnie bliżej, gdy trzymał mnie za biodra. Przechylił głowę na prawdo, by zyskać większy dostęp, a mój żołądek był pełen emocji. Umysł bezsilnie krzyczał 'co robię'? Ale teraz, starał się trzymać swoje ręce na miejscu, moje palce zaczęły się lekko trząść zanim położyłam je na kołnierzyku koszuli Justina, przyciągając go bliżej do siebie, jak to tylko możliwe. Boże, tak dobrze całuje. Przez ułamek sekundy myślałam, że raj się skończył, gdy rozdzielił nasze usta, ale ponownie umieścił je na moich, poruszając nimi boleśnie powoli. Wziął w usta moją dolną wargę, gryząc ją delikatnie zębami. A ja nigdy nie czułam się tak żywa."
Nie wiedziałam co było najgorszą częścią tego. Część, że całowałam kogoś tylko by wywołać zazdrość w chłopaku, który mi się podoba? Czy to, że naprawdę mi się to spodobało? Wypuściłam oddech nie zdając sobie z tego sprawy, zamykając oczy przetarłam delikatnie czoło. Nie myślałam, i już nie tylko ból głowy mnie dręczył.
- Co się stało, księżniczko? - Powiedział Jason spoglądając w moją stronę, gdy spojrzałam na niego.
- Och.. N.. nic. - Jestem po prostu zmęczona.. Tak myślę. - Wymamrotałam. Jest tylko przyjacielem.. prawda? To zabawne, naprawdę, ile razy zadawałam sobie to pytanie przez ostatnie 24 godziny. Wiem na pewno, że niektóre rzeczy się zmienią, ale czy na lepsze czy gorsze? Nie mogłam sobie pozwolić na stratę Jasona.
Ryan Butler
- Hej stary, jak tam impreza? - Zapytał Chaz, jego oczy wciąż były przyklejone do telefonu. Prawdopodobnie smsował ponownie z Shelby.
- Szalona. - Odetchnąłem. Chaz upuścił telefon, aby na mnie spojrzeć.
- Och, naprawdę? Co się stało? - Zapytał krzyżując ramiona na klatce piersiowej.
- Cóż.. Nie wiem od czego zacząć. Znasz Jasona, prawda? Jasona McCanna? - Chaz skinął głową.
- Podkładał bomby i takie tam w Vegas. - Beztrosko odpowiedział.
- Cóż, wiesz, że on i Kendall są bliskimi przyjaciółmi? - Uśmiechnąłem się. Chaz zmarszczył brwi. - Cóż, całowali się. Zaufaj mi, to nie był tylko pocałunek. - Zachichotałem.
- Wow, Justin będzie wściekły. - Powiedział Chaz z szeroko otwartymi oczami.
- Właściwie, natknąłem się na coś.
- Co to było?
- Kiedy rozmawiałem z Claire przez telefon na dworze, a potem wróciłem do domu, usłyszałem płacz. Więc trochę.. podsłuchałem i okazało się, że była to Kendall i Jason. Zgadnij czemu płakała! - Powiedziałem, a Chaz machnął dłonią sygnalizując bym kontynuował. - Więc zanim to się stało, to wcześniej Justin i Nicole ssali sobie wzajemnie publicznie twarze, Nicole robiła różne rzeczy i..
- Stary, przejdź do rzeczy!
- Nie pozwalasz mi kurwa. - Przewróciłem oczami. - I potem Nicole wzięła go do swojego pokoju. Kendall lubi Justina. - Przeciągnąłem każde słowo powoli. Chaz rozszerzył oczy i pokręcił głową, patrząc na mnie z niedowierzaniem.
- Okej, okej, czy ty sobie ze mnie kurwa robisz teraz jaja Ryan? - Syknął.
- Nie żartuję Chaz, usłyszałem ich rozmowę. - Powiedziałem przejeżdżając dłonią przez włosy. Chaz zaśmiał się.
- Ona nie może go lubić, są po prostu przyjaciółmi. - Powiedział. - Prawda? - Jego uśmiech zniknął. Wzruszyłem ramionami wypuszczając głębokie westchnienie.
- Kendall powiedziała coś i.. to było naprawdę smutne, stary. - Powiedziałem poważnym tonem. - Powiedziała, 'dlaczego mu się nie podobam Jason, nie jestem wystarczająco dobra lub wystarczająco ładna? Powiedz mi, mogę się zmienić.' To powiedziała. Wiem, że mówiła o nim. Ona i Jason całowali się, by Justin był zazdrosny. I patrząc na to, zadziałało. Justin wyglądał na wściekłego. - Zachichotałem.
- Więc Justin lubi Kendall ponieważ..
- Nie sądzę, że Justin patrzy na Kendall w ten sposób. - Powiedziałem unosząc dłonie, a potem siadając. Chaz przygryzł dolną wargę.
- Cóż, powiesz Justinowi? - Potrząsnąłem głową.
- Nie, stary. Oboje wiemy jaka jest Nicole i nie możemy sprawić, by Justin jej uwierzył. Sprawi, że życie Kendall zamieni się w piekło.
Jason McCann
Starałem się jak najlepiej być cichym, moje kroki były ledwo słyszalne, kiedy szedłem na górę po schodach, ale popełniłem błąd. Światło w salonie się zapaliło, a ja zamknąłem oczy, nie będący przyzwyczajonym jeszcze do światła.
- Myślisz, że gdzie idziesz? - Usłyszałem ochrypły głos Davida. Mogłem już wyczuć uśmieszek na twarzy tego skurwiela. Wypuściłem sfrustrowany jęk, by znaleźć mojego przyjaciela z rozbawionym wyrazem twarzy. - Więc jak poszła impreza? - Zapytał dokuczliwie. Oddech uwiązł mi w gardle. Złapany.
- Było.. dobrze. - Powiedziałem przytakując głową.
- Dobrze, tak? - Uśmiechnął się.
- Tak. Dobrze. Teraz jeśli mi wybaczysz pójdę spać, to była męcząca noc. - Powiedziałem spokojnym głosem.
- Przestań McCann. Powiedz mi co się kurwa stało, że było tak dobrze, czy mam się sam dowiedzieć? - Zapytał wymagającym tonem przechylając głowę w prawo. Przewróciłem oczami, gdy ten stuknął niecierpliwie nogą w podłogę.
- Pocałowałem Kendall. Mogę teraz iść, mamo? - Rzuciłem.
- Zaczekaj kurwa. Kogo pocałowałeś? - Powiedział wskazując palcem na mnie, patrząc z niedowierzaniem.
- Pocałowałem Kendall. - Powiedziałem wolno przez zęby, stając się coraz bardziej wściekły z każdą mijającą sekundą. Na twarz Davida włamał się ogromny uśmiech.
- Tak. - Syknął, uśmiechając się jak skurwysyn. Przysięgam.
- Nie ekscytuj się niczym. To było tylko po to, by Bieber był zazdrosny. - Przewróciłem oczami, wypuszczając głęboki oddech. David zmarszczył brwi.
- Co masz na myśli?
- Mam na myśli to, że ona nie czuła tego co ja, gdy się całowaliśmy. - Wymamrotałem odwracając się do niego plecami.
- Cóż.. podobało ci się? - Zapytał. Zacisnąłem dłonie w pięści, odwracając się do niego.
- Oczywiście, że mi się podobało. - Odetchnąłem, mój głos był nieoczekiwanie smutniejszy. David uniósł brwi. - Kurwa, strasznie mi się podobało. - Syknąłem ze złością. - Ale Kendall nie czuje do mnie tego samego przez tego.. kretyna. - Rzuciłem. David zakrył usta rękoma śmiejąc się głośno.
- Rany, McCann. Nie bierz tego tak poważnie.
- Przysięgam na Boga, David, jeśli nie przestaniesz się śmiać jak dziwka to posiekam Ci kurwa kutasa. - Splunął podnosząc głos, kiedy David starał się jak najbardziej nie zaśmiać.
- Słuchaj kolego, próbuję powiedzieć, że nie powinieneś już wyciągać pochopnych wniosków. Może ona też cię lubi, ale boi się do tego przyznać. Albo dopiero to odkryła. Dziewczynom zajmuje wieczność, by to wszystko rozgryzły. - Powiedział wysokim głosem, naśladując Amber doradzającą o 'miłości'. Miłość jest bzdurą. Jeśli moja mama by mnie kochała, nie zrezygnowałaby ze mnie nawet przez minutę w tym pieprzonym świecie. Jeśli moja mama kochałaby mojego ojca, nie zostawiłaby go tak. Zakochujesz się w kimś i oni kurwa tego nie odwzajemniają. Niesamowite, naprawdę.
Westchnąłem po raz miliardowy.
- Nie podobam się jej, stary. Jeśliby tak było to bym wiedział. - Powiedziałem niemal szeptem, zanim udałem się schodami do góry do swojego pokoju.
***
Kendall zamknęła drzwi po ich zatrzaśnięciu, a następnie zsunęła się po drewnianym materiale, aż jej biodra wylądowały na ziemi. Jej klatka piersiowa unosiła się i opadała, tak długo jak jej drżący oddech opuszczał usta. Słyszalne były kroki, i po kilku sekundach, w pokoju rozbłysło światło ukazując figurę Claire w swoich piżamach, stojącej przy ścianie.
- Więc jak było na imprezie? - Zapytała.
- Chcesz usłyszeć prawdę czy kłamstwo? - Odpowiedziała Kendall z nerwowym uśmiechem. Claire uniosła brew.
- Kendall, co się do cholery stało? - Spytała.
- Całowałam się z Jasonem, nie znienawidź mnie. - Mruknęła bardzo szybko zakrywając twarz dłońmi.
- Ty co? Jak? Dlaczego to zrobiłaś? - Zawołała Claire unosząc dłonie do góry.
- To było po to by sprawić żeby Justin był zazdrosny! - Szepnęła spoglądając w dół. Claire odetchnęła zanim usiadła obok niej.
- Podobało ci się? - Zapytała. Kendall odwróciła się by na nią spojrzeć.
- To znaczy?
- Podobał ci się pocałunek? - Kendall wstała chodząc po pokoju.
- Nie! Tak. Nie wiem! - Zawołała.
- Kendall, Kendall, Kendall. Czemu to zrobiłaś?
- Nie wiem. Po prostu go pocałowałam i to miało sprawić, by Justin był zazdrosny, ale..
- Ale co? - Zapytała Claire wymagającym tonem.
- Ale to było coś więcej niż pocałunek, bo właściwie podobało mi się. - Powiedziała kładąc głowę w swych dłoniach, słyszalny był stłumiony krzyk Claire. Jej twarz złagodniała.
- Dlaczego płaczesz? - Powiedziała, pocierając ją uspokajająco.
- Bo nie chcę żeby po tym było gorzej. Jest jedynym, który mi został. Nie chcę go stracić, znowu. - Powiedziała, ocierając łzy.
- Cóż, może, wszystko zmierza w dobrym kierunku. - Odpowiedziała Claire przez zaciśnięte zęby. Nienawidziła tego mówić. Nienawidziła tego kolesia, ale bardziej nienawidziła widzieć swoją przyjaciółkę smutną.
- Co masz na myśli?
- Mam na myśli, że nigdy nie wiesz. Słuchaj, potrzebujesz snu. Jutro będziesz wiedziała co robić. - Uśmiechnęła się przytulając dziewczynę.
***
- Cześć. - Wymamrotała zaspana Kendall pocierając śpiące oczy.
- Hej Ken.. O Boże, obudziłem cię? - Usłyszała głos Justina po drugiej stronie linii.
- Uch, nie. Już się obudziłam. - Kłamstwo.
- Och, dobrze. - Zachichotał. - Więc, czy mogę cię prosić o wielką przysługę? - Zapytał Justin i Kendall już widziała jego twarz szczeniaczka. Zachichotała.
- Pewnie, o co chodzi? - Powiedziała siadając.
- Cóż, mój tata i jego żona Erin, mają jutro ze mną kolację, moja mama i mój młodszy brat i siostra. Nicole nie może iść, ale ty byś mogła? - Zapytał, drapiąc się nerwowo po szyi. Brzuch Kendall wypełnił się motylkami. Pyta cię o to czy pójdziesz z nim na kolacje zamiast z jego dziewczyną. Ale potem zdała sobie sprawę. Jestem po prostu na zastępstwie.
- Um.. Nie wiem czy to dobry pomysł, Justin. - Odetchnęła.
- No weź, Jazzy i Jaxon tęsknią za tobą, nie widzieli cię już długo. Moja mama już cię kocha i jestem pewien, że mój tata i Erin pomyślą to samo. - Powiedział delikatnie. Kendall westchnęła.
Głowa do góry, traktuje cię tak jakbyście byli parą. Nie, on to robi po prostu tylko dlatego, bo Nicole nie może iść. Głosy w jej głowie prowadziły kłótnie.
- Proszę? Proszę? Pięknie, pięknie proszę? - Jęknął. Kendall zachichotała.
- Dobra, dobra. Pójdę. - Zaśmiała się.
- Tak, dziękuję. Przyjadę po ciebie jutro o 19 okej? - Zapytał.
- Dobrze.
- Dziękuję Kendall, jesteś najlepsza. - Uśmiechnął się do telefonu, a Kendall wypuściła uroczy chichot.
- Więc... ty i McCann, tak? - Powiedział Justin, a jego twarz pociemniała na wspomnienie wydarzenia ostatniej nocy. Oczy Kendall się rozszerzyły, a w pokoju zaczęło brakować powietrza. Ten pocałunek. Jej żołądek zaczął robić fikołki, a ona wciąż czuła usta Jasona na swoich. Ale to nie był czas na denerwowanie się zapierającym dech pocałunkiem, musiała odpowiedzieć i to szybko. Przypomniała sobie dlaczego doszło do pocałunku, a następnie uśmieszek przejął jej niewinną twarz.
- Ja i Jason.. - Urwała pytającym tonem.
- Daj spokój Kendall. Nie jestem taki głupi. Widziałem was ostatniej nocy. - Westchnął Justin zaciskając szczękę.
- Ostatniej nocy? - Powiedziała starając się ukryć uśmiech. - Oh tak! Pocałunek! - Pisnęła uśmiechając się, a Justinowi zaczęło brakować oddechy. Wykrzywił usta, spoglądając w dół. Był.. zawiedziony.
- Tak... pocałunek. - Odpowiedział ostrym tonem.
- O co chodzi? - Kontynuowała Kendall.
- Nie mówiłaś mi, że jesteście razem. - Mruknął.
- Nie jesteśmy. To był po prostu pocałunek. - Odpowiedziała spokojnie Kendall.
- Tylko pocałunek? Od kiedy chodzisz i po prostu całujesz chłopców? - Powiedział Justin stając się wściekły.
- Przepraszam?! Czy w ten sposób nazywasz mnie dziwką?
- Nie! Nie. Nie jesteś dziwką, Kendall. Po prostu..
- Więc co, Justin? Najwidoczniej tak o mnie myślisz.
- Kendall, nie. Nie chodziło mi o to. - Westchnął.
- Więc co miałeś do cholery na myśli? Co? Nie mogę się dobrze bawić tak jak inni? Nie mogę całować chłopaka tak jak większość dziewczyn? - Powiedziała drżącym głosem, sygnalizując, że była na granicy łez. Nienawidziła tego, nienawidziła siebie. Nienawidziła tego, że jest taka słaba i że ufa ludziom. To było bez sensu; i tak w końcu oni ją zawiodą.
- Słuchaj Kendall. Po prostu nie lubię tego kolesia i nie spodobało mi się, że go całowałaś. - Stwierdził Justin, starając uspokoić siebie i Kendall.
- Wiesz co? Naprawdę nie chcę się z tobą kłócić o to, Justin. - Przemówił jej drżący głos, sprawiając, że Justin poczuł się winny. - Zobaczymy się jutro. Pa. - Wyszeptała zanim się rozłączyła, nie dając Justinowi szansy powiedzenia jednego słowa. To co zaczęło się jako niewinna gra okazało się skomplikowaną sytuacją. Świetnie. Po prostu świetnie.
***
Kiedy zadzwonił dzwonek, wszyscy w pokoju rzucili wzrok w stronę drzwi. Amber, David, Liam i Calvin uśmiechali się do siebie, wyzywając się nawzajem do ich otworzenia, kiedy Brook miała wściekły wyraz twarzy, co oznaczało, że prędzej lub później coś komuś zrobi, chodzi o to, uderzy w twarz.
- Wszyscy cofnijcie się od pieprzonych drzwi. Otworzę! - Krzyknął Jason schodząc po schodach w pośpiechu, szybko otwierając drzwi, ukazując ładnie wyglądającą Kendall. I może, po raz pierwszy w historii, w jej brzuchu pojawiły się motyle, kiedy Jason uśmiechnął się ukazując idealnie białe zęby. Wnętrzności Kendall płonęły. Jak mogłam nie zdawać sobie sprawy z tego jak idealny jest ten facet?
- Hej, wejdź. - Powiedział Jason, po tym jak ją przytulił.
Może motylki zawsze były. Po prostu nie zwracałam na to zbytnio uwagi, nie na niego, nie na ten głosik w głowie krzyczący jak cudownym chłopakiem jest, i nie mówię tylko o wyglądzie. Oh, jego wygląd był na kompletnie innym poziomie. Jego uśmiech, lub sposób w jaki jego dołeczki się pojawiały, kiedy się uśmiechał. Jak drapał się po szyi, gdy stawał się zdenerwowany. Jego zapach. Jego uroczy śmiech. Jego zła lub opiekuńcza strona, którą uwielbiam. Sposób w jaki chodzi, z nisko założonymi spodniami. Te wszystkie myśli, przeszły przez jej głowę, gdy szła za nim do środka.
- Kendall, to jest Calvin i Liam. Już znasz Davida, a to moja kuzynka Amber. - Uśmiechnął się Jason wskazując na każdą osobę, którą wymieniły, kompletnie ignorując Brooke. - Chłopacy to jest Kendall.
- Cześć wszystkim. - Uśmiechnęła się, a chłopcy odpowiedzieli uroczymi, flirtującymi uśmiechami, na co Jason zacisnął szczękę spoglądając na każdego z nich.
- Hej dziewczyno. - Zamruczała Amber obejmując Kendall. - Słyszałam co się stało ostatniej nocy. - Wyszeptała jej do ucha, upewniając się, że nikt nie usłyszy. Kendall zamarła, kiedy Amber przesłała jej bezczelny uśmiech i mrugnięcie sygnalizując, że jest w porządku.
- Nie odstraszaj jej kurwa, rozumiesz? - Splunął Jason.
- Och, nie bądź taki głupi, Jason. Dlaczego mielibyśmy chcieć skrzywdzić taką niewinną dziewczynę jak ona. - Rzuciła Brooke z uśmieszkiem.
- Spierdalaj, okej? - Splunął Jason.
Chłopcy zachichotali, kiedy Jason chwycił dłoń Kendall wyprowadzając ją z domu.
- Przepraszam za Brooke, jest wrzodem na tyłku. - Przewrócił oczami, a Kendall zachichotała.
- W porządku. Cholera, twoi kumple z gangu są przystojni! Jakby wyszli ze stron magazynu czy coś. - Pisnęła, a zazdrość pojawiła się na twarzy Jasona. - Ten Liam wygląda jak Zack Efron, przysięgam. - Zachichotała, a chłopak zacisnął szczękę. - Tak czy inaczej, gdzie mnie zabierasz? - Zapytała zaniepokojona, gdy Jason prowadził ją przez las znajdujący się za jego domem.
- Zobaczysz. - Odpowiedział uśmiechając się do niej.
- Jason, jest już ciemno. Boję się. - Powiedziała prawie szeptem, zatrzymując się. Jason zachichotał.
- Hej, no dalej, jesteś ze mną. Będzie dobrze, obiecuję. - Odpowiedział uspokajająco ściskając jej dłonie. Jaki mam wybór? Pomyślała Kendall kontynuując spacer.
Po kilku minutach w końcu dotarli do miejsca wyznaczonego przez Jasona. Był to bardzo mały plac pokryty trawą i otoczony drzewami. Były tam śpiwory, poduszki, koce, kosze żywnościowe i ognisko. Kendall dyszała, gdy Jason odwrócił się do niej i spojrzał na nią z wielkim uśmiechem.
- Podoba ci się?
- Zrobiłeś to dla mnie? - Pisnęła przytulając go, gdy on pocałował ją w odpowiedzi w czoło. Oboje usiedli przy ognisku, które rozświetlało całe miejsce, a na niebie widoczne były gwiazdy. - Dlaczego zabrałeś nas tak daleko? Twój dom nie wystarczy? - Zażartowała chichocząc Kendall.
- Cóż, tak jak mówiłem Brooke jest wkurzającą dziwką, Amber może być wrzodem na tyłku i chłopcy.. są po prostu idiotami. - Powiedział przewracając oczami, kiedy Kendall zachichotała. - I kiedy poszlibyśmy do mojego pokoju to oni pewnie by nas podsłuchiwali i robili by śmieszne odgłosy seksu. - Mruknął szorstko, podczas gdy Kendall wybuchnęła śmiechem. Jason zrobił to samo.
- Bardzo ładnie jest tutaj. - Powiedziała spoglądając na niebo.
- Wiem, kocham to miejsce. Znalazłem je, kiedy się przeprowadziliśmy. Lubię tutaj przychodzić, mam tutaj miejsce do myślenia. - Powiedział, przygryzając dolną wargę.
Robi to ponownie. Jego dołeczki się pokazują. Jego oczy błyszczą. Oznacza to, że jest naprawdę szczęśliwy. Kendall ocierała się ramionami, zimne kanadyjskie powietrze uderzyło ją w jej miękką, delikatną skórę.
- Zimno ci? - Zapytał Jason, a ona przytaknęła głową. Uśmiechnął się, siadając obok niej i otwierając ramiona. - Chodź tutaj. - Kendall przygryzła dolną wargę, kiedy przysunęła się do Jason, siadając między jego nogami. Objął ją ramionami wokół jej tułowia, a ona położyła głowę na jego klatce piersiowej, gdy jego podbródek znajdował się na jej głowie. Jesteś taki ciepły. Zaśmiał się
- Wiem.
- O cholera, myślałam na głos? - Mruknęła spoglądając zakłopotana. Jason ponownie się roześmiał.
- Wszystko w porządku kochanie. - Cicho powiedział. Nazywa mnie kochanie, kocham, gdy to robi. Pokazuje mi to, że go obchodzą. Sprawia, że czuję się inna, warta, chciana, dobra.
Obydwoje siedzieli tak przez chwilę, po prostu patrząc na palące się przed nimi ognisko w ciszy. Ale to było dobre, kojąca cisza. Jason wyciągnął rękę, by wyciągnąć papierosa i zapalniczkę z kieszeni kurtki. Zapalając go, włożył go między usta, głęboko wdychając tytoń. Kendall warknęła.
- Fuj, dlaczego palisz? - Wymamrotała.
- Pomaga mi oczyścić umysł. - Wzruszył ramionami, wypuszczając kłęby dymu.
- Naprawdę powinieneś przestać palić. - Powiedziała wypuszczając długie westchnienie. Jason zaśmiał się.
- Zawrzyjmy umowę. Jeśli zapomnisz o Justinie, rzucę palenie. - Powiedział żartobliwie.
Kendall wydęła wargi, myśląc o tym przez chwilę. Nie zdawała sobie sprawę, że ten cały czas, gdy była w jego pobliżu zrobiła listę, która zawierała wszystkie drobne rzeczy, które w nim kochała. Wszystko. Czy to nie ironia? Nie zdawała sobie sprawy, nawet o tym nie myślała. Była zbyt zajęta gonieniem Justina, że nie możliwym było spojrzeć na chłopca obok niej. Może to będzie zmiana na dobre.
Nagle Kendall odwróciła się, by spojrzeć na Jasona. Oddech uwiązł mu w gardle. Jego klatka piersiowa szalała, gdy ta spoglądała głęboko w jego brązowe oczy. Centymetry dzieliły ich twarze. Jason spojrzał na jej usta, gdy ta nieco przygryzła dolną wargę. Kendall usiadła wyżej unosząc się na dłoniach.
- Umowa. - Powiedziała. Jason rozszerzył oczy i zamarł. Jego serce zamarło. Nie, przestało przez chwilę pracować. Potem zaczęło szybko bić. Czy to się dzieje naprawdę? Czy mówiła poważnie?
- Ale pod jednym warunkiem. - Powiedziała Kendall, kiedy Jasonowi brakowało oddechu. Spojrzała w jego hipnotyzujące piwne oczy raz jeszcze. - Musisz sprawić, że o nim zapomnę. - Powiedziała powoli pochylając się i umieszczając swoje usta na jego.
o mój boże ajbisbiesvdbeeivbe *.*
OdpowiedzUsuńjezu, chce już kolejny ;ooo ♥
kocham to opowiadanie :)
omb iwbajbsisuabahwhsbahihshaisjis jezu hsnsiwnsjsjsnsj serio ten rozdział awww. jesteś kochana dziękuję że wkładasz tyle pracy w to ff a ja mam okazję je przeczytać. dziękuję @Another_Chance_
OdpowiedzUsuńOMG.
OdpowiedzUsuńUWIELBIAM TO !!!!!!!!!
JASON JEST TAKI SLODKI I ZEBY TYLKO IM SIE UDALO I JUSTIN SIE NIE WPIEPRZAL. CHCE JUZ NASTEPNY ROZDZIAL!!!
NIE MOGE SIE DOCZEKAC
UWIELBIAM KOŃCÓWKĘ TEGO ROZDZIAŁU, AWWWWWWWWWWWWW *.* WRESZCIE SIĘ DOCZEKAŁAM TEGO!!!!!
OdpowiedzUsuńO SHIT! TO JEST DOBREE!
OdpowiedzUsuńFgagavssghavshshajbsjajahsjsbsnzh *-* Boże umieram vababsjsbjabajshabushakaks
OdpowiedzUsuńBdjdjdnskejrbetjdikssf
OdpowiedzUsuńKOCHAM TO <3
AAAaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa <3
OdpowiedzUsuńCUDOWNE!
proszę dawaj szybciutko kolejny♥
Omg chce następny proszę :) <3 niech kendall i jason Bd razem :)
OdpowiedzUsuńAFHISFHIASUHIUDASGUDALGU NARESZCIEEEEEEEEEEEEE <3
OdpowiedzUsuńtak długo czekałam na to aż przejży na oczy, niech lepiej Justin tego nie zniszczy a ona za chwile oleje Jasona. kOCHANE to jest, Jason awwwwwwwwwww słodki jest i jeszcze jak tak siedzieli :) on taki szczęśliwy. Widze, żę też po nocach lub lepiej o świcie xd
Lubie Jasona, ale wole żeby była z Justinem <3
OdpowiedzUsuńczekam nn <3
OMB UMARŁAM !!!!
OdpowiedzUsuńod początku czekałam na ten moment <3
Jezu wreszcie. Hsjdejrwddojxsjekqjdjdoqjwbrgc ale ta głupia kolacja z Justinem :( czekam na nn
OdpowiedzUsuńAle jak widać Justin gustuje w dziwkach. Dobrze że Kendal wreszcie zauważyła Jasona któremu naprawdę na niej zależy. Jezu Chryste błagam o następny jak najszybciej O.O
OdpowiedzUsuńjhfvbeskhbhbkeshw kochammmm od początku byłam Jason team xd <3 no to aaaaaaaaaa świetne tłumaczenie nie mogę się doczekać nowego rozdziału <3
OdpowiedzUsuńJEJU DZIĘKUJĘ CI ZA TEN ROZDZIAŁ.. PROSZĘ A NAWET BŁAGAM CIE ABYŚ DODAŁA JUTRO ROZDZIAŁ BO JA UMRE :C X DD
OdpowiedzUsuń@happilynail
Końcówka asdfghjklasdfghjkl najlepszy rozdział!:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Kendall nie pójdzie na tą kolację z Bieberem, przecież obiecała coś Jasonowi
Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału!
Tak zdecydowanie się z tobą zgadzam. Niech ją Jason na randke zaprosi, albo porwie, co kolwiek byleby nie poszła, bo ją ta menda uwiedzie czy coś xD (może nie ale mam bujną wyobraźnie xD)
UsuńO KURWA!!! opowiem o tym jutro całej szkole, ale wiecie co? ja sama nie wieem za kim jestem
OdpowiedzUsuńBądź za JENDALL, BO JENDALL RZĄDZI !
UsuńO kurwa *_*
OdpowiedzUsuńBOSKI :*** !
O mój Boże tyle na to czekałam ! Cudny rozdział po prostu wszystko w nim jest perfekcyjne *.* koocham ich <3
OdpowiedzUsuńNareszcie!!! Ona nareszcie zauważyla że czuje coś do Jasona. adfklhsayte shipuje ich tak bardzo. Jedynie boję się co się stanie na tej kolacji.
OdpowiedzUsuń(( past-always-catches-you.blogspot.com ))
Jej ślepa Kendal odeszła :D
OdpowiedzUsuńNa początku krzyczałam (AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA ! bo w sumie nadal to robię, ale wewnętrznie) a teraz już tylko (powiedzmy, czytaj nawias wcześniej xD ) się jaram jak idiotka. Kocham to opowiadanie i wiedz, że zawsze je czytam, ale nie koniecznie komentuję, ale w razie co to jak będzie mało komów, załamka nie daj Boże, czy coś to ja postaram się podnieśc na duchu. Uwielbiam tego słodziuchnego i kochanego Jasona, ja go wręcz kocham (przykro mi Kendall byłam pierwsza, nie wtrącaj mi się w miłość, żartowałam na pewno ładnie razem wyglądacie, a ja z moją platoniczną miłością się zamknę). Za każdym razem kiedy czytam zawsze chce więcej i więcej, a ten rozdział to już według mnie przebija wcześniejsze, choć i one były wspaniałe. A teraz mam do ciebie dwa błagania:
OdpowiedzUsuń1. Błagam niech Justin nagle nie uświadamia sobie czegoś co może zepsuć Jendall.
2. JENDALL GÓRĄ! RULES! I CO TAM JESZCZE ! WAŻNE, ŻE WYGRYWA!
Drugie w sumie błaganiem nie było, ale było prawdziwe.
Teraz należą ci się wielkie podziękowania, że w ogóle zaczęłaś tłumaczyć i dałaś szanse dla tych nie umiejących języka (i leniwych lub nie najlepszych- jestem w obu tych grupach xD) by poznali tą historię. Naprawdę serdecznie ci DZIĘKUJĘ. To jedno z najlepszych tłumaczeń jakie czytałam. Robisz to świetnie.
DZIĘKUJĘ. Kocham ♥
(Przepraszam za te ekscytacje, ale ja zawsze za nad to wyrażam emocje, a to w ogóle wzbudza we mnie ich wiele)
Cudowny rozdzial *__* kocham to opowiadanie Awww koncowka najlepsza Kendall w koncu przejrzała na oczy ale czuje ze Justin moze to wszystko popsuc :(( boje sie co sie stanie na tej kolacji u Jusa
OdpowiedzUsuńJezuuuuuuuuuuuuu TAK !!!
OdpowiedzUsuńNarescze Kendall przejżała na oczy !!!!
Jason jest tu taki słooodki martwi sie o nią i on ją normalnie kocha !! A ona jego ! A Justin niech spierdala do tej swojej kurwy i sie nie wpieprdala !!! Ona też ma prawo być szczęśliwa z Jasonem ! <3333 iii ja też sie boje co będzie na tej kolacji ;c
Czekam na nn <333 / Wikaa <33
Awww, w końcu! Oni są tacy słodcy!! <3 KOCHAM <3 :)
OdpowiedzUsuńMiałam "przyjaciela" który był z moją przyjaciółką. Byliśmy wszyscy dość blisko, ale niestety to się skończyło gdy związałam się z kimś... nie będę opisywać bo to nie ma sensu, mam tylko nadzieję że tu to tak się nie skończy. Rozdział cudowny.
OdpowiedzUsuń