czwartek, 6 lutego 2014

Rozdział 26

Kendall przygryzła wargę, przejeżdżając palcami po miękkich włosach Jasona. 
- Co z twoim bratem? Co mu się stało? - Wyszeptała cicho. Jason zacisnął zęby, zamykając oczy, oddychał głęboko. - Przepraszam. Nie musisz mi mówić, wiem, że to drażliwy temat. 
- Nie kochanie, nie. W porządku. Chcę ci powiedzieć. - Odetchnął spoglądając na nią. Uśmiechnęła się do niego sympatycznie, gdy ten przytulił ją mocniej. - Mój brat został zastrzelony, bo.. To nie była jego wina. - Powiedział, a jego oczy były przyklejone do drewnianej podłogi pod nim. - On.. On został postrzelony przez detektywa CSI. Oskarżali go o zamach bombowy, ale tego nie zrobił. To stało się tak szybko. W mgnieniu oka.. i bam. - Wyszeptał zamykając mocno oczy. W jego klatce piersiowej pojawił się ból. - Byłem tam. Widziałem jak umiera przed moimi oczami. Był tam, kilka metrów za mną. Powiedział, żebym biegł i tak zrobiłem, aż usłyszałem jak ktoś krzyczy. Jego ciało upadło na ziemię. - Powiedział opierając głowę na ramieniu Kendall, gdy poczuł jak łzy wydostają się z jego oczu. 
Przejechała dłonią po jego włosach. Mogła prawie poczuć jego ból. Przytulił ją mocniej.
- Obiecałem mu, że się zemszczę. - Wymamrotał spoglądając na dziewczynę. Kendall zmarszczyła brwi. Rozszerzyła usta, by coś powiedzieć, lecz nic nie wyszło. - Próbowałem się zemścić na Nicku Stokesie, detektywie, który go zabił, ale zostałem złapany i mój plan zemsty nie wypalił. - Powiedział, unikając jej wzroku. - Tak tutaj skończyłem. Sędzia uznał, że nie warto ponownie posyłać mnie do poprawczaka, bo byłem tam wiele razy i to nie podziałało. - Zaśmiał się. - Według nich dobry był dla mnie nowy początek, ponieważ nie miałem rodziny, nie zgadzałem się z tym, dopóki cię nie poznałem. - Uśmiechnął się. Mimo, że zastanawiała się co zrobił, by się zemścić, wiedziała, że nie mogła za bardzo naciskać. W końcu jej powie, prawda?
***
- Jason wyciągnął piwo z lodówki i wyszedł tylnymi drzwiami, na podwórko. Usiadł na ganku, biorąc łyk zimnego napoju i spojrzał na nocne niebo pełne gwiazd. Zimny kanadyjski wiatr mu nie przeszkadzał. Zagubiony we własnych myślach, nie zdał sobie sprawy, że Amber usiadła obok niego. Szturchnęła go żartobliwie, wyrzucając z zamyślenia. Odwrócił się do niej, śmiejąc się do siebie. Zauważając, jak uśmiechnięta była postanowił zadać jej pytanie.
- Dlaczego uśmiechasz się jak skurwysyn, Amber? - Uśmiechnął się unosząc brwi, gdy ta przewróciła oczami. - No dalej, powiedz młodszemu bratu co się stało na dole z bratem Kendall. - Powiedział dokuczliwym wysokim głosem, chwytając ją za ramiona i roztrzepując ją, gdy ta się zaśmiała. 
- O drogi Boże, on jest kurewsko gorący. - Stwierdziła podekscytowana. 
- Ew, ew, ew, nie jestem dziewczyną. - Zadrwił Jason przewracając oczami.- Nie prosiłem cię byś podziwiała jego wygląd, to gejowskie. - Zaśmiał się. Amber uderzyła go w tył szyi.
- Zamknij ryj. Masz mnie słuchać. Jestem starsza od ciebie i musisz mnie słuchać, okej? - Wskazała na niego palcem, a Jason zachichotał.  - Poza tym, nie ma tutaj Kendall i dziwnie byłoby jej powiedzieć jakim ciachem jest jej brat. - Zmarszczyła twarz, a Jason się zaśmiał. - I nie mogę powiedzieć o tym Brooke, bo, cóż, jest dziwką, która najwyraźniej próbuje ukraść mojego mężczyznę. Widziałam jak wcześniej na niego patrzyła. Przysięgam, zabiję tą sukę. - Splunęła. - Ale idziemy na randkę. - Zachichotała jak pięciolatka, a Jason potrząsnął głową uśmiechając się. - Więc, jak jest miedzy tobą, a Kendall? - Amber zmieniła temat. Jason oblizał wargi, a na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- Jest dobrze. - Powiedział, przytakując głową. - Amber?
- Mhm? - Odpowiedziała spoglądając w gwiazdy. Jason wziął głęboki oddech, a jego ciało było napięte. Musiał to wydusić. 
- Jak powiedzieć komuś, że się go kocha? - Odetchnął. Amber spojrzała na niego z rozszerzonymi oczami, a mały uśmiech pojawił się na jej twarzy.
- Jesteś zakochany w Kendall? - Zapytała z niedowierzaniem. Jason wstał przejeżdżając dłonią po włosach i drapiąc się nerwowo po szyi. Nie mógł oddychać, a serce skakało mu do gardła. Wewnątrz niego budowało się ciepło i nerwowość.
- Nie wiem. - Powiedział szybko, chodząc w koło. - Chodzi mi o to, nie wiem jak to jest być zakochanym, wiesz.. - Przerwał. - Ona jest po prostu.. jest niesamowita. Sprawia, że czuję rzeczy, których nie czułem nigdy wcześniej. Gdy jest w moim pobliżu, ja.. nie mogę nawet oddychać. Tak jakby coś mnie uciskało w klatce i to uczucie w brzuchu, ale to jest dobre uczucie, wiesz. - Wymamrotał. Amber zaśmiała się do siebie. Była zaskoczona, zdziwiona, oniemiała. - Jej uśmiech, pozbawia mnie oddechu. - Powiedział cicho, przygryzając wargę. - I nie mów jej tego, ale kiedy przyglądam się jak śpi mam te uczucie mrowienie w brzuchu, ponieważ ona jest taka idealna w każdy możliwy sposób i próbuję tak bardzo przekonać się, że jest moja. Gdy leży obok mnie, śpi tak spokojnie to zastanawiam się jak ktoś może być tak anielski i wspaniały, gdy uśmiecha się jak szalona, gdy mówię jej jaka jest piękna. - Jego ochrypły głos przeszedł przez uszy Amber. Na jej ustach pojawił się uśmiech. - Chodzi mi o to, czy można się w kimś zakochać tak szybko? Jesteśmy razem dopiero miesiąc. O Boże. - Odetchnął, łapiąc się za włosy.
- Woah, woah. Wyluzuj Romeo. Oddychaj głęboko, okej? - Zaśmiała się Amber, a Jason przeklinał pod nosem. Na jego twarzy pojawił się rumieniec, nie mógł zaprzeczyć, ale czuł się zażenowany i upokorzony. Miłość nie była jego rzeczą.
- Jason, jesteś w niej zakochany. - Wyszeptała delikatnie Amber z sympatycznym uśmiechem. Jason przełknął ślinę w gardle, patrząc jej prosto w oczy.
- Jestem?
- Oczywiście. - Wzruszyła ramiona. - To jak o niej mówisz, jak na nią patrzysz, wszystko. Zakochujesz się w niej i to bardzo. Nie bój się tego przyznać, to nic wielkiego. - Położyła dłoń na jego ramieniu starając się go uspokoić. 
- Jak to nic wielkiego? - Warknął odrzucając jej dłoń, marszcząc brwi, gdy Amber przewróciła oczami. - Co jeśli ona mnie nie kocha? - Powiedział, a jego głos był niespodziewanie ledwo słyszalny. Amber posmutniała. 
- Nie myśl tak. - Odpowiedziała wymagającym tonem. Jason wypuścił drżący oddech odwracając się do niej plecami.
- Czemu nie? Jestem przestępcą do cholery! - Splunął wypuszczając sfrustrowany jęk.
- Więc? Nie powstrzymało jej to od bycia twoją przyjaciółką, ponadto od bycia twoją pieprzoną dziewczyną Jason. - Warknęła, odwracając się, by spojrzeć na niego. Zauważyła, że jego oczy były pełne bólu, zmieszania i niepewności. - Została. - Przemówiła cicho. - Została, kiedy dowiedziała się co robisz. Została, kiedy dowiedziała się, że pieprzyłeś jej byłą najlepszą przyjaciółkę. Została pomimo bzdur Brooke. - Stwierdziła podnosząc dłonie, a Jason zamknął oczy czując się w jakiś sposób zrelaksowany. - I zostanie, kiedy powiesz jej, że ją kochasz. - Powiedziała wymagającym tonem. Jason rozszerzył oczy zszokowany.
- J.. Ja jej powiem, że ją kocham? - Wyszeptał, drapiąc się niezręcznie po karku.
- Tak, powiesz jej, że ją kochasz, najszybciej jak to możliwe. I kiedy to zrobisz, ona odpowie to samo, i będziesz szczęśliwszy niż kiedykolwiek byłeś. - Powiedziała pewnie, gdy Jason ją przytulił.
- Dziękuję Amber. - Wyszeptał.
- To nic takiego. - Uśmiechnęła się.
***
Dzwonek od drzwi zadzwonił i Kendall szybko wstała i do nich pobiegła.
- Otworzę. - Krzyknęła, gdy Chris krzyknął okej ze swojego pokoju. Poprawiła piżamę, próbując poprawić roztrzepane włosy, była już 21. Myśląc, że była to prawdopodobnie Claire, która przyszła przywitać się z jej bratem, którego nie widziała od kiedy wyjechał do wojska lub jeszcze lepiej, jej Jason, nie postanowiła zerknąć kto to był. Otwierając drzwi jej uśmiech natychmiastowo zniknął na sam widok.
- T.. tata..? - Wyszeptała zszokowana, mrugając kilka razy, gdy jej wzrok spadł na mężczyznę, który patrzył na nią z nienawiścią. - Co ty tutaj robisz? - Zapytała starając znaleźć odpowiednie słowa. Mężczyzna ten porzucił ją lata temu dla suki. 
- Jestem tutaj, by z tobą porozmawiać. - Powiedział surowo, przechodząc obok niej i udając się do salonu. Skrzyżowała ramiona na piersi podążając za nim, zatrzymując się kilka kroków przed nim, gdy ten odwrócił się twarzą do swojej córki. Nie pozwoliła, by był przy niej blisko.
- O czym chcesz porozmawiać? - Zapytała.
- O twojej kłótni z Nicole kilka tygodniu temu. - Powiedział. Kendall zacisnęła szczękę, pamiętając zdarzenie. - Miałaś prawo ją tak potraktować.
- Proszę, tato. - Przewróciła oczami. - Przestań, okej? Nic o tym nie wiesz i nic nie wiesz o niej. - Splunęła.
- Oczywiście, że wiem. Mieszkam z nią tyle lat. Jest moją córką. - Powiedział. Kendall posmutniała, a jej usta rozszerzyły się w szoku. Jej oczy wypełniły się łzami, ale zmusiła się, by nie spadły, nie zamierzała pokazać ponownie swojej słabości przed mężczyzną, którego nie mogła już nawet nazywać tatą, przez to przez co przez niego przeszła.
- Och, tak. - Przytaknęła głową. - Zapomniałam, że zostawiłeś nas dla niej i jej matki. Zostawiłeś mnie dla niej, nigdy nie byłam dla ciebie wystarczająco dobra, prawda tato? - Powiedziała niemal szeptem.
- Dość, dość z nią. - Podniósł głos. Nie chciała ponownie wracać do tamtych dni. Robert wziął głęboki oddech i zamknął oczy na chwilę. - Przyszedłem porozmawiać z tobą o twoim chłopaku. - Splunął, a jad kapał z jego słów, podczas gdy Kendall zacisnęła szczękę, gryząc się zębami w policzek. - Nie chcę już nigdy więcej słyszeć, że z nim wychodzisz. Zrozumiano? - Powiedział surowo. Kendall była wściekła, a wewnątrz niej płonęło. Modliła się do Boga, by nie zrobiła teraz czegoś głupiego.
- Nie masz prawa zabraniać mi widywać się z nim. - Odpowiedziała.
- Jest przestępcą. - Warknął Rob. 
- Nie jest! Mam 18 lat. Nie masz prawa mówić mi..
- Oczywiście, że mam. - Przerwał jej krzycząc. - Jestem twoim ojcem, na litość boską.
- Nie. - Krzyknęła Kendall, nie powstrzymując już dłużej gniewu. - Kiedy zaczęłam spotykać się z chłopakiem nagle ponownie stałem się moim ojcem? Nie! Nie pozwolę ci zrobić mi to jeszcze raz! - Zawołała. - Nie jesteś moim ojcem. - Powiedziała przez zaciśnięte zęby. 
- Hej, co się tutaj dzieje.. Tato? - Syknął Chris. - Co ty tutaj kurwa robisz? 
- Język, chłopcze. - Odpowiedział Rob. Zmarszczył brwi w zdezorientowaniu. Chris miał być w wojsku, nie tutaj. - Co ty tutaj tak w ogóle robisz? - Zapytał.
- Wróciłem.
- Wróciłeś? - Podniósł brew.
- Tak, przyjechałem odwiedzić moją młodszą siostrę. - Warknął ostro. - Teraz twoja kolej powiedzieć co tutaj do cholery robisz w naszym domu. - Powiedział Chris stając przez Kendall. Wiedział jak to może ją zranić. Był nieraz tego świadkiem.
- Przyszedłem powiedzieć twojej siostrze. - Powiedział wskazując palcem na Kendall. - By trzymała się z dala od chłopca, z którym się spotyka. - Warknął.
- Jest dużą dziewczynką, może widywać się z kim kurwa chce. 
- On jest przestępcą! - Krzyknął Rob. - Jest w gangu i spotyka się z twoją siostrą. - Powiedział Rob spoglądając z obrzydzeniem na Kendall, naprawdę się jej wstydził. 
- Więc co, chcesz wyrzec się jej tak jak mnie, Rob? - Syknął Chris przez zaciśnięte zęby.
- Jestem jej ojcem. Musi mnie słuchać.
- Nie jesteś moim ojcem. - Przemówił słaby głos Kendall przez co mężczyźni odwrócili się w jej stronę. - Przestałeś być moim ojcem lata temu. - Powiedziała z rosnącym gniewem, a na twarzy Chrisa pojawiło się przerażenie. Wiedział, że jego siostra zaraz wybuchnie i nie skończy się to dobrze. - Wolałeś Nicole. Zniszczyłeś moje życie, mojej mamy życie. Zniszczyłeś mnie, kiedy zdradziłeś mamę z tą żałosną dziwką i zamieszkałeś z Danielle i jej wywłoką, zwaną córką. Twoja droga Nicole spała z połową szkoły i wierzysz jej, bo zachowuje się idealnie w domu. Wszyscy w mieście znają jej matkę! - Krzyczała z łzami spływającymi po jej twarzy. Rob wytrzeszczył oczy.
- Jak śmiesz mówić tak o mojej żonie i córce? - Rob prawie krzyknął podnosząc dłoń i uderzając Kendall w policzek. Oddech uwiązł dziewczynie w gardle i nie mogła powstrzymać już dłużej szlochu. Chris wypuścił wściekły ryk dostając się między dwójkę i swoimi umięśnionymi ramionami popchnął ojca.
- Nie waż się jej dotykać, ty draniu! - Krzyknął popychając go w kierunku drzwi, wykorzystując całą swoją silę. Mężczyzna stojący przed nim zdecydowanie nie był jego ojcem, jego ojciec nigdy nie skrzywdziłby Kendall. - Spierdalaj stąd i nigdy nie wracaj, słyszysz? Idź do tej swojej dziwki i zapomnij, że my istniejemy, tak jak my zrobiliśmy! Jeśli jeszcze raz dotkniesz moją siostrę to przysięgam na Boga, że kurwa cię zabije własnymi, gołymi rękoma! - Krzyczał wściekły Chris, zanim zatrzasnął przed swoim ojcem drzwi. 
Głęboko wciągnął powietrze, starając się uspokoić. Odwracając się, jego oczy rozszerzyły się widząc przerażający widok jego młodszej siostry z czerwonym śladem na jej prawym policzku.
- Cholera. Kendall. - Syknął, przyciągając ją do siebie. 
- Nigdy mnie nie uderzył, kiedy byłam dzieckiem, a teraz.. Jest dla mnie nikim. - Mruknęła ze złością przez zaciśnięte zęby, a Chris przejechał dłonią po jej miękkich, brązowych włosach.
- Przepraszam, powinienem go powstrzymać. Nie powinienem pozwolić położyć mu ręki na tobie. Przepraszam, że nie mogłem cię ochronić siostrzyczko. - Mruknął cicho, obejmując ją mocno, gdy ta płakała.
- To nie była twoja wina. Musiałam powiedzieć to co powiedziałam. Jeśli zamierza wierzyć tej dziwce to okej. Ale nie ma prawa mówić mi, z kim mam się spotykać. Jestem z Jasonem i nie zostawię go, nie dla taty, nie dla nikogo. - Powiedziała, kładąc głowę na klatce piersiowej brata. 
- Będzie dobrze, przysięgam. Nigdy więcej nie znajdzie się w twoim pobliżu. - Powiedział Chris, całując ją delikatnie w czoło. I to jest obietnica.  
***
- Przyszedłem tak szybko jak tylko mogłem. - Powiedział Jason ciężko dysząc, gdy drzwi otworzył Chris. - Dlaczego chciałeś żebym tutaj przyszedł tak szybko? Co się.. - Przerwał, gdy Chris wskazał mu Kendall i jej policzek. Dziewczyna wstała z kanapy i obolały wyraz twarzy pojawił się na jej niewinnej twarzy. Jej prawa ręka trzymała paczkę lodu przy prawym policzku. Chwyciła dolną wargę między zęby,  spoglądając w drewnianą podłogę. Powoli zdjęła paczkę lodu, ukazując czerwony ślad na jej policzku. Cichy pomruk wyszedł z ust Jasona, a jego wargi zadrżały na krótką chwilę w szoku. Jego oczy zbadały jej policzek, zanim szybko do niej podszedł. Prawą rękę położył na jej talii, przyciągając ją do siebie, podczas gdy drugą ręką delikatnie i ostrożnie dotknął jej prawy policzek. 
- Kochanie. - Szepnął. - Co się stało? - Zapytał cicho, a jego oczy błyszczały bólem. Dziewczyna spojrzała na dół. - Kto jej to kurwa zrobił? - Syknął Jason, odwracając się w stronę Chrisa. 
- Uch.. Nasz.. Tata. - Wymamrotał przejeżdżając dłonią po włosach. Jason zacisnął szczękę. 
- On ci to zrobił, kochanie? - Przemówił cicho, a Kendall pokiwała głową.
- Nicole powiedziała mu o nas, i tak jak myślałam. - Powiedziała przewracając oczami. - Kilka kłamstw i niepotrzebnych informacji. - Mruknęła, opierając głowę o klatkę piersiową chłopaka, gdy ten pocierał jej plecy. Nagle w przedniej kieszeni zawibrował mu telefon. Szybko go wyciągając zmarszczył brwi zauważając, że połączenie pochodziło z prywatnego numeru. Może to ktoś z 401 lub jakiś wróg. Myślał, zaciskając szczękę. Nie myśląc dłużej, kliknął na przycisk odbierania. 
- Słucham? - Przemówił niskim głosem. Był nieustraszony, bez względu na to jak miękki był w pobliżu Kendall, nikt nie mógł powiedzieć, że Jason McCann nie był tym, który nie zawahałby cię zabić  gdyby mu się weszło w drogę. Pewnie, nie był bez serca. Ale jeśli chodziło o biznes, nie myślał o konsekwencjach, był szkolony do zabijania od 14 roku życia. Była to jego strona, którą ludzie nigdy nie chcieli widzieć. Była to strona, którą niemal Kendall zobaczyła. 
- Czy to Jason McCann? - Przemówił głos. Jason oblizał pulchne wargi. Głos należał do mężczyzny mającego około 40 lat. W głowie mógł już stworzyć obraz faceta, był to jego dar. Przez dźwięk głosu Jason mógł powiedzieć, że był on palaczem. Poza tym, nie mógł połączyć głosu z żadną twarzą w jego głowie. Nie rozpoznał głosu w ogóle. A on zawsze pamiętał twarze, głosy, miejsca, szczegóły, wszystko.
- Zależy. Kto mówi? - Zapytał, a Kendall uniosła brwi, posyłając Jasonowi lekki, uspokajający uśmiech. Głos zachichotał. 
- Myślę, że zapytałem pierwszy. - Jason zacisnął szczękę. Nie był w nastroju na gierki, nie chciał by jego dziewczynie się coś stało. 
- Myślę, że to ja tutaj zadaję pytania. - Rzucił Jason.
- Pomyśl raz jeszcze, chłopcze. I nie takim tonem, kiedy mówisz do mnie, możesz wpaść w wiele kłopotów. 
- Nie wiesz z kim rozmawiasz. - Odpowiedział Jason. 
- I ty nie wiesz w co się pakujesz, McCann. - Przemówił mężczyzna podkreślając jego nazwisko. Jason zmarszczył brwi w zdezorientowaniu. Kto kurwa dzwoni do kogoś z zablokowanego numeru, pyta kim jest i potem mówi do nich nazwiskiem? - Spotkajmy się na ulicy św. Patryka o 22:30. Nie spóźnij się. - Zażądał mężczyzna. Jason stracił nerwy. Czy ten facet miał w ogóle kurwa pojęcie z kim rozmawia? 
- Nie mam czasu na gierki. Kim jesteś? - Warknął ostro. Mężczyzna ponownie się zaśmiał.
- Robert Dwayne, ojciec Kendall. - Powiedział. 
- To twój tata. - Powiedział Jason bezgłośnie do Kendall, której oczy natychmiastowo się rozszerzyły i przebiegł przez nią strach, przez co wstrzymała oddech na kilka sekund. 
- Więc co powiesz McCann, piszesz się na to? - Zaszydził mężczyzna. - Ulica św. Patryka, 22:30. Zobaczymy się tam. - Powiedział niskim, śmiertelnym tonem zanim się rozłączył.  
Kendall ukryła twarz w dłoniach siadając na kanapie.
- Co się stało? Kto dzwonił? - Zapytał Chris, krzyżując ramiona na klatce piersiowej. Jason wypuścił długi oddech.
- Twój tata. Chce się ze mną spotkać za pół godziny. - Wymamrotał, zanim wyciągnął rękę, by odkryć twarz Kendall, a potem chwycił ją za rękę i pocałował ją w nadgarstki. Chris zmarszczył brwi i lekko rozchylił usta. Co robi ten drań zwany ojcem? 
- Co? Czemu chce się z tobą spotkać?
- Nie wiem, stary. Ale mam pomysł dlaczego. - Wymamrotał ostatnią część. Chris odwrócił wzrok na podłogę. 
- Chce cię przestraszyć, tak abyś przestał spotykać się z Kendall. - Powiedział głównie do siebie, na co Jason skinął lekko głową. 
Kendall wstała, chwytając chłopaka za ramię.
- Nie idziesz. - Powiedziała drżącym i przestraszonym głosem. Jason się zaśmiał. 
- Kochanie, byłem na liście najbardziej poszukiwanych przez FBI. Byłem szkolony do robienia rzeczy, o których większość nastolatków nawet nie pomyśli. - Przewrócił oczami. - Przechodziłem przez gorsze rzeczy. Będzie dobrze, nie martw się. - Uśmiechnął się całując ją w czoło, gdy ta go objęła. 
- Jeśli idziesz to ja też. - Mruknęła. 
- Czekaj, co? - Syknął Jason, gdy ta spojrzała na niego. 
- Jeżeli idziesz to zabierasz mnie ze sobą. - Powiedziała spokojnie i cicho, jakby mówili o pójściu do zoo, podczas gdy mieli pójść zmierzyć się twarzą w twarz jej rozgniewanemu ojcu, który mógłby użyć przemocy.
- Nie. Nie, nie, nie. Nigdzie nie idziesz. Zostajesz tutaj i koniec, dobrze? - Powiedział szorstko Jason wymagającym tonem. 
- Nie. Nie możesz mnie zatrzymać. To mój.. ojciec, mimo wszystko. - Mruknęła. - Chcę być tam, kiedy będzie z tobą rozmawiał. - Stwierdziła pewna siebie. 
- Nie możesz iść. Co jeśli..
- Co jeśli co, Jason? Zapewniłeś mnie, że wszystko będzie dobrze, więc nie widzę powodu, dla którego miałabym tutaj zostać, gdy mój chłopak będzie rozmawiał z moim tatą. - Jason wypuścił sfrustrowany jęk. Zastanowił się przez chwilę, unikając jej wzroku.
- Dobra, ale zostajesz w samochodzie. - Powiedział, a Kendall kiwnęła głową. Chwyciła kurtkę i udała się w stronę windy. Zanim Jason mógł za nią pójść, Chris go przytulił.
- Uważaj na moją siostrę, okej? - Wymamrotał.
- Wiesz, że nie pozwolę nikomu położyć na niej ręki. Zabiłbym dla niej. Nie martw się, ze mną jest bezpieczna. - Skinął głową. Chris wypuścił oddech. 
- Ty też uważaj. I bądź ostrożny. Mój tata potrafi być bardzo.. niebezpieczny. - Powiedział niemal szeptem. 

23 komentarze:

  1. Niesamowity rozdział!*.*
    Jak ojciec Kendall mógł ją uderzyć?!?! Ciekawe jak potoczy się rozmowa Jasona i Roberta?
    Nie mogę doczekać się nexta!<33

    OdpowiedzUsuń
  2. Ugh, szmata Nicole musi wszystko zepsuć :/ i dobrze że był Chris gdy przyszedł ich "ojciec"

    OdpowiedzUsuń
  3. I nienawidzę kolejnej osoby z "bliskich" Kendall ! Jak Jason o niej mówił , to było piękne <3 Cudny rozdział *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Taki piękny. *.*
    Nienawidze ojca Kendall . Jak można być takim h*jem . Jason nie daj się .
    szczerze to się troche o niego boje nie wiadomo co zrobi ten głupek.
    Nie moge doczekać się kolejnego ^_^

    OdpowiedzUsuń
  5. Woah, zajebisty rozdzial
    Kocham Cie za to co dla nas robisz
    i nie przestawaj tego! ;***

    OdpowiedzUsuń
  6. omg nienawidze Nicole musisiala cos popsuc ugh... kocham cie za to ze nie robisz miesiecznych odstepow dodajac rozdzialy <3 czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham cie za to ze tak często dodajesz rozdziały :***<3

    OdpowiedzUsuń
  8. etsyrditkdfgs czekam na nn <33

    OdpowiedzUsuń
  9. To jest cudoooowne *-*

    OdpowiedzUsuń
  10. Omg genialny rozdział ily i czekam na nn <3333

    OdpowiedzUsuń
  11. genialny rozdział!
    nie wiem czemu ale strasznie przypomina mi to teledysk do as long as you love me przez co jeszcze bardziej kocham to ff
    jason i kendall aka jedna z najsłodszych par na świecie aw
    z niecierpliwością czekam na dalszą część! ily

    OdpowiedzUsuń
  12. Haha mi tez to bardzo przypomina teledysk do as long as you love me*____* to opowiadanie jest cudowne kocham je <3 Dziękuje ci że tak szybko dodajesz rozdziały :**

    OdpowiedzUsuń
  13. TO JEST CUDOOOOWNE *-*

    OdpowiedzUsuń
  14. To opowiadanie jest wspaniale ;))

    OdpowiedzUsuń
  15. czy tylko ja pragnę tak uroczego chłopaka jakim jest Jason ?
    Rozdział wspaniały <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Jakoś tak mam złe przeczucia co do ojca Kendall. Nie wiem....coś złego się stanie.
    MOŻESZ SIĘ DO MNIE ODEZWAĆ NA TT? PISAŁAM DO CIEBIE DWA RAZY O FOLLOW ;/ @JuustSmmile

    OdpowiedzUsuń
  17. Aww kocham <3 Swietnie przetlumaczony ^-^

    OdpowiedzUsuń
  18. świetny *.* czekam nn <3 / Fioletovaa

    OdpowiedzUsuń
  19. http://believe-and-you-will-see.blogspot.com/
    Zostałaś przeze mnie nominowana do „Liebster Blog Awards”.- Pytania znajdziesz w na moim blogu w notce o nominacji. :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie no dobra poznałam wielu ludzi w swoim życiu, sama nie mam dobrych relacji z moim ojce od kiedy rozwiódł się z moją mamą, ale żeby być takim ch*jem to trzeba się już mocno postarać. Jaki z niego k*rwa ojciec skoro porzucił swoją rodzinę dla takiej ....um... "kobiety" po czym wraca jak gdyby nigdy nic tylko po to by zakazać jej spotykać się z chłopakiem, którego kocha ! I do tego Nicol - no co za pizda !
    _____________________________
    Przeczytałam wszystkie rozdziały ( Tak nudziło mi się w nocy - siedziałam do 3;14, ale dałam radę i nie żałuję) i bardzo się wciągnęłam. Pod wieloma rozdziałami chciałam skomentować i wyrazić swoje zdania na temat rozdziałów i ogólnie tego cudnego tłumaczenia, ale postanowiłam zostawić sb tą przyjemność na ostatni opublikowany rozdział. Wiele razy chciałam napisać jaką to suką jest Nicol, albo jak głupio postąpił Justin ( mam nadzieję, że wyczułaś tą ironię), albo jak nie pamiętam, w którym rozdziale było coś takiego, że Kendall powiedziała do Jasona, że już nie przyjaźni się ani z Clarie ani z Nicol, co przyznam nie trochę zdziwiło, a nawet zdenerwowało bo wydaje mi się, że Clarie jest prawdziwą przyjaciółką w stosunku do Kendall, ale postanowiłam się wstrzymać do tego rozdziału i nie żałują ponieważ mam o czym się rozpisać ! ;) W ogóle to muszę przyznać, że bardzo polubiłam Amber, wydaje się fajną osobą. ^^
    Ami ♥
    this-is-my-life-brooklyn.blogspot.com
    * Przepraszam jeśli użyłam kilku wulgaryzmów - zaręczam, że ogólnie staram się nie przeklinać, ale po prostu nie które osoby jak np. ojciec Kendall tak bardzo mnie wkurzają, że nie miałam innego wyjścia jak napisać " kilka słów za dużo".
    PS. przepraszam za ewentualne błędy, ale piszę z telefonu i nie udaje mi się czasami tak szybko klikać w znaki interpunkcyjne.
    Pozdrawiam, kocham i całuję !

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja pierdole kurwa mać, to jest zajebiste *.* bożenko, nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! *.*
    PS. przepraszam za moje wyrażenia, ale to jest takie jhbdsfrenjs *.*

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Layout by Celivia