wtorek, 18 lutego 2014

Rozdział 28

Kendall śmiała się z Clarie, kiedy siedziały na jednym ze stolików na stołówce. Gdy skończyły się śmiać, Kendall usłyszała gwizdnięcie. Wiedząc, że to Jason, natychmiast się odwróciła. Jej czekoladowe oczy spotkały jego wzrok, a on wysłał jej zalotny uśmieszek ze stolika, przy którym siedziała drużyna piłki nożnej. Wyglądało na to, że łączą ich więzy. Kendall przygryzła dolną wargę. W jej żołądku latały motyle, motyle, które czujesz, kiedy jesteś z kimś wyjątkowym. Czuła je nawet na odległość, na sam widok, była zakochana na myśl o nim samym. Jason sprawił, że na jej policzkach pojawił się rumieniec, kiedy nawet nie był obok. Mrugnął do niej, a dziewczyna zachichotała do siebie. Claire przewróciła oczami, udając odruch wymiocin.
- Fuj, mówiłam ci miliard razy żebyś nie flirtowała z nim, kiedy jestem w pobliżu. - Warknęła, jęcząc jak pięciolatka, która nie dostała ulubionej zabawki. 
- Cóż, powiedziałam ci żebyś przestała pisać ciągle z Ryanem, kiedy jesteśmy razem i tego nie zrobiłaś, więc czemu ja miałabym to zrobić? - Uśmiechnęła się niewinnie, a Claire założyła ręce na piersi mrucząc przekleństwa pod nosem. 
- Więc, co się stało wczoraj McCannowi? - Zapytała marszcząc brwi, a Kendall natychmiastowo posmutniała. 
- Nicole powiedziała tacie o mnie i o nim, że się spotykamy i jeszcze jakieś inne bzdury. - Wymamrotała spoglądając w dół. Oczy Claire natychmiastowo się wytrzeszczyły. - I potem tata do nas przyszedł i zaczął obrażać Jasona, obrażać mnie. I nie mogłam nic na to poradzić, ale powiedziałam jaką dziwką jest Nicole. - Mruknęła przez zaciśnięte zęby. 
- O tym właśnie cały czas mówię. - Uśmiechnęła się do siebie Claire.
- I potem, on mnie uderzył. - Wyjąkał. Claire westchnęła w szoku. 
- Drań. - Szepnęła.
- Jason się wściekł, kiedy mnie zobaczył w takim stanie. Potem mój tata do niego zadzwonił z prywatnego numeru i poprosił o spotkanie; i będąc twardzielem Jason się zgodził. - Przewróciła oczami. - Poszłam z nim. Pokłócili się i widziałam jak został pobity przez mojego ojca. Nie chciał z nim się bić. - Zawołała kręcąc głową, gdy Claire słuchała z niedowierzaniem. Przerwałam to i on był taki pobity.. Myślałam, że.. -  Nie mogła nawet dokończyć zdania, ponieważ kilka słonych łez spadło jej z oczu. Claire uśmiechnęła się sympatycznie.
- Naprawdę się o niego troszczysz, prawda? - Kendall przytaknęła głową.
- On jest po prostu... idealny.
- Kochasz go? - Wyrzuciła z siebie Claire, a Kendall zamarła. Przygryzając dolną wargę myślała o wszystkich rzeczach, które w nim kochała. To nie tak, że miała duże doświadczenie z chłopcami, Jason był jej drugim chłopakiem. Był idealny. Ten uśmieszek, który zawsze miał na twarzy, jak poszerzał się, gdy jego wzrok spotkał ją. Jak oblizywał wargi, jak mrugał swoimi brązowymi oczami po jej pulchnych wargach przed pocałowaniem jej; jak kochał zatapiać swoją głowę w jej szyi zanim zasnął. Absolutnie uwielbiała dołeczek w jego policzku, który pokazywał się za każdym razem, kiedy się uśmiechał lub gdy się śmiał. Uwielbiała jak przytulał ją od tyłu, wieczorne smsy. Uwielbiała jego włosy; jego piwne oczy, otoczone czarną otoczką lub blask ich, gdy w świetle stawały się zielone. Uwielbiała jego nos, idealną szczękę i jego piękny uśmiech. Kształt jego ciała był zupełnie inną rzeczą i dziewczyny go pragnęła, a faceci zazdrościli: jego wyrzeźbionych pleców, umięśnionych ramion i absu. 
- Myślę.. Myślę po prostu.. Myślę, że tak. - Wyszeptała mrugając kilka razy i uśmiechając się na co Claire odpowiedziała jej tym samym. - Kocham go. - Wyszeptała z uśmiechem, a Claire się zaśmiała.
- Myślę, że on ciebie też kocha. - Kendall rozszerzyła oczy z nadzieją.
- Myślisz? - Claire przytaknęła głową. 
- Musisz mu powiedzieć pierwsza. Z tego co słyszałam ma problemy z zaufaniem. Nie jest tak odważny jeśli chodzi o miłość. - Uśmiechnęła się do niej, by ją uspokoić. - Więc teraz jesteś w nim zakochana. - Przewróciła oczami żartobliwie, a Kendall zachichotała. - I minął ci Justin, powinnaś powiedzieć mu z jaką dziwką się spotyka. Nic nie powstrzymuje cię od powiedzenia mu prawdy. - Mruknęła. Kendall skinęła głową.
- Zrobię to. Wciąż się o niego troszczę. Nie chcę żeby został zraniony. - Pokręciła głową.
- Mówiąc o szatanie.. - Mruknęła Claire zauważając Nicole z głupim uśmieszkiem na twarzy zbliżającą się do ich stolika. 
- Hej Kendall. - Powiedziała z diabelskim uśmiechem.
- Czego chcesz Nicole? Nie mam czasu na twoje bzdury. - Splunęła.
- Wow, miałam rację, jesteś zadziorna. - Zachichotała.
- Idź stąd, Nicole. - Wymamrotała Kendall przez zęby.
- Co zrobisz? Twojego chłopaka teraz tutaj nie ma. - Odpowiedziała, a Kendall odwróciła się, by zobaczyć Jasona opuszczającego stołówkę z drużyną piłki nożnej. Przełknęła nerwowo ślinę, marszcząc na nią brwi.
- Odejdź, teraz. 
- Tak, idź zrób komuś loda czy coś. - Uśmiechnęła się ironicznie Claire.
- Zamknij ryj, Claire. - Syknęła Nicole. 
- Każ mi. - Odpowiedziała wstając, gotowa do uderzenia jej małego idealnego nosa. 
- Nie wtrącaj się.  
- Mamy kilka niedokończonych spraw. Pamiętasz jak przespałaś się ze Scootem? - Splunęła wściekle przez zęby.
- Nicole, ostrzegam cię. - Kendall wskazała na nią palcem. Nicole oblizała swoje wargi zanim się uśmiechnęła. 
- Mam nadzieję, że wyciągnęłaś lekcję po tym jak twój tata skopał twojego chłopaka, czy powinnam powiedzieć, mój tata. - Syknęła, a Kendall natychmiastowo napięła się, a gniew w niej wzrósł. 
- Nie powiedziałaś tego. - Mruknęła. 
- Jeśli myślisz, że to koniec, coś jeszcze się stanie. - Zachichotała Nicole spoglądając na nią z góry. 
- Wiesz co? - Rzuciła Kendall. Claire wytrzeszczyła oczy i uśmiechnęła się w zadowoleniu wiedząc co ma zamiar powiedzieć jej przyjaciółka, po raz pierwszy. - Spierdalaj. - Splunęła. 
***
Justin wyciągnął kluczyki ze stacyjki samochodu i trzasnął drzwiami, kiedy z niego wyszedł. Szybko udał się do winy znajdującej się w budynku Kendall, nacisnął czwarte piętro. Słowa Nicole ciągle krążyły mu w głowie. Jak śmiała traktować i mówić tak do mojej dziewczyny? Wymamrotał kilka przekleństw pod nosem dzwoniąc dzwonkiem do jej mieszkania. Może jej prawdziwa strona wyszła na jaw. Tracił ostatnio w nią nadzieję. Założę się, że to wina Jasona. Wyprał jej mózg. Drzwi się otworzyły, wyrywając go z zamyślenia. Stała się nerwowa, pamiętając słowa Claire.
- Hej Just..
- Musimy pogadać. - Przerwał jej szorstko, a uśmiech znikł z jej twarzy. Wpuszczając go do środka zmarszczyła brwi.
- Co się stało? - Spytała cicho, gdy ten odwrócił się do niej twarzą, a jego twarz stała się ostrzejsza w ciągu kilku sekund. - Justin, przerażasz mnie. Powiedz co się stało. - Powiedziała spokojnie i powoli podnosząc ręce w obronie. Justin wdychał i wypuszczał gwałtownie powietrze. 
- Dlaczego? - Podniósł głos. - Po prostu powiedz mi kurwa dlaczego? - Rzucił. Kendall otworzyła usta w szoku.
- Dlaczego co? Co masz na myśli? - Dlaczego on się tak zachowuje? 
- Dlaczego się tak zachowujesz? - Justin potrząsnął głową. 
- Co zrobiłam czego nie jestem świadoma? - Przewróciła oczami. 
- Wystarczy Kendall. Obydwoje jesteśmy dorośli, myślę, że możemy normalnie porozmawiać. - Warknął stając się coraz bardziej zirytowany jej zachowaniem. 
- Cóż krzyczenie na mnie za Bóg wie co nie jest najlepszym wyborem. - Odparła spokojnie. Justin zamknął oczy, biorąc głęboki oddech. 
- Sprawiasz, że jest to dla mnie trudne. - Powiedział, a jego głos był ledwo słyszalny. Nie, to ty sprawiasz, że trudno jest mi powiedzieć, że twoja dziewczyna to dziwka. 
- Czy możesz mi wyjaśnić o co chodzi? Bo nic nie rozumiem. - Odpowiedziała.
- Nie rozumiesz? Naprawdę? - Justin podniósł brwi, wypuszczając sarkastyczny śmiech.
- Tak Justin, naprawdę. Proszę, oświeć mnie, jeśli masz jakieś przyzwoite wyjaśnienie, oczywiście. - Warknęła krzyżując ramiona na piersi. Justin zacisnął szczękę. 
- Zmieniłaś się. - Wzruszył ramionami. 
- Serio? - Kendall zmrużyła na niego oczy. Najpierw Nicole, teraz Justin, coś jest tutaj nie tak.
- Tak, zmieniłaś się i to wszystko wina Jasona. - Mruknął.
- Nie mieszaj go w to. - Zawołała.
- On ma z tym wszystko wspólnego. Spójrz co zrobiłaś. - Splunął podnosząc głos. - Zniszczyłaś swoją przyjaźń z Nicole, jak mogłaś wybrać chłopaka zamiast najlepszą przyjaciółkę? Czy to nie jest jakaś dziewczęca zasada? - Zmarszczył brwi.
- Och, więc o to ci chodzi? Jesteś tutaj, by porozmawiać o Nicole? - Justin skinął głową. Nic nie wie. Kendall zaśmiała się sarkastycznie. - Więc nic nie wiesz. - Powiedziała spokojnie kręcąc głową.
- Nie wiem? Wiem, że pokłóciłaś się z nią miesiąc temu i upokorzyłaś ją przed całą szkołą. - Warknął. Kendall wypuściła sfrustrowany jęk. 
- Ona jest taka samolubna. - Mruknęła do siebie.
- Nie, nie jest, trzymała to dla siebie przez ten cały czas, i powiedziała mi to dopiero wczoraj. - Powiedział, a Kendall przewróciła oczami. - Dlaczego jesteś o nią taka zazdrosna?
- Nie jestem zazdrosna! - Krzyknęła stając się wściekła i niecierpliwa.
- Po prostu już cię nie rozumiem, Kendall. Tak bardzo się zmieniłaś. - Powiedział niemal szeptem, a w jego oczach pojawił się żal. 
- Cóż, czasami ludzie się zmieniają Justin, muszą.
- Nie, nie muszą. 
- Tak, jeśli są już zmęczeni byciem traktowaniem jakby byli niczym. - Rzuciła czując łzy wypływające z jej oczu.
 - O czym mówisz? Moja dziewczyna cię tak nie traktowała, nigdy. - Warknął, podkreślając słowa 'moja dziewczyna'.  
Kendall wzdrygnęła się na jego słowa. Przywrócił wspomnienia i uczucia, sprawiając, że przypomniała sobie jak się czuła, gdy była w nim zakochana po uszy, a on nie widział jej lub jak Nicole traktowała ją od kiedy byli dziećmi. 
- Naprawdę nic nie wiesz, Justin. - Wyszeptała łamiącym się głosem. Twarz Justin złagodniała przez sposób w jaki mówiła, powodując przez chwilę ból serce, ale potem wziął się w garść. Może to jest gra, pamiętaj co powiedziała ci Nicole.
- Wiem wszystko co powinienem. Dzisiaj powiedziałaś jej żeby 'spierdalała' w stołówce. Nie jesteś taka! Nigdy wcześniej nie przeklinałaś. Co się z tobą dzieje? Co? Więc nagle zachowujesz się jak zła osoba?
- Nicole przeklina cały czas i nie masz nic przeciw. - Odpowiedziała.
- Nicole jest inna. Jest moją dziewczyną, a ty nie.- Warknął ostro, a Kendall otworzyła usta w szoku. Justin natychmiastowo pożałował wypowiedzianych słów, gdy zobaczył jak jej oczy zwilgotniały. Odrzucił mnie. - Nie chodziło mi o to, ja po prostu.. 
- Wiem dokładnie co miałeś na myśli Justin. - Rzuciła. Biorąc głęboki wdech, zamknęła oczy. - Teraz to czego nie wiesz. - Patrzyła na ziemią unikając kontaktu wzrokowego. - Moi rodzice rozwiedli się, kiedy miałam 11 lat.. 
- To nie żadna wymówka dla twojego zachowania. Moi rodzice rozwiedli się, kiedy miałem 10 miesięcy, ale nie zachowuję się jak kutas wobec innych ludzi. - Powiedział unosząc brwi. Kendall poczuła ból w żołądku na jego słowa, Justin ponownie zamknął swoje oczy. Kolejny błąd. Nie mógł już po prostu dłużej kontrolować swoich nerwów. - Wysłuchasz mnie przez chwilę? Wisisz mi to! Próbuję ci powiedzieć coś ważnego, a twoje obelgi nie pomagają. - Zawołała, a oczy napełniły się jej łzami. 
To nie tak miało być. Nie płacz przed nim. Zachęcające myśli i tak były bezużyteczne. 
Biorąc pod uwagę jego zachowanie i to, że już nie wytrzymywała, w ciągu kilku sekund najprawdopodobniej się rozpłacze. Justin zacisnął szczękę, i spojrzał na dół, dając jej znak, by kontynuowała. 
- Moi rodzice rozwiedli się, kiedy miałam 11 lat i znasz zapewne powód dlaczego. Mój ojciec zdradził moją mamę, z Danielle Clark, mamą Nicole. - Wymamrotała spoglądając w dół, wycierając łzy, które już spadły, tak, że Justin poczuł ból w klatce piersiowej. Ból winy. - Pokłócili się i zadziałało to na mnie emocjonalne. Dlatego tamtego dnia się załamałam. Tak, czy inaczej, moja mama wyrzucił ojca z domu i się rozwiedli. Ożenił się ponownie, z Danielle, nawet nie byłam zaproszona na ślub. - Powiedziała starając się powstrzymać łzy, a jej głos drżał. - Przestał ze mną i moim bratem rozmawiać, a Nicole była od wtedy jego jedyną córką. Nigdy się jednak nie skarżyłam. Patrzyłam jak mój własny ojciec mnie ignorował, jakbym była kimś kogo nigdy nie znał i śmiał się, przytulał moją najlepszą przyjaciółkę, traktując ją jak księżniczkę. Nadal nie narzekałam. Od kiedy byłyśmy dziećmi, zawsze była pierwsza, a ja druga. Traktowała mnie, jakbym była jakimś brudasem. Zawsze wypominała mi moje wady, zawsze sprawiała, że czułam się niepewnie, zawsze sprawiała, że przez to czuła się lepszą, najlepszą. Chodziła na imprezy szkół średnich, od kiedy skończyła 14 lat, a ja zostawałam w domu, by odrobić jej pracę domową, ponieważ jej mama i tata myśleli, że jest jakimś aniołem z nieba. Kiedy byłyśmy w pierwszej klasie liceum Nicole była tą super, tą popularną, a ja zawsze byłam trzecim kołem, dziewczyną w tyle, która nosiła jej książki i pomagała na testach lub robiła dla niej notatki. I nigdy, nawet raz nie narzekała. - Powiedziała przez zęby. - Kiedy spodobał mi się pewien chłopak to umówiła się z nim tylko po to, aby mnie wkurzyć. Nigdy nic na ten temat nie powiedziałam. Mój pierwszy chłopak był ze mną przez miesiąc, ponieważ zdradzał mnie z Nicole za moimi plecami. I wciąż nic nie powiedziałam, udawałam, że to nie ona była tą, która zawiniła, kiedy faktycznie tak było. Kontynuowała traktowanie mnie jak to ona nazywa jak "przyjaciółkę." Poprzez nakazywanie mi, będąc dla mnie szefem i traktowaniem jakbym była nikim. Nikim. - Zawołała. - Zeszłej nocy odwiedził mnie mój ociec, z którym nie rozmawiałam od 7 latu. Nakrzyczał na mnie, obraził i wyparł się, tylko dlatego, że Nicole powiedziała mu o tym, że spotykam się z bardzo niebezpiecznym przestępcą i powiedziała, że jestem dziwką. Jason nie jest taki. Jest inny. Jest moim szczęściem i nikt nie może zabrać mojego szczęścia. Zwłaszcza mój tata. - Syknęła. 
Justin wzdrygnął się na jej słowa. Twierdzenie, że Jason był jej szczęściem jakoś... bolało.
- Uderzył mnie. - Szepnęła, patrząc w dół.
- C.. Co? - Zapytał Justin, a jego oczy znacznie się poszerzyły.
- Uderzył mnie. Jasona wtedy nie była, by mnie obronić. Czuł się nieszczęśliwy z tego powodu. Mój tata poprosił go o spotkanie i zagrał w swoją gierkę. Poszłam z nim. Został pobity przez mojego własnego ojca, mocno. Widziałam jak wykrwawia się prawie na śmierć przed moimi oczami i nie mogłam nic zrobić, aby go powstrzymać.  - Jason nie jest tym, który nie oddaje. - Nie chciał z nim walczyć, powiedział, że nigdy nie uderzyłby mojego ojca bez względu na wszystko. Taki oto z niego przestępca. - Warknęła. - W każdym razie. - Przerwała. - Miesiąc temu, jak się dowiedziałeś, Nicole i ja pokłóciłyśmy się w szkole. Zobaczyła, jak i ja Jason się całujemy i przytulamy. - Przewróciła oczami na pamięć tego wydarzenia. Justin zmarszczył brwi. - Zaczęła na mnie krzyczeć, obrażając mnie.
- Dlaczego miałaby to zrobić? - Rzucił Justin z niedowierzaniem.
- Bo twierdziła, że Jason jest jej. Była na mnie zła na to, że w końcu mam chłopaka. Nie chciała bym była szczęśliwa lub by jakiś facet sprawiał mi szczęście. Ona chce całej uwagi. - Justin zamarł. Nie mógł uwierzyć własnym uszom. - Próbowałam ci to powiedzieć od samego początku. - Szepnęła. - Starałam się cię chronić przed byciem zranionym, przez nią. Nie wiesz nawet z jaką osobą jesteś, Justin. Otwórz oczy i słuchaj co mówią ci ludzie, twoja mama, Chaz; nie kłamią. - Justin zacisnął szczękę. 
- Kłamiesz. - Wymamrotał wściekle przez zęby. 
- Nie jest wobec ciebie lojalna, w ogóle. Pieprzy się za twoimi plecami. - Wymamrotała patrząc w dół. Justin wytrzeszczył oczy. To nie prawda. Ona kłamie, prawda? - Spała z każdym chłopakiem z drużyny koszykarskiej, Justin. Nawet przespała się raz z Jasonem, zanim go poznałam. Przez ten cały czas, kiedy mówiła ci, że odrabia pracę domową, albo że ma szlaban lub Bóg wie co co nakłamała. Uprawiała seks z Toddem lub Dannym. Mówili ci wtedy prawdę. Próbowałam ci też to powiedzieć, ale byłeś nią tak zaślepiony.. Kurczę, proszę uwierz mi, Justin. Mówię ci prawdę, przysięgam. Nie chciała od ciebie szczerej relacji. Chciała się po prostu z tobą przespać. - Szepnęła. 
Oczywiście, nie była królową dramy, nie oczekiwała, że padnie przed nią na kolana i przeprosi. Nie oczekiwała, że powie jak mu jest przykro, jak głupio się zachował. Ale ku jej nieszczęściu nic z tych rzeczy się nie wydarzyło. Justin zacisnął dłonie w pięści i oddychał ciężko.
- Kłamiesz. - Powiedział niemal szeptem. 
- Jesteś taki naiwny Justin. - Kendall spojrzała w dół na swoje trzęsące się dłonie. 
- Nie, przestań! - Krzyknął. - Kłamiesz! To setki bzdur! Nie wierzę, że to robisz Kendall, nie wierzę, że tak się zmieniłaś. Nawet już cię nie poznaję. - Krzyczał, a oczy Kendall wypełniły się łzami. - Jesteś żałosna. Nie wierzę ci, ufałem ci przez cały ten czas. Nicole miała rację, jesteś kłamczuchą, zazdrosną suką. - Rzucił. - Jesteśmy skończeni. Wychodzę. - Powiedział i wyszedł z mieszkania trzaskając głośno drzwiami, zostawiając Kendall ze złamanym sercem i w łzach.
Chciała go tylko chronić.  

___________________________________________
Kochani z przyjemnością informuję, że na twitterze powstało konto Kendall. :) nazwa to Kendal_PL, także zachecam was do śledzenia profilu!
Follnij Kendall na twitterze! 
Jeżeli ktoś chciałby prowadzić konto Jasona bądź Justina, czy też Nicole to możecie założyć i przesłać mi po prostu linka do twittera, a oczywiście udostępnię.
Mogę rzec, iż Jason jest pilnie poszukiwany :) Konto najlepiej jakby prowadziła osoba mająca +16 lat. 
Ps. Wybaczcie, że długo nie było nowego :) Następny rozdział będzie w piątek lub sobotę.

21 komentarzy:

  1. Cudoowny rozdział . Świetnie przetłumaczony . Jestes kochana :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja pierdole, Justin jest takim sukinsynem. Wpierdoliłabym my z chęcią!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaki Justin jest naiwny -__- wszyscy mu mówią że Nicole sie puszcza i w ogóle a on i tak jej wierzy . Ughh... Ale rozdział jest wspaniały *_* i świetnie przetłumaczony

    OdpowiedzUsuń
  4. Kuźwa, no !! Czy ten zaślepiony dupek, w końcu przejrzy na oczy.
    To co powiedział było podłe - drań ! I jeszcze jej nie uwierzył ! Już sobie wyobrażam jak potem będzie ją przepraszał.
    Ami♥

    OdpowiedzUsuń
  5. omg to jedno z moich ulubionych opowiadan i kocham je plus genialny rozdział jeszce raz ily <33333

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja pierdziele jak.on tak moze . jest idiota.
    ona go kocha awwwwwwww
    <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem ciekawa, czy Justin zakocha się w niej jak ona będzię z Jasonem *.*

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja chce zeby Kenedall byłą z Jasonem niech tak zostanie jak jest niech pogodzi sie z Justinem ale niech będą tylko przyjaciółmi .

    OdpowiedzUsuń
  9. On jest nia tak zaślepiony, nigdy nie poczuł jak to jest być odrzuconym, niech cierpi, ale niech nie szuka wybaczenia u Kendall.
    oh, w piątek/sobote nie wiem czy wytrzymam

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudooowny szkoda mi Kendall :(( ale ma Jasona !!! *_*

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie wierze ze Justin jest tak bardzo ale to bardzo naiwny -,-

    OdpowiedzUsuń
  12. W końcu przejrzy na oczy. Zobaczy jaka naprawde jest jego dziewczyna i wtedy przyjdzie na kolanach przepraszac Kendall. Jednak ona nie powinna u tak od razu wybaczac niech trochę pocierpi należy mu sie. Jason jest taki... nie wiem sama jak go opiać. Mam nadzieje że Justin w pewnym momencie sie zorientuje że jest największym idiota na swiecie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Justin jest taki naiwny...
    ciekawa jestem kiedy się otrząsnie :)
    cudowny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudoowny rozdział *_* Justin debil-_-

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja moge konto Jasona prowadzić z chęcią napisz do mnie na asku @DangerousMeeting

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny rozdział, czekam na następny.. <3 Kocham to!! Uwielbiam Cię :** haha Głupi Justin, niech on przejrzy na oczy, bo serio będzie z nim źle LOL.. Trochę mało było Jasona i Kendall razem, ale i tak cuuudoooownyyy!!
    Przepraszam za rozpisywanie się, trochę mnie poniosło xd Pozdrowienia Agata xx

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Layout by Celivia