niedziela, 23 marca 2014

Rozdział 33

Kendall zamrugała kilka razy, pozwalając, by owe słowa do niej dotarły, aż zaschło jej w gardle. Czy to była karma? Co to właściwie było? Czy naprawdę to przewidziała? W klatce piersiowej pojawił się ból. Wcześniej zapytała Davida o tą dziewczynę, a teraz ona stoi przed nią i celuje w jej głowę pistoletem.  Kendall nagle zaczęło brakować powietrza, a płuca przestały działać. Nie tylko dlatego, że mogła zostać zabita w kilka chwil, ale dlatego, że przed nią stała dziewczyna, która złamała serce Jasonowi. Samntha Cole. Była niesamowicie piękna, jakby właśnie wyszła z okładki magazynu Vogue. Nic dziwnego, że Jason oszalał na jej punkcie. Jej błyszczące oczy napełniły się łzami i groziły upadkiem z powiek.
Samantha uśmiechnęła się do siebie. Nie mogła się doczekać, aż pociągnie za spust i usłyszy krzyk umierającej dziewczyny. Nie mogła się doczekać, by zobaczyć biedną, niewinną dziewczynę, która bezradnie spadałaby na ziemię z trudem łapiąc powietrze. Chciała usłyszeć jej krzyki o pomoc, by zawołała jego. Jego. Chciała, by Jason szybko przybiegł. Chciała zobaczyć go, zamartego w miejscu, widzącego ją po tylu miesiącach. 
Chciała żeby on zobaczył, jak miłość jego życia umiera w kałuży krwi, zostawiając go. Krzyczałby ciągnąc się za włosy, a łzy spływałyby z jego oczy. Wziąłby jej bezwładne ciało w ramionami, kołysząc ją delikatnie i wzywałby pomoc. Błagałby ją, by otworzyła oczy i z nim została. Następnie jej serce, by się poddała, a on płakałby i krzyczał o pomoc, gdy jej powieki powoli by się zamykały i obwiniałby o wszystko samego siebie. Załamałby się i wziął całą winę na siebie. Wkrótce by umarł z poczucia winy, złamanego serca i desperacji. Jason byłby niczym. 
Serce Kendall skoczyło jej do piersi, a palce zaczęły się trząść.
- Co ty tutaj robisz? Czego chcesz ode mnie? - Udało jej się wykrztusić, podczas gdy jej oczy były przepełnione łzami, które wkrótce miały spłynąć po jej policzkach niczym wodospad. 
- Od ciebie? Och, właściwie to nic od ciebie nie chcę. - Powiedziała cicho Samantha, udając uśmiech. - Chcę coś od Jasona. - Kendall zacisnęła szczękę, nie chcąc się rozpłakać. 
- Nic ci nie zrobił, a ty zrujnowałaś mu życie. - Mruknęła ostrym tonem przez zaciśnięte zęby. Wiedziała, że może umrzeć w ciągu kilku chwil, ale nie mogła się nadziwić, jak wyglądał na załamanego, gdy jej powiedział o niej. Twarz Samanthy zaostrzyła się. 
- Cóż, zrobię to ponownie. - Rzuciła. Przechyliła głowę na prawo, chwytając mocniej pistolet, uśmiechając się. - Tym razem, zabiję cię. - Zachichotała. Kendall wytrzeszczyła oczy. To jest to? Jej serce biło mocniej niż kiedykolwiek. Wydawało się jakby jej ciało miało zamiar coś zrobić przed Samanthą. Ostatnimi siłami, wzięła głęboki oddech, mając nadzieję, że to podziała.
- Jason! - Zawołała, a Samantha szybko przycisnęła do jej ust swoją dłoń, by ta nie mogła już nic powiedzieć. Przycisnęła pistolet mocniej do głowy Kendall mrucząc pod nosem przekleństwa.
- Jeszcze jedno słowo i jesteś martwa. - Wymamrotała przez zaciśnięte zęby.
- Jeśli umrę, zabieram cię ze sobą. - Wyszeptała Kendall, sprawiając, że w Samanthcie kipiała złość. 
- Wiesz, że Jason umarłby dla zemsty. - Splunęła. - Nie pozwoliłby wziąć ci kolejnego oddechu po tym jakbyś mnie zabiła.
- Zamknij się. - Syknęła Samantha. - To jest to Kendall Dwayne, lepiej powiedz swoje ostatnie słowa. 
***
Jason zacisnął palce na spuście pistoletu, ale powstrzył się od wykonania strzału do tarczy, gdy odsłyszał odgłos robiztego szkła. Zmarszczył brwi, opuszczając broń.
- Słyszałeś to? - Wymamrotał do Davida, który wzruszył ramionami.  - Coś się stłukło. - Stwierdził.
- Pewnie Kendall upuściła talerz czy coś. - Zasugerował próbując przekonać Jasona, ale wyraz jego twarzy mówił co innego. Nie wierzył mu ani trochę. 
- Może pójdę sprawdzić, czy wszystko w porządku. Ona jest tam sama. - Powiedział kładąc broń na stoliku obok niego. David przewrócił oczami. 
- Daj spokój człowieku, co się jej może stać? Nie panikuj. - Mruknął. 
Jason oblizał usta, mrugając kilka razy, po czym spojrzał na ziemię. Wypuścił głęboki oddech. Jest bezpieczna, prawda?
- Pewnie masz rację. - Wymamrotała. Ponownie biorąc broń wymierzył ją w manekina, przekręcając głowę na prawo i zamykając jedną oko starając się skupić na celu.
Następnie ponownie zamarł w miejscu coś słysząc i wytrzeszczył oczy.
- Jason! - Zawołał ktoś z góry, bardziej był to stłumiony krzyk. Kendall. Głowę natychmiastowo odwrócił w kierunku schodów, po drodze widząc przerażony wyraz twarzy Davida, który chwił broń.
- Coś się z nią dzieje. - Wymamrotał Jason, ciężko dysząc i idąc na górę z Davidem i Jadenem.
- Kendall? - Zawołał zmartwionym i spanikowanym głosem. Był już w pobliżu kuchni, ale nie usłyszał żadnej odpowiedzi, co zmartwiło go jeszcze bardziej. Jego oddech stał się nierówny, a serce gwałtownie przyśpieszyło. Zatrzymał się w kuchni. Natychmiastowo zabolało go serce na widok osoby tam się znajdującej. Samantha Cole. Dziewczyna, która złamała mu serce, bawiła się nim, stała kilka kroków przed nim. Nic się nie zmieniła. Miała blond włosy i seksowną, szczupłą figurę; wyglądała tak samo, kiedy miał 16 lat. Otworzył usta ze zdziwienia nie będąc w stanie kontrolować żadnych ruchów ciała.
- Samantha.. - Wysapał w pytający sposób, wciąż nie wierząc własnym oczom. Jak miał się czuć? Wstrząśnięty, szczęśliwy, wściekły? Następnie zdał sobie sprawę, iż ona trzymała pistolet przy głowie jego dziewczyny. Skup się ty palancie! Wyraz twarzy Kendall spowodował, że kipiała w nim złość. Samantha trzymała się szyi dziewczyny, tak jakby zależało od tego jej życie. Ciepło, złość, pośpiech i adrealina przebiegły po jego policzkach. Krew w nim się gotowała. 
- Miło cię znowu zobaczyć, Jason. Tęskniłeś? - Zaśmiała się Samantha, gdy Jason zacisnął szczękę.
- Kurwa.. - Wyszeptał David dysząc ciężko i trzymając palec na spuście pistoletu. 
- Co ty tutaj kurwa robisz Samantha? - Syknął Jason.
- Przyjechałam zmierzyć się z niedokończonymi sprawami. - Powiedziała, zaciskając palec na spuście. Oddech Kendall uwiązł w gardle, gdy ta spoglądała na Jasona z winą w oczach. 
- Odłóż tą broń, teraz. - Krzyczał wymagającym tonem celując pistolet w jej sylwetkę.  
W żołądku Kendall się kręciło, mogła zemdleć w każdej chwili, nie była do tego przyzwyczajona. Całe ciało Jasona się napięło. Widząc swoją piękną dziewczynę uwięzioną w szponach Samanthy bez możliwości ucieczki zabijało go, a najgorsze było to, że nie był tam, by ocalić ją na czas. Rozpaczliwe spojrzenie na jej twarzy pokazywało to wszystko, strach i niepokój. 
Zaskakująco, Kendall nie bała się śmierci. Bała się, że już więcej go nie zobaczy, jeżeli umrze tego dnia. Co zrobi bez niego? Co on zrobi bez niej? Miliard głosów krzyczało w jego głowie sprawiając, że ciężko było mu skupić wzrok na Samantyhcie, która nie bała się wysadzić kulkę w głowę Kendall. 
- Puść ją. - Krzyknął, trzymając palce na twardym materiale pistoletu. 
- Jeden krok bliżej i ona umrze, Jason. Wiesz, że to kurwa zrobię, więc się ze mną nie pieprz. - Kzyknęła.  - Odłóż tą kurweską broń. 
- Nie, nie odłożę tej kurewskiej broni dopóki jej nie puścisz. - Splunął Jason posyłając jej groźne spojrzenie. Był przerażony, a przez całe swoje życie nigdy się tak nie czuł. A teraz był, był przerażony o czyjeś życie, o życie Kendall, bo życie bez niej nie ma już dla niego sensu, pomimo tego, jak kiepsko to zabrzmiało. W końcu znalazł osobę, dla której warto oddyychać i nie pozwoli Samanthcie, aby mu ją zabrała. Nie pozwoli Kendall umrzeć. Nie zasługiwała na to. To wszystko jest moją winą. 
Starał się zachować spokój, ale było to nie możliwe, biorąc pod uwagę, że oczy Kendall były przepełnione strachem. Co jeśli ona umrze? Co zrobię jeśli ona dziś umrze? Jej bezpieczeństwo jest teraz i zawsze najważniejsze. Tylko ona się dla niego liczyła. 
- Dlaczego to kurwa robisz, Samantha. - Krzyknął David, kierując broń w jej stronę. 
- Odpieprz się, Cortez i odłóż broń zanim strzelę jej w głowę. - Powiedziała. David zawahał się odwracając się do Jasona, który kompletnie był zagubiony. Jego usta drżały ze strachu, gdy patrzył na drżącą Kendall, która była ofiarą. David szukał wsparcia, ale widząc Jasona, który nie był w stanie trzymać się w kupie, nie miał żadnego wyboru i odłożyłbroń na bok, zanim Samantha mogłaby coś zrobić cennemu skarbu Jasona. 
- Więc, powiedz mi McCann, tęskniłeś za mną? - Zapytała Samantha spoglądając na Kendall, która patrzyła na nia kątem okam, starając się znaleźć szansę na ucieczkę, ale nie miało to szansy. Samantha była dobrze wyszkoloną zabójrzynią, a Kendall nigdy nikogo nie zabiła. - Założe się, że ta mała dziewica nie jest nawet w połowie tak dobra jak ja. Nie jest warta ani grosza. - Syknęła, ciągnąc Kendall za jej brązowe loki. 
- Jest warta dużo więcej niż pieprzona dziwka jak ty. - Rzucił wściekle Jason. 
Nic już dłużej nie mogło go powstrzymać; trzymał dystans tylko z powodu Kendall. Znał Samanthę. Wiedział, jak dobrze obsługuje się bronią. Nie zamierzał negocjować. 
- Uważaj z doborem słów McCann. - Uśmiechnęła się Samantha, puszczając do chłopaka oczko. - Rozmawiamy o życiu twojej dziewczyny, pamiętasz? - Powiedziała. - Nie chcesz znowu wziąć winy na siebie za śmierć tych, których kochasz, prawda? - Zażartowała. Alex. Dłonie mu drżały tak mocno, że prawie upadła mu broń.
- Nie wciągaj w to mojego brata. - Syknął ostrym tonem. 
- Powiedziałeś jej co zrobiłeś, Jason? - Uśmiechnęła się. Jason zasinął szczękę. Coraz ciężej było mu kontrolować gniew. - Ponieważ ja dorbze cię znam. Nie umiesz być wiernym w związku. Cholera, jestem zaskoczona, że w ogóle w nim jesteś. - Zaśmiała się sarkastycznie. Jason gwałtowanie wdychał i wydychał powietrze. Gdybym tylko ją dopadł. - Zobaczmy. - Odetchnęła. - Hm.. czy powiedziałeś jej o twoim planie zemsty, który się niestety nie powiódł, na Nicku Stokesie, detektywie, który zabił twojego brata? - Zapytała niewinnym tonem głosu. Jason otwrzył usta, ale nic z nich nie wyszło. Czuł jak jego kolana robią się słabe, a żołądek robi fikołki. Dlaczego ona musiała wyciągać to teraz? Na jego czole pojawiły się kropelki potu i oblizał suche wargi poszukując energii w swoim napiętym ciele. Kendall zamarła w miejscu. Nawet nie drgnęła, ani już nie próbowała wydostać się z uścisku Samanthy. W Kendall widząc wyraz twarzy Jasona pojawiły się pytania i wątpliwości. Więcej sekretów?
- Samantha.. - Szepnął potrząsając głową Jason, a wzrok upadł mu na podłogę. Zamknął mocno oczy, mrugając kilka razy, by odeszły łzy. 
- Nie powiedziałeś jej, prawda? - Samantha odrzuciła głowę do tyłu w śmiechu, wciąż trzymając włosy Kendall. - Co sądzisz o tym abyśmy jej teraz powiedzieli, jak sądzisz? - Zapytała.
- Nie. - Powiedział Jason wymagająćym tonem.
- Tak, myślę, że powinniśmy jej powiedzieć. - Skinęła głową. - Ja powinnam zacząć, czy ty? 
- Przestań! - Krzyknął Jason przejeżdżając wolną dłonią po brązowych włosach. 
- Powiedz jej co zrobiłeś Jason. 
- Nie. - Krzyknąłzaciskając szczękę. Musiał się przemóc, by nie nacisnąć na spust i strzelić do Sam - cóż, miejmy nadzieję, że w Sam. Mógłby tylko chybić centymetr i zastrzeliłby Kendall. 
- Powiedz jej twój szczegółowy plan zemsty na mężczyźnie, który zabił twojego brata zawiódł. - Krzyczała Samantha. Jason pokręcił głową, a serce szukało drogi, by wyjść z klatki. - Twój chłoptaś porwał córkę Nicka Stokesa. I to nie wszystko. - Powiedziała Sam. Kendall wytrzeszczyła oczy. Jak mógł to zrobić? Jason pochylił się nad stołem w kuchni starając się wziąć do siebie i uzyskać równowagę. Odwrócił wzrok w stronę Kendall i jego serce przestało mu bić. Jej oczy pokazywały wszystko, przerażenie było bardziej niż oczywiste. Bała się, bała się tego, co miała zaraz usłyszeć. - Wiesz co zrobił, Kendall? Wykorzystał ją. - Rzuciła ostro Samantha. 
- Nie. - Powiedziała Kendall potrząsając głową, a łzy zaczęły spływać po jej policzkach, natomiast usta drżały z każdy branym oddechem. - Kłamiesz. - Zawołała. - On nie jest bez serca. Nie zrobiłby tego! - Niemal krzyczała. Spojrzała w jego oczy szukając dowodów na potwierdzenie jej słów, ale nic takiego nie było. Nic oprócz żalu. Opuściła głowę na dół z zawiedzeniem i zranieniem. Jęk wydostał się z jego ust. Czy ona się mnie boi?
- Torturował ją, by dostać Stokesa. Miała 16 lat i nie miała nic wspólnego z tym, co stało się z bratem Jasona. - Splunęła Samantha. - Sprawił, że się w nim zakochała tylko po to, by dostać się do jej taty, po to, by mógł zabić ją przed jego oczami, tak jak Stokes zabił jego brata. - Powiedziała Samantha kręcąc głową.
- Proszę, Jason.. - Wyszeptała Kendall, nie wiedząc, co dziewczyna miała na myśli. 
Jason ponownie chwycił broń. Ona mnie teraz nienawidzi. Czarne myśli przeszły przez jego głowę. 
- Sprawiłem, że się we mnie zakochała, ale nie dotknąłem jej i wiesz to, Sam. - Wyszeptał drżącym głosem. 
- Bzdury. - Powiedziała głośno.
- Kendall, proszę kochanie, uwierz mi. Nie położyłem nawet na niej palca. - Wymamrotał. 
Kendall uzała za niemożliwe, by nawet się ruszyć, a co mówić. Czy miała mu uwierzyć po tym wszystkim, co się stało? Wciąż miał przed nią sekrety? Nie ufał jej wystarczająco? Dlaczego miałaby mu ufać?
Nie dostając żadnej odpowiedzi, na twarzy Jason pojawił się wyraz desperacji, a w oczach pojawiły się łzy. David zaczął ciężko dyszeć.
- Jason, proszę, nie rób tego ponownie. - Błagał widząc, jak chłopak chwycił mocniej pistolet. Widział go załamanego i w depresji, kiedy umarł Alex. Nie chciał widzieć tego ponownie. Wiedział, co Jason by myślał. Wziąłby całą winę na siebie. Bez Kendall byłby niczym. Straciłby ostatnią osobę, która mu została i nie byłby w stanie podnieść się z tego. Jason zrobił kilka kroków do tyłu, wciąż spoglądał na Kendall i poczuł jak jego ciało zaczęło się trząść. David zaczął panikować. On chce się kurwa zabić. 
- Jason..
- Nie podchodź bliżej. - Krzyknął Jason przerywając Davidowi, który odwórcił się do Kendall, by spojrzeć na nią ze zmartwieniem na twarzy. 
- Kompletnie oszalał. - Powiedział bezgłośnie, a Kendall wytrzeszczyła oczy. W jakiś sposób rozpoznała wyraz jego twarzy i cały świat się przed nią załamał. 
- Jason. - Zawołała desperacko. - Jason, wysłuchaj mnie. - Łkała, ale jego wzrok wciąż był skierowany na podłogę, nie chciał na nią patrzeć. - Wierzę ci. - Niemal krzyknęła, gdy w końcu na nią spojrzał. - To w porządku jest, co zrobiłeś, zrobiłeś to z jakiegoś powodu, to przeszłość okej? - Powiedziała cicho. - Potrzebuję cię Jason. Proszę, nie zostawiaj mnie. - Szepnęła. 
Jason odetchnął z ulgą. Nie powiedziała tego tak sobie, naprawdę tak myśli. Znała jego historię. Zajęło Jasonowi kilka sekund, aby wrócić do siebie. Podszedł do przodu zaciskając szczękę. 
- Sugeruję ci puścić moją dziewczynę, zanim cię kurwa zastrzelę. - Syknął Jason. Samantha zaśmiała się.
- Nie ma mowy. - Powiedziała tym samym tonem. Jason odwrócił się, by spojrzeć na Davida, który pokiwał w jego stronę uspokajająco. Jason bardzo dobrze znał Samanthę. Świetnie obsługiwała się bronią, ale naszczęście dla niego łatwo można było ją rozproszyć. Jego ciemne oczy przeskanowały pokój, by znaleźć cel, aż znalazł lampkę. Bingo. 
Podniósł broń, a Samantha zmarszczyła brwi. Co on robi? Strzelił w jedną z lamp dwa razy, powodując, że pojawiły się iskry. Samantha krzyknęła upuszczając pistolet na ziemię. Szybkim ruchem, Jason wziął Kendall z jej uścisku i przerzucił ją na drugi koniec pokoju, aż prawie straciła równowagę. David złapał ją zanim zdążyła upaść na ziemię. Kendall płakała przerażona. 
- Nie martw się. On wie, co robi. - Wymamrotał David. 
Jason odepchnął broń Samanthy nogą, wysyłając ją w kąt kuchni, gdzie Sam nie mogła się dostać, inaczej, że chciała umrzeć. Uśmiechnąłsię do siebie.
- Gra skończona, dziwko. - Rzucił, a ona pokręciła głową z niedowierzaniem. Jason mocniej nacisnął na spust. Zabiję ją kurwa. To było to. Nikt nie mógł go powstrzymać, nawet nie Kendall, która przyglądała się temu z wytrzeszczonymi oczami w ramionach Davida. - Zadzierasz z moją dziewczyną, umierasz. Rozumiesz? - Rzucił śmiejąc się. 
- Oboje wiemy, że nie potrafisz mnie zabić, McCann. Wciąż masz do mnie słabość, pamiętasz? - Zażartowała.
- Chcesz się przekonać? - Powiedział tym samym donem. 
- Nie masz kul. - Powiedziała.
- Spróbuj. - I tak ją zabije. 
- Och, cóż, wiem, co cię wkurzy McCann. Pamiętasz swojego ukochanego brata, Alexa? - Zachichotała. Jason wytrzeszczył oczy i zacisnął zęby. - Pamiętasz jak gilny go goniły? Pamietasz, jak oskarżylili go o zamach bombowy, mimo, że tego nie zrobił i potem go zastrzelili? - Spytałą słodkim niewinnym głosem. - To ja zrobiłam ten zamach.  - Stwierdziła z uśmiechem, zadowolona z siebie. 
To było to. Ona zrujnowała mu życie raz, dwa, trzy razy. Była powodem przez który Alex umarł. Była powodem przez który był tak popieprzony. Stracił przez nią brata. Stracił przez nią jedyną rodzinę. 
- Ty pierdolona dziwko. - Krzyknął. - Zabiję cię kurwa Samantha. - Syknął. 
- Nie zrobisz tego. - Zmrużyła na niego oczy. 
- Powiedz swojego ostatnie słowa. - Mruknął.
- Jason proszę. - Powiedziała Kendall drżącym głosem. Była świadkiem przestępstwa. Szloch przejął całe jej ciało, uniemożliwiając podejmowanie jakichkolwiek działań.
- Nie patrz Kendall. - Rozkazał. Sam zaczęła ciężko dyszeć. 
- Idź do piekła. - Splunęła drżącym głosem.
- Ty pierwsza. - Uśmiechnął się Jason. 
- Zabieram cię ze sobą. 
- Do zobaczenia w takim razie. - Rzucił ostro.
- Jason..
- Zakryj oczy. - Przerwał Kendall. Biorąc głęboki oddech pociągnął za spust. Dwie kule wylądowały w jej klatce piersiowej. Samantha wytrzeszczyła oczy, zanim zamarła. Jej ciało bezwładnie opadło na ziemie i leżało w kałuży krwi. Kendall wypuściła stłumiony krzyk. Zabił ją. Jason wziął oddech. 
- Zadzwoń po chłopaków. - Rozkazał. 
- Zajmę się tym. - Powiedział David wypuszczając z objęć Kendall i biorąc Jasona broń, by zetrzeć odciski palców. 
Jason odwrócił się do drżącej Kendall, która zakrywała twarz rękoma. Jego twarz natychmiastowo złagodniała.
- Kochanie. - Wymamrotał, ściskając ją. 
- Zabiłeś ją. - Wyszeptała. 
- Wiem kochanie, przepraszam, że musiałaś to widzieć. - Powiedział delikatnym głosem, gdy ta płakała mu w koszulkę. - To wszystko moja wina. - Wyszeptał zamykając oczy i jeżdżąc ręką po jej plecach. Kendall pokręciła głową patrząc na niego. 
- Nie mogłeś nic zrobić. Nie mogłeś tego powstrzymać. 
- Przepraszam, że nie było mnie na czas. Przepraszam, że cię nie ocaliłem. Obiecuję, że nigdy więcej nie pozwolę cię nikomu skrzywdzić. Obiecuję. 

27 komentarzy:

  1. genialny! :) xx @xxhemmings69

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG ! To jest świetne. Nie wiem co mam jeszcze powiedzieć, naprawdę, g e n i a l n e .
    Nie wiem jak ja wytrzymię do następnego rozdziału asdfgasd <3

    OdpowiedzUsuń
  3. O moj Boże *.* next next jaka akcja *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. boże ona mu wybaczyła to że zabił kogoś na jej oczach i niech mi ktoś kurde powie że to nie jest prawdziwa miłość
    miejmy nadzieje że justin nie zepsuje tego związku chociaż uwielbiam patrzeć na zazdrosnego jasona XD
    najlepsze opowiadanie ever <3
    @yolowtihjus

    OdpowiedzUsuń
  5. Omfg :oooooo co tu sie stało :oooooo ?!?!?!?!?!?!? Prosze o nn jak najszybciej.. ale teraz bedzie wiadomo.. pewnie kendall stwierdzi, zenie chce byc z jasonem tylko wybierze justina i jason sie zalamie i och.... chce nn ale teteż boje sie ze to co tu napisalam jest prawda..

    OdpowiedzUsuń
  6. OMGaash, prawie się popłakałam, czytając ten rozdział. Był krótki, ale tak przepełniony emocjami, że niemal nie mogę oddychać. Kiedy wyobrażam sobie, co Kendall musiała czuć, kiedy dowiedziała się o tym wszystkim, stojąc z pistoletem obok swojej głowy... To przerażenie. A potem jeszcze Jason strzelający do tej suki.

    W sumie cieszę się, że nie było tutaj Justina, bo nie za bardzo za nim przepadam, jeśli chodzi o to opowiadanie, mimo że kurewsko mi go szkoda.

    Cóż, Angie, znalazłam kilka literówek, więc jak będziesz miała chwilę, to mogłabyś je poprawić, słońce :) Tak dla samego komfortu czytania :)

    Czekam na kolejny i nawet nie wiesz, jak bardzo nie mogę się doczekać, xx

    OdpowiedzUsuń
  7. kocham to nic<3

    OdpowiedzUsuń
  8. ON JĄ ZABIŁ o.O
    o jacież pierniczesz ale się dzieje
    (O.O)

    OdpowiedzUsuń
  9. Proszę dodaj nowy szybko

    OdpowiedzUsuń
  10. Straszny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  11. Wiesz co ? Cudnie to piszesz

    OdpowiedzUsuń
  12. Zabił ją! O rany, jestem w ciągłym szoku.

    OdpowiedzUsuń
  13. Jestem dumna, że ją zabił! Ale.. matko. Jestem w szoku! Czekam na nn!♥

    OdpowiedzUsuń
  14. wow wow wow *.* cudny rozdział czekam na nn <33

    OdpowiedzUsuń
  15. omg.. zabił ją ? ! cholercia. Ciekawe co będzie dalej już czekam )

    OdpowiedzUsuń
  16. Znalazłam te tłumaczenie nie dawno i przeczytałam całe w jeden dzień! Cała historia jest cudowna, raz chciało mi się płakać, po chwili śmiać. Świetnie tłumaczysz, już pierwsze rozdziały były zrozumiałe i przejrzyste. Właśnie zyskałaś nowego czytelnika :). Czekam na nn z niecierpliwością ♡

    OdpowiedzUsuń
  17. Uu dzieje się

    OdpowiedzUsuń
  18. Cudoo . ♥ Czekam na następny : )

    OdpowiedzUsuń
  19. Kendall i Jason para idealna

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Layout by Celivia