Ich ciała były mocno do siebie dociśnięte i obydwoje oddychali ciężko. Jason zaczął całować dziewczynę począwszy od ucha schodząc do szyi. Pochylając się nad dziewczyną po jej ciele jeździł jego naszyjnik. Lekki jęk wydobył się z ust Kendall, co nakręciło Jason i również on jęknął. Dziewczyna ręce położyła na jego twarzy.
- Szybko bije ci serce. - Zdołała wykrztusić. Jason otworzył oczy posyłając jej uśmiech, gdy spojrzał w jej brązowe oczy.
- Boję się. - Wymamrotał umieszczając kosmyk jej włosów za ucho, dotykając swoim nosem jej.
- Dlaczego? - Szepnęła badając jego twarz. Jason wypuścił drżący oddech.
- Bo cię kocham. - Powiedział, dotykając swoimi ustami jej, po czym pocałował ją zmysłowo. - Bardzo cię kocham. - Wyszeptał cicho, mimo, że wiedział, że była wciąż nieprzytomna. Bał się nawet w jej pobliżu oddychać, obawiając się, że ją obudzi. Zaśmiał się do siebie. Kto by pomyślał, że zakochałby się w kimś tak bardzo? On na pewno nie, ale podobało mu się to. Uwielbiał to.
Powoli wstał z łóżka, gdy zdał sobie sprawę, że nie ma szans, by zasnął. Po skończeniu codziennej rutyny w łazience wrócił do swojego pokoju zaważając, że Kendall wciąż jest w łóżku. Uśmiechnął się do siebie spoglądając na dziewczynę.
Nagle zawibrował jego telefon znajdujący się na stoliku, sprawiając, że szybko pobiegł i go wziął, zanim obudziłaby się Kendall. Potrzebowała snu po wczorajszej nocy. Zauważając, że dzwoni David przejechał palcem po ekranie telefonu i odebrał.
- Hej stary. - Wyszeptał ochrypłym głosem, gdy szedł do salonu.
- Jason, stary, muszę ci coś powiedzi... Czekaj, czemu jesteś taki podekscytowany? - Zaśmiał się David. Jason przewrócił oczami.
- Bzdura. Nie jestem. - Powiedział.
- Tak, jasne, w ogóle. Brzmisz jakby to się w końcu stało.. Och, cholera. Zrobiliście to wczoraj, prawda? - Dokuczał David, a Jason potarł czoło.
- Nie rób uwag na temat moich osobistych spraw z Kendall, kretynie. - Wyszeptał szorstko.
- Och, przestań, jak było? - Zapytał David wysokim tonem naśladując Amber.
- Idealnie. - Odpowiedział. Dobry Boże, brzmię teraz jak gej. David roześmiał się. - Tak w ogóle, co chciałeś mi powiedzieć? - Zapytał zmieniając temat.
- Och, tak. Zgadnij kto jest w mieście. - Jason zmarszczył brwi w jedną linię.
- Kto? - Zapytał, a David westchnął.
- Gang Blue. - Powiedział poważnym tonem. Jason zamarł, ludzie z tego gangu byli odpowiedzialni za śmierć jego brata. Otworzył usta, ale nie wyszły z nich żadne słowa.
- Cholera. - Syknął przez zęby, umieszczając palce we włosach. - Jesteśmy celem, prawda? - Westchnął zamykając oczy.
- Są wściekli z powodu śmierci Samanthy.
- Kurwa. - Warknął Jason.
- Wiesz co to znaczy, nie? - Powiedział David niemal szeptem. Jason zacisnął szczękę. Dobrze znał odpowiedź, ale szczere, zbyt się bał by nawet o tym myśleć, by powiedzieć to na głos. Po długiej ciszy David postanowił przemówić.
- Są po Kendall. - Te słowa przecięły Jasona niczym nóż. To nie może się dziać.
- Po moim trupie. - Odpowiedział śmiertelnym tonem.
- Dobrze, bo nie próbuję cię straszyć, ale przyjechali po to. Obydwoje to wiemy. - Jason wciągnął powietrze.
- Zabiję tych skurwieli jeżeli myśl o dotknięciu mojej dziewczyny przejdzie przez ich myśl.
- Słuchaj stary, wyluzuj. Don jest w drodze. Coś wymyślimy. W tym czasie trzymaj oko na swojej dziewczynie i upewnij się, że nie odejdzie z twojego wzroku nawet na sekundę.
- Okej kapitanie. - Mruknął.
- Dobra, do zobaczenie później. - Powiedział David zanim się rozłączył.
Jason udał się do sypialni, by tylko znaleźć puste łóżko. Natychmiastowo spanikował przeszukując pokój. Jego serce zaczęło bić jak oszalałe. To nie może się dziać. Była tutaj kilka minut temu. Zaczął nierówno oddychać desperacko wołając ją po imieniu. Usłyszał otwierane drzwi, odwrócił się w stronę dźwięku i zobaczył Kendall w drzwiach łazienki ze zdziwionym wyrazem twarzy, mającą na sobie jego koszulkę sięgającą do jej ud.
- Boże, kochanie. Przestraszyłaś mnie. - Odetchnął kładąc dłoń na sercu. Kendall zachichotała.
- Dlaczego? - Jason zamarł. Nie możesz jej powiedzieć. Nie po ostatniej nocy. Powiedz, że wszystko jest okej.
- Nic. - Uśmiechnął się. - Po prostu byłaś tutaj i potem poszedłem porozmawiać z Davidem do innego pokoju, aby cię nie obudzić i potem wróciłem i ciebie nie było. - Wzruszył ramionami. Kendall uśmiechnęła się.
- Wstałam i nie znalazłam cię w łóżku, ale usłyszałam jak rozmawiasz przez telefonu. - Proszę, aby nic nie usłyszała. - Więc poszłam do łazienki. - Dokończyła, a Jason wypuścił oddech ulgi.
- Chodź tutaj. - Zamrugał, kiedy Kendall zachichotała wtulając się w niego. Pocałował ją w czoło, zanim uniósł i zaczął ją kręcić wkoło. Ze względu na brak równowagi chłopak spadł na łóżko, a Kendall na niego. Pocałował namiętnie dziewczynę, umieszczając swoje dłonie pod jej koszulką, cóż jego koszulką, kreśląc koła na jej brzuchu.
- Jak się czujesz? - Zapytał biegając wzrokiem z jej oczu do ust, gdy kontynuował kreślenie kółek na brzuchu.
- Dobrze. Dlaczego? - Wzruszyła zdziwiona ramionami.
- Nie wiem, po prostu.. - Westchnął. - Może dałem się zbyt ponieść ostatniej nocy..
- Hej, hej, przestań. - Uśmiechnęła się. - Ostatnia noc była idealna. - Wyszeptała przygryzając dolną wargę.
- Jesteś idealna. - Powiedział nachylając się, by pocałować ją w usta, ale dziewczyna sprytnie obróciła głowę, że pocałunek wylądował na policzku. Jason uśmiechnął się do siebie.
- Czy to wyzwanie, Dwayne? - Zażartował. Przerzucił ją pod siebie, na co ta się śmiała. Swoimi palcami zaatakował jej brzucho, gilgocząc ją.
- Proszę przestać. - Krzyknęła pomiędzy śmiechem.
- Nie. - Zaśmiał się chłopak. - Powiedz 'Jason jest seksowną bestią i może wtedy rozważę przestanie.
- Dobra, dobra. Okej! Jason jest seksowną bestią. Teraz przestań. - Odetchnęła. Jason przestał uśmiechając się do niej.
Muszę jej powiedzieć, że gang Samanthy jest w mieście, szukając mnie, by ją dorwać. Złączył ich palce, oblizując pulchne usta nie przerywając kontaktu wzrokowego. Nie mogę. Zrujnuję jej szczęście. Ostatnia noc była bajeczna. Jeśli jej powiem to będzie jej najgorszy koszmar.
- Dlaczego tak na mnie patrzysz? - Zapytała cicho. Jason zachichotał. Gdybyś tylko wiedziała.
- Bo cię kocham. - Uśmiechnął się zanim pokazał rząd białych zębów i pocałował ją. Muszę ją chronić bez jej wiedzy.
***
- Hej wszystkim, wróciliśmy. - Zawołał Jason udając się do salonu zauważając, że wszyscy siedzą na kanapie. Kendall przytuliła swojego brata i Amber, zanim dziewczyna mrugnęła do niej z uśmieszkiem na twarzy.- Wiem, co robiłaś zeszłej nocy. - Powiedziała bezgłośnie. Kendall zamarła, a jej oczy się rozszerzyły.
- Więc, przegapiliście bal? - Zapytał Chris marszcząc brwi. Jason skinął głowa.
- Niestety. Nawet nie wiem co się stało stary, ale naprawdę chciałbym ją zabrać na bal. Wiedziałem, jak wiele to dla niej znaczyło. - Mruknął podając dłoń Kendall, która westchnęła.
- Przeszliśmy przez to. Nie zadręczaj się tym. Mówiłam ci, jest w porządku. - Wymamrotała cicho.
- Cóż, ja i Amber musimy wam coś powiedzieć. - Powiedział Chris przyciągając każdego uwagę. Wraz z Amber wstali z poważnymi wyrazami twarzy.
- Co jest? - Jason zmarszczył brwi w zdezorientowani. Chris spojrzał na Amber uśmiechając się do niej, zanim spojrzał na Kendall i Jasona.
- Ja i Amber jedziemy na wycieczkę po Ameryce. Jedziemy do Chicago, więc będę mógł przedstawić ją mamie. I od kiedy odszedłem z armii, zgaduję, że będziemy podróżować, zanim zdecydujemy gdzie chcemy zostać. - Skończył.
Jason złączył brwi w niedowierzaniu, a Kendall klasnęła z radości w dłonie.
- Jestem taka szczęśliwa z wasze powodu. - Uśmiechnęła się. - Dbaj o mojego brata, okej? - Mruknęła do Amber, która pokręciła głową z uśmiechem.
- Więc opuszczasz życie gangu? Na dobre? - Zapytał Jason. Chciał dla swojej starszej "siostry" wszystkiego co najlepsze, ale również potrzebował jej obok niego. Co jeśli chciałby z kimś porozmawiać? Jeśli potrzebowałby jej wsparcie, gdyby coś spieprzył, co oczywiście pewnie zrobi. Amber westchnęła kiwając głową.
- Jesteście moją rodziną, ale muszę odciąć się od tego życiu i wiesz, ustatkować. Nie czuję już dłużej, że tu należę Jason. Mam nadzieję, że nie jesteś zawiedziony. - Powiedziała patrząc w jego oczy. Chłopak zaśmiał się.
- Hej, nie rozczarowujesz mnie. Jestem z ciebie dumny. - Odpowiedział ściskając ją. Dlaczego czuł się teraz jak zły chłopiec? Nawet Amber zdecydowała się poddać i mieć normalne życie. Ale on był inny, nie mógł. Ludzie próbowali go zabić, jak i jego dziewczynę. Nie mógł poradzić, ale zastanawiał się jak zmieni się jej życie przez kilka dni, kiedy rozpocznie się walka między nim i gangiem Blue.
- Hej Ken, chcesz jechać z nami? Jason też może dołączyć. Nie widziałaś mamy już jakiś czas, i jestem pewien, że pokocha Jasona. - Zasugerował Chris z uśmiechem. Jason pokręcił głowa.
- Nie, J.. Ja, uch, nie mogę jechać. Ale Kendall, powinnaś. Jak Chris powiedział, nie widziałaś mamy od miesięcy. Skończyłaś szkołę, więc.. dlaczego nie? - Wypalił szybko z uśmiechem. To byłoby idealne rozwiązanie. Byłaby z dala na jakiś czas. Wiedział, że z Chrisem będzie bezpieczna. Jason zmierzyłby się z gangiem sam i kiedy ona by wróciła wszystko byłoby normalne.
- Nie. Chcę być z tobą. Odwiedzę mamę pod koniec wakacji, ale teraz chcę spędzać czas z tobą. - Jęknęła przeplatając swoje palce z jego. Jason wypuścił długi, drżący oddech. Cholera.
- O.. Okej. - Wymamrotał słabym głosem zmuszając się do uśmiechu.
- Zajmij się moja siostrą. Jest dla mnie całym światem. - Zaśmiał się Chris przytulając się z chłopakiem. Jason przygryzł dolną wargę.
- Zajmę się. Obiecuję. - Powiedział kiwając głową. Tylko teraz będzie ciężej.
- Dobra, lepiej się spakujmy.
- Zaczekaj, tak szybko wyjeżdżacie?
- Mamy już zarezerwowane bilety na samolot do Chicago i mam też już wie. Muszę tylko pojechać do domu po moją walizkę. - Wzruszył ramionami. - Chcesz jechać ze mną, Ken?
- Pewnie. - Uśmiechnęła się. - Pomogę Chrisowi w pakowanie i wrócę. Dobra? - Powiedziała całując Jason w usta. Chłopak uspokajająco pokiwał głową puszczając jej dłonie i obserwując, jak wychodzi z bratem z domu.
Westchnął przejeżdżając dłonią po włosach i zamykając mocno oczy, by móc się zrelaksować. Jego głowa pulsowała, nie mógł nawet myśleć.
- Wszystko okej, Jase? - Zapytała zmartwiona Amber, marszcząc swoje brwi.
- Tak, w porządku. Jestem po prostu zmęczony. Idź i dokończ pakowanie, okej? - Powiedział z uśmiechem. Położył się na kanapie, klnąc pod nosem. Jestem oficjalnie przeklęty.
Dlaczego nie mógłby się obudzić bez zmartwień? Jeden dzień. Tylko o tyle prosił. Jeden dzień bez problemów i zmartwień. Tylko on i Kendall. Ale to życie nie było łatwe i chwile, takie jak wczorajsza noc wydawały się zbyt dobre, by były prawdziwe. Nie mógł mieć przerwy. Justin, tata Kendall, policja, Samantha, a teraz jej bracia. Musiał przygotować się na starcie, ponieważ wiedział, co będzie się działo, co im przyjdzie na myśl. Ale zaskakująco nie martwił się nawet o siebie samego, martwił się o nią. Co jeśli coś się jej stanie? Co jeśli umrze? Co wtedy? Jaki miałby powód do życia?
- Hej stary. - Powiedział David siadając na kanapę obok niego i klepiąc go po plecach. - Jak się czujesz?
- Jak gówno. - Wymamrotał.
- Co zrobisz? - Zapytał spoglądając na niego . Jason pozwolił, by słowa wsiąkły mu do mózgu, umieszczając wzrok na ścianie naprzeciwko. Zamrugał kilka razy, zanim oblizał suche usta, znał odpowiedź.
- Zabiję ich. Wszystkich. - Zacisnął szczękę.
- Jesteś tego pewien? - Zapytał, a chłopak skinął głową.
- Dlaczego miałbym nie być? Skurwiele zabili mojego brata, wysłali tą pieprzoną dziwkę, by zabiła moją dziewczynę. Nie będę stał nic nie robiąc. Mamy niedokończone sprawy. Muszę się nauczyć, co to są konsekwencje, kiedy zatrze się z ludźmi, o których się troszczę. Kendall może wyciąga w jakiś sposób ze mnie co najlepsze, ale jestem tym samym Jasonem McCannem, jakim byłem w Vegas. Jestem najbardziej poszukiwanym nastoletnim zamachowcem Ameryki. I kiedy przyjdą, będę na nich gotowy. Zabiję ich jeden za jednym. Po prstu mam dość tych pieprzonych dupków. Mylą się kurwa jeżeli sądzę, że mają szansę ze mną. Kiedy chodzi o Kendall, oderwę im głowy bez namysłu. - Rzucił przez zęby.
- Musisz być ostrożny Jason. Wiesz, jacy są niebezpieczni. Szybko tracisz nad sobą panowanie. - Przewrócił oczami.
- To nawet lepiej! Skończy się to wszystko, zanim będziemy wiedzieli.
- Co z Kendall? - Mruknął David, a twarz Jasona złagodniała.
- Co z nią? - Zapytał niemal szeptem.
- Wiesz, że prędzej, czy później będzie ich celem.
- Nie. Nie ma mowy. - Rzucił kręcąc głową. - Nie pozwolę, by to się stało.
- Musisz jej powiedzieć, Jason. Ona musi wiedzieć. Będzie pieprzona wojna, na cholerę.
- To co nie wie ją nie zrani. Nie położą na nią palca. Nie pozwolę. Nie może wiedzieć, zrujnuje ją to psychicznie. Będzie się o mnie martwić. Nie jest przyzwyczajona do mojego stylu życia. - Krzyknął wściekły, a z szyi wychodziły mu żyły. David wstał, zbliżając się do niego.
- Powiedz jej. Powiedz jej zanim będzie za późno. - Warknął.
- Nie. Nie pozwolę, by coś się jej stało. Obiecuję.
***
- Będę za tobą bardzo tęsknić. Dzwoń do mnie codziennie, okej? - Wymamrotała Amber przytulając mocno Kendall.- Będę, obiecuję. - Uśmiechnęła się przytakując głową. - Dziękuję Amber, za wszystko. Nie wiem, co bym zrobiła bez ciebie.
- Nie ma za co. - Odpowiedziała, zanim zachichotała. - Wiesz, że jesteś idealna dla Jasona? - Powiedziała delikatnym tonem głosy, a jej śmiech ucichł. Kendall zmieniła nagle wyraz twarzy. - Nie mogłabym wyobrazić sobie kogoś innego na twoim miejscu. Wujek Jonathan i Alex by cię pokochali. Przeszłaś przez niego tyle, a wygląda na to, że nie odejdziesz. Weszłaś w to całe jego gówno i bipolarność i zostałaś mimo tych dramatów w jego życiu. I na prawdę chcę ci podziękować, wiesz, że go naprawiłaś i sprawiłaś, że jest szczęśliwy. - Uśmiechnęła się, również to samo zrobiła Kendall.
- Nigdy go nie zostawię. Nie obchodzi mnie ile razy będę musiała być na policji i być jego alibi lub zmierzyć się z wydarzeniami z jego przyszłości. Po prostu mam to uczucie. To ten jedyny. - Szepnęła spoglądając na dół z wilgotnymi oczyma.
- Pośpiesz się. - Przewrócił oczami Chris. - Dziewczyny. - Wymamrotał, a Amber żartobliwie uderzyła go w klatę. - Uwielbiam, kiedy jesteś taka zadziorna, kochanie. - Zamruczał zanim objął Kendall. - Moja mała Ken, będę za tobą bardzo tęsknił. Odwiedź nas, dobra? - Zaśmiał się zanim pocałował ją w czoło.
- Oczywiście. Przywitaj się za mnie z mamą, okej? I zajmij się Amber. - Uśmiechnęła się.
- Dobra, lepiej już się zbierajmy. Trzymaj się, okej? - Powiedział po raz ostatni umieszczając całusa na czole siostry, zanim udał się do taksówki z Amber.
- Pa. Zadzwońcie, kiedy będziecie w Chicago. - Zawołała machając do samochodu, który znikał w ciszy pustymi ulicami małego, starego Stratford. Wypuściła oddech krzyżując dłonie na ramionach spoglądając na niebo. Podziwiała uroki zachodzącego słońca. Wyrwał ją z tego telefon, który natychmiastowo wyjęła i gdy zobaczyła kto dzwoni, na twarzy zagościł uśmiech.
- Hej kochanie. - Usłyszała ochrypły głos chłopaka.
- Hej. - Uśmiechnęła się do siebie, a w jej brzuchu pojawiły się motyle na owy głos.
- Pojechali?
- Tak. Właśnie pojechali. - Westchnęła.
- Będziesz za nimi tęskniła, co? - Zaśmiał się.
- Tak... Ale jestem też szczęśliwa z ich powodu. Zaczną wspólne życie. Chris odszedł z wojska. Sprawy między nami w końcu się układają. Nie mogłam prosić o więcej. - Powiedziała delikatnym, anielskim głosem.
Jason poczuł znajomy uścisk w dole żołądka. Zamknął oczy, zaciskając szczękę i wdychając powietrze nosem. Wszystko między się nami też sypie.
- Tak... Też się cieszę. - Udało mu się wykrztusić. Mając przed nią sekrety było najtrudniejszą rzeczą na świecie. Ale musiał ją od tego trzymać z dala, dla jej dobra. Prawda? - Słuchaj kochanie, wysłałem Davida i Jadena po ciebie, bo zostajesz u mnie na noc. Musisz wrócić do mieszkania, bo robi się ciemno i.. uch.. Chcę żebyś była bezpieczna. - Wyjaśnił drapiąc się po szyi. Kendall zachichotała.
- Nie przesadzaj, nic się nie stanie. To spokojna okolica. Mieszkam tu od lat. Będzie dobrze. Musisz naprawdę przestać się martwić, jestem dużą dziewczynką. Potrafię o siebie zadbać. - Powiedziała figlarnie przewracając oczami, gdy weszła do windy. Jason westchnął. Gdybyś tylko wiedziała kochanie.
- Dobra. - Powiedział przez zęby.
- Zaczekaj aż David po ciebie przyjedzie, okej?
-Okej. - Odpowiedziała.
- I Kendall?
- Mhm? - Jason wziął głęboki oddech zanim zamknął oczy, podczas gdy przygryzał dolną wargę.
- Kocham cię. -Wyszeptał.
- Ja ciebie też kocham. - Odpowiedziała zanim się rozłączyła.
Winda dotarła na piętro dziewczyny, pokazując widok, którego się nie spodziewała. Drzwi od jej mieszkania były otwarte. Jej oddech uwiązł w gardle, a rękę położyła na piersi, czując jak serce bije szybko. Szybko idąc przez korytarz, weszła do mieszkania, rozglądając się po nim. Kto to może być? Była pewna, że zamknęła drzwi, zanim poszła pożegnać się z Chrisem. Wdychała powietrze, mogła usłyszeć walenia własnego serca.
- Jason? - Zawołała rozglądając się po pokoju. - Czy to jakiś żart? - Brak odpowiedzi. Nie było na pewno włamywaczy, ponieważ wszystko wydawało się być na swoim miejscu. - Jason, proszę, to nie jest zabawne, przerażasz mnie. - Wymamrotała bezradnie. Nagle poczuła za sobą czyjąś obecność, zanim mogła zareagować i odwrócić, by zobaczyć kto to jest, poczuła jak wokół jej ust owija się ręka, a druga znajduje drogę do brzucha.
Adrenalina przemknęła przez jej żył, a ona natychmiastowo wrzasnęła spanikowana. Tylko przez chwilę było słychać jej krzyki, zanim napastnik, który wydawał się dobrze zbudowanym mężczyzną, owinął wokół jej ust wilgotną szmatką. Chloroform. Palcami chwyciła dłoń osoby jej atakującej. Zanim miała szansę krzyknąć jeszcze raz, poczuła jak kręci się jej w głowie, a następnie zamykają się powieki i mdleje, tracąc pełną świadomość.
***
David w samochodzie wzdychał kilka razy.- Idę na górę zobaczyć, co jej zajmuje tak długo. - Wymamrotał, gdy Jaden przytaknął czekając w pojeździe. Biegiem pobiegł na schodach na piąte piętro, na którym znajdowała się jej mieszkanie. Nagły wstrząs po nim przebiegł, gdy zauważył gwałtowanie otwarte drzwi. Oddech mu przyspieszył, gdy wszedł do mieszkania rozpaczliwie wołając imię dziewczyny i nie dostając odpowiedzi. Chwycił się za włosy rozglądając się po mieszkaniu, na jakąkolwiek wskazówkę.
Spoglądając na dół znalazł papierek pisany odręcznie.
- Mamy dziewczynę. - Jego ręce zaczęły się trząść. - Gang Blue. - Wyszeptał. Szybko wyciągnął telefon dzwoniąc do swojego kumpla.
- Słucham?
- Jason, stary, muszę ci coś powiedzieć. - Wymamrotał starając się nie panikować. Porażka.
- Co? - Rzucił zmartwiony, czując jak jego serce bije szybciej krew niż zazwyczaj.
- Nie wiem nawet jak to powiedzieć. - Szepnął.
- Po prostu mi to kurwa powiedz, David. - Krzyknął Jason. David wziął głęboki oddech zanim zamknął oczy.
- Zabrali ją.
_________________________________________________________
Przepraszam, że nie dodawałam nic tak długo. Wiem, że pod poprzednią notką tak samo pisałam. Dlaczego teraz nic przez tyle nie dodawałam? Nie miałam czasu przez szkołę, a ostatnio miałam karę na komputer. Tym razem notki będą dodawane tak jak było zawsze. Kolejny rozdział w środę bądź czwartek. Już się biorę za jego tłumaczenie. Mam nadzieję, że wciąż z przyjemnością czytacie to opowiadanie :)
PS. Na blogu zagościł nowy wygląd.
Chooolera no, dali by im spokój chociaż dzień ;o czemu jej nie powiedział ?! Byłaby uwazniejsza no, ale emołszyn :o ale jason jest taki fdgvghvchhvb Aww jak jej mówi że ja kocha i jest taki słodki no awww
OdpowiedzUsuńRozdział jest genialny! :) xx @xxhenmings69
OdpowiedzUsuńAAAAA nieee!!! Kendall i Jus nigdy nie moga miec spokoju -,- swietny rozdział
OdpowiedzUsuńNajlepsze opowiadanie ever <3
OdpowiedzUsuńGenialny *,*
OdpowiedzUsuńomg drama time nieeeeeeeeeee kendall musi przeżyć ily boski rozdział i z niecierpliwoscia czekam na nn kocham to tłumaczenie jest najlepsze <333
OdpowiedzUsuńO Boze
OdpowiedzUsuńdrama na calego
jason ich wszystkich wyzabija ;)
Juz nie moge doczekac sie kolejnego super ze bdz tak szybko
jejuuu. pod koniec chciało mi się płakać *.* mam nadzieje, że Jason szybko ją znajdzie :D
OdpowiedzUsuńzapraszam również do mnie : aslongasyouloveme-opowiadanie.blogspot.com
Wow boski ;) oby Justin się pojawil i.proszę dodalas wcześniej
OdpowiedzUsuńJejuuuuu świetne, genialne, idealne po prostu takie rbewbfhusavfkjyewhgrhwwjs nie da się opisać...!!!!
OdpowiedzUsuńjejjuuuuuu *w* kocham kocham kocham <3333 czekam na następny <33
I nie.. :(
OdpowiedzUsuńNiech Jason ją jak najszybciej uratuje!
Kocham to! <3
G E N I A L N E
OdpowiedzUsuń@yolowithjus
super rozdział <3 dziękuje za tłumaczenie jestes kochana x
OdpowiedzUsuńJeju! Oby Kendall nic sie nie stało! Czekam na nn! Jesteś świetna! ♥
OdpowiedzUsuńciągle coś się dzieje ani chwili odetchniecia u nich:c dawno Justina nie było ;p
OdpowiedzUsuń