czwartek, 19 czerwca 2014

{ 01 } Prolog

"Może byłam zbyt naiwna sądząc,
 że przed oczyma w końcu miałam typową bajkę."


Uchyliłam okno, pozwalając by świeże powietrze uderzyło w moją skórę, gdy opierałam się o fotel kierowcy. Patrzyłam przed siebie rozglądając się wzdłuż pustej, opuszczonej drogi. Nic, absolutnie nic. Jechałam już kilometrami wciąż nie widząc, tego co chcę. Nacisnęłam mocniej na pedał gazu. Route 66, najbardziej znana autostrada w Stanach Zjednoczonych, obejmująca łącznie 2,448 kilometrów. Zostało mi tylko kilka, zanim w końcu dotrę do LA.
Minęło siedem miesięcy. Siedem miesięcy, od kiedy odszedł. Siedem miesięcy, od kiedy umarłam. Minęło pięć miesięcy, od kiedy zostawiłam wszystko w Stratford i wyszłam go szukać. Ja, Kendall Marie Dwayne, umarłam 10 maja 2012 roku. I teraz, jest czas bym odzyskała mą miłość.

- Śledź oczyma światło latarki. - Powiedziała doktor Robinson, zanim światełkiem ruszał od lewej do prawej. - Masz jakiś ból głowy bądź inny? - Pokręciłam głową odwracając wzrok na białą pościel, która przykrywała połowę mojego ciała. - W porządku, w takim razie mogę zdać kilka pytań? Tylko dla upewnienia się? - Powoli skinęłam głową. - Okej. Zacznijmy od czegoś łatwego. Kiedy są twoje urodziny? - Zapytała trzymając moją dokumentację medyczną.
- 17 lipca. - Wyszeptałam.
- Mogłabyś to powiedzieć głośniej, kochanie? - Zapytała uśmiechając się sympatycznie.
- 17 lipca. - Wymamrotałam głośniej.
- Twoja pamięć wygląda w porządku. Badania pokazują, że zatrzymanie krążenia nie spowodowało żadnych uszkodzeń w twoim mózgu. Oddech masz regularny, tak jak i tętno. Będziesz pod stałym nadzorem przez kolejne pięć dni, a potem możesz wrócić do domu. Ponadto, dzisiejszego popołudnia masz rehabilitację z pielęgniarką Angelą. Zaczniemy od ćwiczeń z oddychaniem i chodzeniem, aż będziesz mogła robić całkowicie to sama. - Powiedziała z zachęcającym uśmiechem. - Wypełniłam recepty na lekarstwa, które będziesz musiała brać regularnie. Na ataki paniki będziesz brała Xanax i Tofranil. I mimo, że twoje serce w tym momencie wygląda na zdrowe to wiesz, nigdy nie wiadomo. Jesteś chora na tzw. zespół złamanego serca. - Zachichotała. Wzdrygnęłam się na jej słowa. - Syndrom złamanego serca jest spowodowany gwałtownym wzrostem adrenaliny i innych hormonów. Gdy pacjenci doświadczają adrenaliny w następstwie sytuacji stresowej, mięsień sercowy może być przytłoczony i chwilowo się osłabić. Dostajesz inhibitory konwertazy angiotensyny. Lekarze przepisują inhibitory ACE dla większości osób po ataku serca, zwłaszcza dla tych, którzy mieli zawał serca, który zmniejszył zdolności tego organu do pompowania krwi, to się właśnie z tobą stało. Ponadto, jeśli kiedykolwiek wystąpią problemy, takie jak ból w klatce piersiowej lub problem z oddychaniem, nie, powtarzam, nie dostaniesz lekarstw bez wcześniejszego porozmawiania z lekarzem. Advil, Mortin mogą zwiększyć ryzyko występowania innych chorób serca. Valium może być bardzo niebezpieczne i powodować poważne uszkodzenia serca, więc nie bierz tego bez skonsultowania się z lekarzem. Rozumiesz? - Zapytała.
- Okej. Rozumiem. Dziękuję. - Wymamrotała cicho nie łapiąc kontaktu wzrokowego. Doktor Robinson westchnęła.
- Słuchaj, Kendall. Wiem, że przechodzisz teraz przez trudny czas, ale życie toczy się dalej. Jesteś młoda, piękna i mądra. To wielki świat czekający, byś go odkryła. Nie trać wiary. Widziałam wiele cudów w tym szpitalu i uwierz mi, twój przypadek jest jednym z nich. Zostałaś postrzelona w klatkę, a następnie przeszłaś przez psychologiczną, emocjonalną traumę, która spowodowała atak serca. Byłaś praktycznie martwa przez sześć minut, ale udało ci się jakoś.. wrócić do życia. Jesteś szczęściarą. Większość pacjentów nie dostaje drugiej szansy. - Dokończyła wzruszając ramionami. Zamknęłam oczy by pozbyć się zbierających łez. 
- Nie chciałam drugiej szansy. - Powiedziałam cicho. Zmarszczyła brwi. - Nie prosiłam o drugą szansę. Uwierz mi, chciałabym żeby to się skończyło. - Potrząsnęłam głową. Mały uśmieszek pojawił się w kącikach jej ust. 
- Nie jestem taka stara, Kendall. Też byłam zakochana. - Zaśmiała się próbując poprawić mi humor. - Zaufaj mi. Wiem przez co przechodzisz. - Skinęła głową zanim udała się do drzwi. Spojrzałam na jej dłoń zauważając, że nie ma obrączki lub też pierścionka zaręczynowego na swoim palcu.
- Pani Robinson?
- Tak?
- Czuła się pani kiedyś jakby tonęła? - Zapytałam ledwo słyszalnie.
- Co masz na myśli? - Odpowiedziała z pytającym wyrazem twarzy, marszcząc czoło. 
- Czy czuła się pani jakby krzyczała, ale nikt nie mógł usłyszeć? Czułaś się niemal zawstydzona wiedząc, że ktoś może być tak ważny, że bez niego jesteś nikim. Wszystko co kiedykolwiek się chciało to jest to aby został, ponieważ jest jedyną osobą, która się liczyła. Co jeśli ta osoba nagle znika, bo nie uważa, że jest wystarczająco dobra? Co jeśli po prostu znikają, bo chcą abyś była szczęśliwa? Nikt nigdy nie zrozumie, jak bardzo to boli. Czujesz się tak beznadziejnie, ale nic nie może Cię ocalić .A kiedy jest już po wszystkim, niemal pragniesz, żeby te wszystkie złe rzeczy powróciły, bo razem z nimi przyjdą też dobre. Czuła się kiedyś tak pani? - Zapytałam, a usta mi drżały. Doktor Robinson westchnęła spoglądając na ziemię i kręcąc powoli głową. - W takim razie nie ma pani pojęcia przez co przechodzę. - Wymamrotałam przez zaciśnięte zęby drżącym głosem. 

Wciągnęłam do ust powietrze próbując wymazać wspomnienia z głowy. Ale nie mogłam. Nigdy nie widziałam go ponownie. Sprzedał dom, zmienił numer telefonu i się przeprowadził. Było tak, jakby nigdy nie było go w Stratford. Po prostu.. zniknął. Nie mogłam dotrzeć do niego bez względu na to, jak bardzo próbowałam. I najgorszą rzeczą jest to, że nie potrafiłam o nim zapomnieć. I to zabijało mnie każdego dnia, który spędzałam płacząc cicho we własnym pokoju, w każdą bezsenną noc, w którą po prostu leżałam na zimnej podłodze wpatrując się tępo w nocne niebo. Nie miałam pojęcia, gdzie może być, ale potrzebowałam go przy sobie.
Na szczęście, moja matka nie dowiedziała się, co mi się stało. Chris zatrzymał to jako sekret i cieszę się, że to zrobił. Byłaby załamana i rozbita, a ja nie mogłam zranić kolejnej osoby. Już straciłam Jasona. Dochodzenie policji było bezużyteczne. Nie znaleźli żadnych śladów ani żadnych podejrzanych. Ale nie obchodziło mnie to. Już wiedziałam, kto do mnie strzelił. Zacisnęłam szczękę na myśl o nim, gwałtowanie wdychając powietrze przez nozdrza.
Powiedzmy po prostu, że plan Jasona, bym była bezpieczna nie poszedł tak, jak zaplanował, w ogóle. Dlaczego? Ponieważ przyszli po mnie. A Jason? Nie było go by mnie ocalić. Nie było nikogo. Wiele rzeczy wydarzyło się po tym, jak odszedł, rzeczy, o których nie wie, o których nigdy się nie dowie. I nawet jeśli się dowie to nie zrobi to żadnej różnicy. Już się przeprowadził. Mam dla was dwa słowa. Connor Cole. Myliłam się co do niego, Jason też. Connor zawsze dostaje tego czego chce i tak było. Miał mnie. Dostał wszystko, co mi zostało. Zamordował ostatni kawałek mojej godności, niewinności i życia, które miałam.
Jedna zimna wrześniowa noc zmieniła wszystko. Zmieniła mnie, przeraziła, zabiła.
Więc spakowałam bagaże, wzięłam fałszywy paszport i odeszłam. Zniknęłam, tak jak Jason. Byłam zmęczona. Zmęczona czuciem się bezużyteczną, bezwartościową i beznadziejną. Chciałam zwrotu. Chciałam siebie z powrotem. Chciałam moją miłość z powrotem. Chciałam zemsty. I miałam zamiar to dostać, bez względu na cokolwiek. Był tylko jeden sposób by to zrobić. Jason. Musiałam go odnaleźć, choć... choć wiedziałam, że zabije mnie to ponownie. Wątpiłam w siebie każdego dnia, gdy budziłam się rano i jechałam bez końca. Główny cel znalezienia go nie był dla mnie jasny. Czy chcę go z powrotem? Czy chcę siebie samą z powrotem? Czy chcę zemsty? Myślę, że nigdy nie wiesz, dopóki nie spróbujesz. Zgaduję, że było tysiąc powodów, dlaczego chciałam go odnaleźć.
Więc, jestem z powrotem, bardziej niebezpieczna niż kiedykolwiek. Zajęło mi pięć miesięcy, by znaleźć gdzie jest. Wszyscy przez te pięć miesięcy myśleli o mnie jako o zagubionej lub nawet zmarłej. Te pięć miesięcy podróżowałam przez całą Amerykę i nauczyłam się, jak być złą. Bo gdy już jesteś w tym, nie ma wyjścia. Wiedziałam, że to co robię jest szalone, nieprzemyślane i dzikie. Ale miałam miliardy powodów, by to robić i nic do stracenia. Zmieniłam się. Nieśmiała, cicha Kendall zniknęła. Nie umarła, kiedy została postrzelona. Umarła, kiedy odszedł Jason. Umarła, kiedy Connor wrócił.
Zmrużyłam oczy widząc jedno piętrowy budynek na horyzoncie. Westchnęłam do samej siebie z ulgą. Wreszcie jakaś oznaka cywilizacji, w środku niczego.
***
Wyciągnęłam się spoglądając na kobietę o blond włosach mającą około 40 lat z uśmiechem na twarzy.
- Witamy w barze Bethany. Chcesz coś wziąć? - Powiedziała z akcentem.
- Um.. Nie, dziękuję. Zatrzymuję się, by nalać gaz. - Wymamrotałam.
- Jesteś pewna skarbie? Wyglądasz blado. - Odparła niepokojąco, przypominając mi własną matkę, która prawdopodobnie nadal próbuje się dowiedzieć, gdzie, do cholery, jest jej córka.
- No cóż, myślę, że mogę skorzystać z ciepłego posiłku. - Wzruszyłam ramionami poddając się.
- W takim razie witamy w barze Bethany. - Powiedziała prowadząc mnie do wnętrza kawiarni.  Miejsce było duże i cóż.. różowe. Kobieta miała słabość do tego koloru, sądząc po wystroju baru i jej ubraniu.
- Czy to twój bar?
- Ta. Ludzie z całej Ameryki zatrzymują się tutaj podczas jazdy Route 66. To jedna z najbardziej znanych restauracji. - Odpowiedziała z dumą. - Więc co byś chciała zamówić?
- Um, poproszę hamburgera z serem i colę.
- Zaraz wracam. - Powiedziała przed udaniem się do lady.
Wyglądałam przez okno, zagubiona we własnych myślach. Blokując głosy innych ludzi znajdujących się wokół mnie, spoglądałam na każdy samochód, który przemknął wzdłuż drogi zastanawiając się, dlaczego tędy jadą. Może próbowali także odnaleźć swoją zagubioną miłość. Lub może byli normalnymi ludźmi żyjącymi idealnie normalnymi życiami z normalnymi ludźmi, których kochają. Przygryzłam dolną wargę pozwalając sobie na długie westchnięcie. To szalone.
- Mogę się przyłączyć? - Słodki głos Bethany, właścicielki, wyrwał mnie z zamyślenia. Uśmiechała się do mnie, kładąc tacę z jedzeniem na stole.
- Pewnie, proszę to zrobić. - Powiedziałam uśmiechając się do niej. Długo się nie uśmiechałam.
- Więc, powiedz mi kochana, dokąd jedziesz? - Zapytała krzyżując ramiona na piersi.
- Los Angeles. - Odpowiedziałam biorąc kęs pysznego hamburgera.
- Starając się gonić marzenia? - Spytała. Czułam jak moje serce spada do brzucha, a twarz mi posmutniała.
- N.. Nie do końca. - Udało mi się wykrztusić. Zaśmiałam się nerwowo. - Po prostu nie jestem przeciętną osiemnastoletnią dziewczyną. Nie chciałabyś usłyszeć mojej historii. - Wymamrotałam potrząsając głową. Bethany uśmiechnęła się.
- Kochanie, żyję tutaj od urodzenia. Spotkałam setki osób, każda z innej bajki. Myślę, że i mogę przyjąć twoją. Słyszałam wszystko. Więc powiedz mi, jaki był twój błąd? - Zapytała, jej przenikliwe niebieskie oczy wpatrywały się w moje. To było tak, jakby czytała w moich myślach. Zamykając oczy na chwilę przygotowywałam się do tego, co miało nadejść. Dlaczego to wciąż tak bardzo boli?
Nie lubiłam o tym mówić. Nie lubiłam mówić o nim. To przywracało tak wiele wspomnień. Jak można zapomnieć dzień, w którym twoje serce zostało złamane? Najzabawniejszą rzeczą w złamanym sercu jest to, iż nie jest to śmiertelne. Chociaż na próżno chcesz, życie trwa dalej i nie masz wyboru, ale musisz iść wraz z nim. Związki są częścią życia, a wszystkie świetne miłosne piosenki, wiersze oraz filmy, który zostały napisane przez ludzi, którzy byli w tym miejscu, gdzie byłam ja tego rana, gdy Chris wręczył mi kawałek papieru, na którym Jason napisał swoje ostatnie słowa. Lub nie.
Bez niego, bez niego byłam zagubiona, bezradna i podatna na zranienie. Po tym jak odszedł wszystko się zawaliło. I najgorszą rzeczą było to, że nawet nie ocalił mnie. Może to dlatego, że już ruszył na przód, kiedy ja próbowałam pozbyć się bólu. Może dlatego, że przestał się troszczyć. Bo jeśliby się troszczył to nie zostawiłby mnie. Ale ludzie zmieniają się, a czas nie zatrzymuje się dla nikogo. Obiecał. Obiecał, że będzie mnie łapał, kiedy upadnę, a ja uwierzyłam mu, aż upadłam na ziemię.
Nie powinno się wierzyć w obietnice. Świat jest ich pełen: obietnic bogactwa, wiecznego zbawienia, nieskończonej miłości. Niektórzy ludzie myślą, że mogą obiecać cokolwiek, inni akceptują to co wydaje się gwarantować lepsze dni. Ci, którzy składają obietnice i ich nie dotrzymują kończą bezsilni i sfrustrowani, a gorszy los czeka tych, którzy wierzą obietnicom. Tak jak ja. Obiecał, że zostanie. Ale to było po prostu jedno z jego kłamstw. Myślę, że akceptujemy miłość na jaką myślimy, że zasługujemy.
- Zakochałam się w przestępcy. - Wyszeptałam spoglądając na talerz, nagle tracąc apetyt. - Porzuciłam wszystko, by z nim być. Znałam konsekwencje i była gotowa walczyć dla niego, walczyć dla nas. Nigdy o nic nie prosiłam. Nie prosiłam nawet by mnie chronił. Nie prosiłam, by zostać ocaloną. Po prostu chciałam go ze mną. Ale to nie było wystarczające, bo odszedł. Zostawił mnie, zniknął. Zostawił mnie leżącą na łóżku szpitalnym po tym jak zostałam postrzelona przez jednego z jego rywali. Zostawił tylko notatkę, w której napisane jest, że próbuje mnie chronić. I wiesz co? Skłamał. Całe zaufanie, które budowałam upadło, gdy odszedł bez słowa. Skłamał. Nie byłam bezpieczna. Było mi do tego daleko. Krzyczałam, by wrócił. I nigdy nie przybył by mnie ocalić. Wątpię, by przejmował się, bo gdyby tak było zostałby i dotrzymałby obietnicy. I najgorszą częścią jest to, że zakochałabym się w nim ponownie jeśli mogłabym cofnąć czas. Nic bym nie zmieniła. Spójrz teraz na mnie, przyjechałam aż z Kanady, by go znaleźć. Można umrzeć z powodu złamanego serca - to fakt naukowy - a moje serce zostało złamane odkąd odszedł. Czuję to teraz, ból głęboko w tyle mojej klatki piersiowej. To rodzaj gorzkiego bólu, który mówi, że nic nigdy nie będzie takie samo, bo on nigdy nie wróci. - Szepnęłam, a mój głos się załamał, gdy łzy zebrały się na końcu powiek.
Bethany westchnęła zanim swoją ciepłą dłonią złapała moją, gładząc ją, kiedy ja cicho płakałam. Znajomy uścisk w klatce pojawił się ponownie.
- Kochanie, czasami życie jest zbyt skomplikowane, by dotrzymać obietnic. Czasami, jedyna dusza, która może naprawić złamane serce jest ta, która to zrobiła. Czasami to oni trzymają wszystko w jednym kawałku. Złamane serce w prawdziwym życiu nie jest tak okropne jak w książkach. Na końcu słowa nie znaczą nic. Idź po to, jeżeli możesz. Wiem, że masz to głęboko w sobie. Nie mogę ci obiecać, że otrzymasz wszystko, czego chcesz, ale mogę, że nic się nie zmieni jeśli nie spróbujesz. Mogę tylko obiecać, że jak długo wiesz jak kochać, jak długo nie tracisz wiary, wszystko będzie w porządku, skarbie. - Powiedziała z sympatycznym uśmiechem, który chętnie odwzajemniłam.
Wiecie, po tym jak Jason odszedł, straciłam wiarę w słowa. Ale jej naprawdę coś znaczyły. Odkryła na nowo część mnie, która przez ten cały czas była uśpiona. Obudziłam się ponownie. A ja nigdy nie czułam się tak żywa w ciągu tych siedmiu ostatnich miesięcy.
Zachód słońca rozciągał się po opuszczonych polach, które otaczały pustą drogę. Ostatni błysk słońca dzisiejszego dnia rozpalał się na pomarańczowo i opadał na dół. On był tak blisko.
Był gdzieś tam. Mogłam to poczuć. Wiecie, kiedy się w kimś zakochujecie - nie, kiedy zakochujesz się tak mocno w kimś, tworzysz tą niezniszczalną, niepokonaną więź, która zawsze doprowadzi cię do tej osoby, czy jesteś w stanie, czy też nie. To jest tak ekscytujące i namiętne, jak grzech. Myślę, że to dlatego nazywają to miłością, nic nie zyskasz, ale to wszystko co się liczy.
Wiedziałam, że był tylko odległym marzeniem, ale kiedy dotknęłabym go moimi palcami, widziałabym więcej niż odległość nas dzielącą. To tak miało być, nigdy niekończąca się tragedia, nie tak jak mi się wydawało. Może byłam zbyt naiwna myśląc, że w końcu mieliśmy przed oczyma typową bajkę. Ale wszystkie bajki mają zasady. Nie muszą być zrozumiałe. One tylko muszą być przestrzegane. Jeśli tak nie będzie, to co obiecują się nie spełni.
Włączyłam radio zdając sobie sprawę, że leci "The One That Got Away". W lewym kąciku ust pojawił się uśmiech. Ta piosenka zdecydowanie do mnie przemawiała. A ja zastanawiałam się, jak wielu ludzi kocha ją, tak jak ja. Zastanawiałam się, jak wielu ludzi słuchało tą piosenkę, kiedy przechodzili przez trudny okres, tak jak ja. Myślałam o tym, jak ta piosenka mi coś powiedziała - już nie byłam jego muzą. Analizowałam znaczenie każdego słowa, frazy. Chciałabym napisać tą piosenkę, może byłby to najlepszy sposób na wylanie swoich emocji. Ale faktem jest to, iż nie jestem pisarką. Jestem wojowniczką próbującą znaleźć własną drogę w tym beztroskim świecie poprzez łzy i wymuszone uśmiechy, przez niespełnione obietnice i złamane serce, poprzez miłość i żal.
Zastanawiałam się, czy były gdzieś inne osoby spośród siedmiu miliardów ludzi na całym świecie, które czuły to co ja. Przeszły przez tą samą rzecz, przez którą przechodzę teraz. Może, być może, także podróżowali kilometry, by dotrzeć do tej jednej osoby, która sprawiłaby, że znowu poczulibyśmy się nieskończeni, nawet jeśli to byłoby to tylko mgnienie oka. Myślałam, że może kiedyś, gdy będę stara - gdybym żyła tak długo - te chwile będą historiami, i może będę się śmiać, patrząc na nie z powrotem.
 Czym była dla mnie miłość? Świeciła jak obietnice w magazynach. Potem odpłynęła jak łódź z papieru, zabrana ode mnie przez fala morskie. Myślałam o wszystkich czasach, kiedy próbowałam się przekonać, że to co mieliśmy nie było zwyczajną historią miłosną. Starałam się przekonać, że to nie skończy się dobrze, przynajmniej dla mnie. Ale on zawsze wiedział, co powiedzieć. I zakochałam się w nim za bardzo, ponieważ starałam się cieszyć, kiedy to się działo.
Myślę... myślę, że skoro wszystko jest skończone, To po prostu powraca w migawkach, wiesz? To jak kalejdoskop wspomnień. Po prostu wszystko wraca. Ale on nigdy tego nie robi. Myślę, że część mnie wiedziała od chwili gdy go ujrzałam, że tak się stanie. To nie istotne co on powiedział, ani co zrobił. To było uczucie, które nadeszło wraz z nim. I szaloną rzeczą jest to, że nie wiem czy kiedykolwiek będę znów czuła w ten sposób.
Wiedziałam, że sprawisz kłopoty, gdy tylko wszedłeś.

22 komentarze:

  1. Omg boski chcę już kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ona musi go znalezc !!! noo:((
    ciesze sie ze tlumaczysz 2 czesc
    czekam na kolejny:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu już czuję że to będzie po prostu GENIALNE!!!! Nie mogę się doczekać kolejnego <333

    OdpowiedzUsuń
  4. niesamowity! Kocham tego fanfica
    mam nadzieję,że do odnajdzie szybko i wszystko będzie dobrze :c matko ile bym dała haha

    OdpowiedzUsuń
  5. booże...Jasno wróć do Ken...

    OdpowiedzUsuń
  6. o matko ale się zapowiada! proszę niech Jason do niej wróci

    OdpowiedzUsuń
  7. Super. Nie mogę doczekać się nn!! <33

    OdpowiedzUsuń
  8. Ona musi go znaleźć! Muszą być razem! Tak bardzo się cieszę ,że tłumaczysz 2 część! Dziękuję :*
    Nie mogę doczekać się nexta! <3
    *.*

    OdpowiedzUsuń
  9. Zła Kendall ... ciekawie się zapowiada ta druga część i na pewno będę czytać:)
    do następnego

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale zajebisty!!!!!
    Wgl. Mam pytankoo
    Czy 2 część będziesz tłumaczyła tutaj czy robisz jakiś nowy blog?
    A tak z innej beczki
    To Kendall wchodzi tutaj jakby taka 'Bad Girl' ?:D
    @wmedlasy

    OdpowiedzUsuń
  11. Kendall jako bad girl bardzo mi odpowiafa :D uuuuui nie moge sie doczekac ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. Omg . Skoro ona zaczyna być zła. To boje się co się później stanie. Ale niech oni będą razem .. mimo wszystko

    OdpowiedzUsuń
  13. A i kochanie dziękuję że tlumaczysz x uwielbiam Cię

    OdpowiedzUsuń
  14. Jeszcze mam takie jedno pytanko
    Czy mogłabyś mnie informować o rozdziałach? Z góry dziękuję;D
    @wmedlasy

    OdpowiedzUsuń
  15. mam wrażenie że ta część pobije i tak genialną część pierwszą
    chce już następny akjdnakjndka
    @yolowithjus

    OdpowiedzUsuń
  16. Boszeee poplakalam sie ;-) mam nadzieje ze drogi Kendall i Jasona znowu sie polączą :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Boję się momentu gdy Kendall odnajdzie Jason'a, on może już nie być tym samym chłopakiem, może nie być JEJ Jason'em. Och, ale prolog jest obłędny! :) Pozdrawiam, @bieberauss

    OdpowiedzUsuń
  18. rycze :(
    kocham!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  19. Ciekawe kiedy go znajdzie
    czekam na nn.
    :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Ciekawe kiedy go znajdzie
    nie moge sie doczekac na nn

    OdpowiedzUsuń
  21. Czekam na nexta ;) kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  22. jeju nie moge sie doczekać. prosze Cie dodaj juz następny :( <3

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Layout by Celivia