Z RACJI TEGO, ŻE SPORO Z WAS PISZE KOMENTARZE, IŻ
NIE CHCECIE BY KENDALL BYŁA Z JUSTINEM TO PISZĘ WYTŁUMACZENIE NA TEMAT TEGO ROZDZIAŁU. JEST ON WSPOMNIENIEM. TO SIĘ WYDARZYŁO NIM KENDALL WYRUSZYŁA W POSZUKIWANIU JASONA. :)
"Przede wszystkim, nie ważne jak bardzo próbujesz zapomnieć tą osobę,
po prostu nie potrafisz, ponieważ faktem jest to,
że kochasz tą osobę tak bardzo i nie wiesz dlaczego."
NIE CHCECIE BY KENDALL BYŁA Z JUSTINEM TO PISZĘ WYTŁUMACZENIE NA TEMAT TEGO ROZDZIAŁU. JEST ON WSPOMNIENIEM. TO SIĘ WYDARZYŁO NIM KENDALL WYRUSZYŁA W POSZUKIWANIU JASONA. :)
"Przede wszystkim, nie ważne jak bardzo próbujesz zapomnieć tą osobę,
po prostu nie potrafisz, ponieważ faktem jest to,
że kochasz tą osobę tak bardzo i nie wiesz dlaczego."
Grudzień 2012
Kendall niecierpliwie postukała palcami na kierownicy jej samochodu, Forda Mustanga Boss 302 z rocznika 2012. Spojrzała w dół na swoje kolana, wdychając niewielką ilość tlenu przez nozdrza przed odwróceniem wzroku na zatłoczoną ulicę w centrum Lincolna. Julliard School of Performing Arts. Wpatrywała się na budynek przez chwilę, czekając aż wyjdzie z lekcji. Justin Bieber nie wiedział, że dziewczyna, o której myślał przez dobre kilka miesięcy obserwowała go przez ponad tydzień.
Serce skoczyło jej do gardła, a oczy posmutniały na widok znajomej sylwetki, której nie widziała od miesięcy. Rozchyliła usta, ale jej płuca natychmiast się poddały. Wyglądał... inaczej. Przejechał dłonią po swoich brązowych włosach, zmarszczył czoło. Wyglądał... smutno. Dlaczego miałby być smutny? W końcu dostał to, co chciał: stypendium w jednej z najbardziej prestiżowych szkół sztuki - to był Julliard. Nawet sam sobie przyznał, że miał szczęście, biorąc pod uwagę ilość nastolatków, którzy wysłali zgłoszenie i nie dostali się. Miał wszystko, czego kiedykolwiek zechciał - błąd. Oddałby wszystko, aby mieć to, co mu brakowało. Ją.
Nie chciał iść do Julliarda, po tym wszystkim przez co ona przeszła, aż zgodziła się iść do Nowego Jorku z nim. Ale nie mogła wtedy powiedzieć tak. Po prostu nie mogła. To by go zniszczyło, to rozbiłoby jego serce po raz kolejny. Nie mogła wyrwać mu tej szansy, to byłoby coś wielkiego. Zasłużył na to i dostał to, ale na końcu to nic nie znaczyło. Ponieważ pustka wciąż istniała, kiedy nalewał kawy do swojego kubka, kiedy patrzył na miasto, które nigdy nie spało, kontynuując tą rutynę codziennie z balkonu, kiedy szedł przez zatłuczone ulicy jego wzrok spoglądał na ziemię, kiedy grał swoje ulubione piosenki na gitarze siedząc na starej ławce w Central parku, kiedy zasypiał każdej nocy bez niej przy boku, kiedy dowiedział się, że Kendall Marie Dwayne zniknęła 23 września nie zostawiając żadnych wskazówek lub śladów za sobą. Część jego umarła, kiedy otrzymał ten telefon. Kolejna część umierała każdego dnia, kiedy dzwonił do Claire i Ryana pytając, czy policja coś znalazła i dostawał w kółko tą samą odpowiedź. Nie.
Już nie był taki sam.
Jego cierpienie po stracie jej odzwierciedlało się we wszystkim, co robił; jego praca i wyniki w nauce, nawet brak kontaktów z kolegami z klasy lub innymi ludźmi, z którymi był związany. Wszystkie piosenki, które napisał były o niej. Gdzie była? Dlaczego odeszła? Dlaczego nie odwzajemniała jego uczucia, tak jak kiedyś? Chciał pisać o czymś innym niż o miłości. Jednak jego długopis słuchał serce, a nie głosy, nigdy nie czuł się warty walki. Ale musisz przestać prędzej, czy później, a następnie musisz zadecydować co robić. I ta część była najgorsza, nie wiedział co robić. Czekanie bolało. Zapominanie bolało. Ale nie widząc, którą decyzję podjąć czasami może być najboleśniejsze. Nie mógł o niej zapomnieć, więc postanowił pisać, by ból odszedł. Ale to nie do końca działało.
Usiadł na pobliskiej ławce, wypuszczając drżący oddech, gdy wyciągnął gitarę z futerału. Umieszczając ją na kolach, palcami przejechał delikatnie po strunach. Jego klatka unosiła się i opadała z każdym oddechem, który brał, gdy zamknął oczy, zanim zagrał pierwsze akordy piosenki.
Well let me tell you a story / Pozwól mi opowiedzieć historię
About a girl and a boy / O dziewczynie i chłopaku
He fell in love with his best friend / On zakochał się w swojej przyjaciółce
When she's around, he feels nothing but joy / Kiedy ona jest w pobliżu, nie czuje niczego poza radością
But she was already broken, and it made her blind / Ale ona została już zraniona i to uczyniło ją ślepą
But she could never believe that love would ever treat her right / Nigdy nie byłaby w stanie uwierzyć, że miłość mogłaby ją dobrze potraktować
But did you know that I love you? or were you not aware? / Ale czy wiedziałaś, że cię kocham? Czy byłaś nieświadoma?
You're the smile on my face / Jesteś uśmiechem na mojej twarzy
And I ain't going nowhere / I ja nigdzie się nie wybieram
I'm here to make you happy, I’m here to see you smile / Jestem tutaj po to, by uczynić cię szczęśliwą, jestem tutaj po to by widzieć cię uśmiechającą się
I've been wanting to tell you this for a long while / Chciałem ci to powiedzieć od dłuższego czasu
What's gonna make you fall in love / Kto sprawi, że się zakochasz?
I know you got your wall wrapped all the way around your heart / Wiem, że masz ścianę owiniętą wokół drogi do swojego serca
Don't have to be scared at all, oh my love / Wcale nie musisz się bać, moja miłości
But you can't fly unless you let ya, / Ale nie możesz latać, dopóki sobie na to nie pozwolisz
You can't fly unless you let yourself fall / Nie możesz latać, dopóki sobie na to nie pozwolisz, więc spadasz
Well I can tell you're afraid of what this might do / Cóż mogę powiedzieć, boisz się co to może zrobić
Cause we got such an amazing friendship and that you don't wanna lose / Bo mamy taką wspaniałą przyjaźń i nie chcesz jej stracić
Well I don't wanna lose it either / Cóż, ja też nie chcę jej stracić
I don't think I can stay sitting around while you're hurting babe / Nie sądzę, że mogę po prostu siedzieć podczas gdy ty się załamujesz, kochanie
So take my hand / Więc weź mnie za rękę
Well did you know you're an angel? Who forgot how to fly / Czy wiedziałaś, że jesteś aniołem? Który zapomniał, jak latać
Did you know that it breaks my heart every time to see you cry / Czy wiedziałaś, że to łamie mi serce za każdym razem gdy widzę, że płaczesz
Cause I know that a piece of you's gone every time he done wrong / Bo wiem, że część ciebie znika za każdym razem, gdy on postąpił źle
I'm the shoulder you're crying on / Jestem ramieniem, na którym się wypłakujesz
And I hope by the time that I’m done with this song that I've figured out / I mam nadzieję, że do czasu gdy skończę ten utwór dowiem się
Usta Kendall drżały, a gdy piosenka się skończyła po jej policzkach spadały kaskadowo łzy, ale szybko je wytarła. Jej drżąca dłoń nacisnęła na klamkę, otwierając ją, gdy wyszła z samochodu, zimne powietrze Nowego Jorku uderzyło w jej skórę. Przyciągnęła do siebie bliżej płaszcz, gdy powoli szła w stronę Justina, który spoglądał na ziemię. Westchnęła spoglądając na niego. Musiała to zrobić nim jej odwaga odpłynie.
- To było piękne. - Wymamrotała miękkim, słabym głosem, mając nadzieję, że spojrzy na nią. Justin wzdrygnął się na jej słowa, nie, wzdrygnął się na głos. Każda twarz którą by widział, każdy głos, który by słyszał i byłby identyczny do niej, przypominał mu ją. Nie śmiał spojrzeć na osobę, która przemówiła do niego. Nie mógł znieść kolejnego rozczarowania. Nie chciał spojrzeć i zobaczyć kogoś innego twarz. Był zmęczony zmyleniem.
- Dziękuję. - Mruknął. - Napisałem to, dla kogoś wyjątkowego. - Mówił bez nadziei. Chociaż czuł, że oczy osoby wypalały w nim otwory, nie mógł znaleźć w sobie siły, by spojrzeć.
- Da się usłyszeć. - Powiedziała Kendall łamiącym się głosem, zamykając oczy, by pozbyć się łez. - Dlaczego nie chcesz spojrzeć w oczy? - Szepnęła przechylając głowę w lewo. Justin zacisnął szczękę.
- Przepraszam, po prostu twój głos przypomina mi tą osobę, jest niemal identyczny, i nie chcę spoglądać na inne osobę, która brzmi jak ona, a nią nie jest. Jestem przerażony byciem ponownie zawiedzionym. - Zdołał wykrztusić, oczyma spoglądał na jej buty na wysokich obcasach. Smutny uśmiech pojawił się na twarzy dziewczyny. Spowodowała mu tyle bólu, było to widoczne w jego głosie.
- No cóż, dlaczego nie spróbujesz? Może, może tym razem nie będziesz rozczarowany. - Zaśmiała się do siebie.
Justin wytrzeszczył oczy. Teraz, brzmiała bardziej znajomo niż kiedykolwiek. Jego kolana osłabły, gdy wstał z ławki, podnosząc oczy do jej poziomu. Żołądek mu opadł do nóg, a powietrze zassał w płucach. Rozchylił usta w szoku, a jego serce zaczęło walić głośno w piersi. Przełknął ślinę.
- K.. Kendall? - Wypalił, wciąż niepewny tego co widział. To było wyraźne kolejne urojenie, prawda? Kendall uśmiechnęła się, a łza spłynęła po jej policzku.
- To naprawdę ja. - Mruknęła, kiwając głową uspokajająca, starając się przekonać go, że tym razem nie śnił. Szybko przytulił ją, delikatnie ją ściskając. Zaciągnął się jej zapachem, zamykając oczy. Kendall zapłakała na jego klatce piersiowej.
- Tak bardzo za tobą tęskniłam. - Zdołała wykrztusić.
Justin oblizał usta patrząc na dziewczynę, która była do niego przytulona i uśmiechnął się.
- Nie masz pojęcia, jak ja bardzo tęskniłem. - Wyszeptał obejmując ją mocniej i umieszczając delikatny całus na jej czole. Czuł się jakby nie znał tych czekoladowych włosów, orzechowych oczu. Szukał słów, by powiedzieć coś, co sprawi, że przywróci ich z powrotem tam, gdzie byli, ale nie potrafił. - Tęsknię za tobą. Tęsknię za tobą tak cholernie bardzo, że aż to boli, ale nie wiem, jak cię znaleźć, nawet jeśli jesteś tuż przy mnie. - Westchnął, łapiąc jej kosmyk i zadzierając go za jej ucho. Kendall wypuściła drżący oddech, kładąc głowę na jego ramieniu.
- Wiesz, że nigdy nie chciałam żeby to się stało, nie? Przykro mi. Obserwowałam cię przez ostatnie dwa tygodnie. Widziałam, co ci spowodowałam i przepraszam. Nigdy nie chciałam cię skrzywdzić. - Szepnęła kładąc dłoń na jego szczęce. Justin uśmiechnął się na jej dotyk, delikatnie chwytając jej rękę i całując ją w nią.
- Dlaczego odeszłaś? Przestraszyłaś mnie, Kendall. M.. Myślałem, że coś złego ci się stało. Twoja mama, twój brat, Claire i Ryan; martwiliśmy się. Po prostu nie rozumiem - dlaczego? - Zapytał marszcząc brwi. Kendall chwyciła cienki materiał jego koszulki, a łzy szczypały ją w powiekach. Nie mogę mu powiedzieć.
- Nie zrozumiałbyś Justin. To skomplikowane. Muszę to zrobić. Muszę go odnaleźć. - Powiedziała. Justin objął ją, a w klatce piersiowej ponownie pojawił się znajomy uścisk. Witamy w wspaniałym świecie zazdrości, pomyślał. W cenie przyjęcia masz ból głowy, niemal nieodpartą chęć popełnienia morderstwa i kompleks niższości.
- On jest kurewski kutasem zostawiając cię. Nie zasługuje na ciebie. - Wymamrotał przez zaciśnięte zęby.
- Justin..
- Nie, po prostu mnie wysłuchaj, proszę. Nie zasługujesz na to, okej. Ty i ja, oboje wiemy, że nie planowałaś sobie takiego życia. Miałaś przed sobą sukcesywną karierę, a on to zniszczył. Zniszczył twoje szczęście. Zostałaś porwana, prawie umarłaś. I potem zostawia cię, kurwa zostawia. Nie mogę tego tolerować. Szalałem Kendall, byłaś martwa przez kilka minut. - Płakał. - Prawie cię straciłem. Spójrz co ci zrobił, spójrz w co cię wprowadził. To nie tak miało być. - Syknął opierając czoło o jej. - Jesteś załamana i zabija mnie to, że nie mogę cię naprawić. - Wyznał ledwie słyszalnym szeptem. - I tak, przyznaję, jestem zazdrosny. Jestem zazdrosny o każdą minutę, którą spędziłaś z nim, każdym zainteresowaniem wysyłanym przez ciebie do niego, o każde spojrzenie, każdy dotyk i każdą myśl. Chcę go rozerwać na kawałki i wyrzucić z twojego umysłu. Ale nie mogę. I to mnie zabija. - Powiedział wciągając usta, a małe dołeczki ukazały się na jego policzkach.
Zamknął oczy, a łzy spłynęły po jego policzkach. Kendall szybko wytarła je swoim kciukiem, jej serce pękało na jego słowa, głównie dlatego, że ona go złamała, głównie dlatego, że miał rację. Umieściła swoje dłonie wokół jego szyi, patrząc głęboko w jego piwne oczy zanim pochyliła się, by go pocałować. Nie wahał się odwzajemnić pocałunku. To był powolny, namiętny pocałunek, którego oboje pragnęli. Iskry i fajerwerki przeszły po nich i odświeżyły pamięć o zeszłym jednym pocałunku, który dzielili. Justin uśmiechnął się podczas pocałunku, wlewając w niego każdą uncję pasji, troski i delikatności, którą miał w sobie. Kciukiem jeździł bo jej policzku, aż w końcu przerwali pocałunek. Uśmiechnęła się do niego, śledząc każdy szczegół na jego twarzy. Boże, on wygląda jak Jason.
Ale nie, to nie było powodem, dla którego pocałowała. Uczucia nie umierają, chowają się gdzieś, słabną i nawet znikają na jakiś czas, ale nie umierają. I nie mogła nic poradzić, ale wciąż czuła coś do Justina. Pamięć o pierwszej miłości nigdy nie znika. Tęskniła za uczuciem posiadania czyichś ust na swoich własnych. Nie w celu pożądania, a byciu kochaną, nawet jeśli tylko przez krótki okres czasu.
- Wiesz, co jest smutne w miłości? To kiedy wiesz, że nie ma nadziei na bycie razem, a wciąż się modlisz aby to wypaliło. Kiedy w myślach mówisz 'odpuść' ale serce mówi 'trzymaj się tego.' To kiedy śnisz o tej osobie niemal każdej nocy aby się obudzić rano z łzami w oczach. A przede wszystkim, nie ma znaczenia, jak bardzo próbujesz zapomnieć tą osobę to po prostu nie możesz, ponieważ faktem jest, że kochałeś tą osobę tak bardzo i po prostu nie wiesz dlaczego.. - Przerwał Justin wzruszając ramionami.
- Wiem jak to jest. - Powiedziała, śmiejąc się nerwowo.
- Sfrustrowany, ponieważ nie mogę powiedzieć, że jest to prawdziwe. Zły, bo nie wiem, co ty czujesz. Zdenerwowany, ponieważ to nie wyjdzie. Smutny, ponieważ potrzebuję cię w dzień i noc. Wściekły, bo nie weźmiesz mojej dłoni. Zirytowany, ponieważ nie rozumiesz. Zawiedziony, ponieważ nie możemy być razem, ale wciąż będę cię zawsze kochał. - Zaśpiewał z uśmiechem na usta. Łza spłynęła po jej policzku, ukryła twarz ma jego ramieniu, płacząc cicho. Justin się zaśmiał. - Nie płacz. Jesteś zbyt piękna, by płakać. - Kciukiem kreślił niewidzialne kręgi na jej skórze. Przycisnął swoje usta do jej czoła nim położył się na łóżku tak, że ich ciała były złączone. - Nie chciałem sprawić żebyś była smutna. Żyjemy gównianą rzeczywistością, co? - Zaśmiała się przewracając oczami.
- Po prostu.. Przepraszam. Nigdy nie chciałam cię zranić. Wiele dla mnie znaczysz i mam nadzieję, że wiesz o tym. Nikt nigdy nie zabierze twojego miejsca, nie zapomnij o tym, okej. - Wyszeptała. Justin uśmiechnął się, umieszczając delikatny pocałunek na jej skroni.
- Jest jedna rzecz, o którą chciałem cię zapytać. - Odezwał się, przejeżdżając językiem po wargach.
- Kontynuuj. - Odpowiedziała.
- Dlaczego tak bardzo mnie zachęcałaś abym przeprowadził się do Nowego Jorku - biorąc pod uwagę w jakim stanie byłaś? To znaczy, byłaś nieszczęśliwa i wiem, że mógłbym ci pomóc jeśli byś mi pozwoliła. Wiem, że mogę. Sprawiłbym, że znowu byłabyś szczęścia. - Powiedział zatrzymując się, by ogarnąć słowa, które powiedział. - Dlaczego nie pozwoliłaś mi z tobą zostać, Kendall? Dlaczego chcesz mnie odepchnąć? - Powiedział z długim westchnięciem. Kendall pokręciła głową.
- Nie mogę ci tego zrobić, Justin. Wiedziałam, ile dla ciebie to znaczy i po prostu nie mogłam zachęcać cię być rzucił jednorazową okazję życiową. Nie mogłam ci tego zrobić, oboje byśmy tego później żałowali. Uwierz mi. - Zadrwiła.
- Nie, nie żałowalibyśmy, uwierz mi. - Sprzeciwił się Justin chichocząc.
Spoglądał na sylwetkę Kendall, która leżała obok niego i nie mógł w to uwierzyć. Śmiali się z sytuacji, w której się znaleźli i z tego, że obrali inne ścieżki. Rozmawiali tak, jakby mówili, o tym jaki rodzaj sera planują zakupić. Kendall westchnęła wyciągając chłopaka z zamyślenia.
- To takie skomplikowane, Justin. Nie rozumiesz, nie jestem już taka sama. Zmieniłam się. Jestem tylko bliznami. - Wymamrotała przez zaciśnięte zęby. W jej umyśle pojawiły się retrospekcje tragicznych, przerażających etapów jej życia, które obudziły jej obawy. - Kochałam cię i myślę, że zawsze będę, bez względu na to, czy będziemy razem, czy też nie. Jednakże podjęłam decyzję, Justin. Złożyłam sobie samej obietnicę i spełnię ją bez względu na to co będę musiała zrobić. Musisz pozwolić mi odejść. - Wzruszyła ramionami, patrząc na jego błyszczące oczy, które uwielbiała.
- Wiesz co? - Przemówił Justin, zamykając na chwilę oczy. - Moja mama zawsze lubiła mówić, że rzadko kiedy wiemy, że decyzje, które podejmujemy zmieniają nasze życie, ponieważ są takie małe.
- Widzenie ciebie naprawdę na mnie oddziałało.
- Cokolwiek zdecydujesz, nie pozwól, by to się stało, bo uważasz, że nie masz wyboru. Obiecaj mi to. - Szepnął unosząc jej podbródek swoim palcem wskazującym, tak by mógł spojrzeć w jej oczy, by upewnić się, że nie skłamie. Czuł się zadowolony, że miał siłę by na nią oddziaływać.
- Obiecuję. - Wymamrotała, kradnąc jego całusa. Justin uśmiechnął się przytulając ją.
- Zostaniesz ze mną dzisiaj? Po prostu pozwól mi cię trzymać, proszę. Naprawdę chcę, jak najlepiej wykorzystać czas, gdy nadal tu jesteś nim wyruszysz - wszędzie tam, gdzie znajduje się brakujący element układanki. - Niemal błagał. Kendall skinęła głową, a chłopak przyciągnął ją bliżej, całując ją w czoło, co wydawało się, że zrobił po raz miliardowy tego dnia - był to pewnego rodzaju nałóg dla niego.
Zasnęli, a ich ciała były ze sobą splątane. To był pierwszy raz, kiedy dziewczyna dobrze przespała noc od kilku miesięcy. Zapomniała, kiedy ostatnio czuła się tak bezpiecznie w czyichś ramionach.
Bezpieczeństwo, miłość i opieka Justina spowodowała, że uśmiechnęła się, bo brakowało jej tego od dłuższego czasu. Wydawało się jakby od wieczności - a może była to wieczność. Wszystko co wiedziała to jest to, że w chwilach, które spędziła z nim nic innego się nie liczyło. Nie myślała o Jasonie lub Connorze. Nie szukała zemsty ani niczego więcej. Niemal czuła się jak wcześniej. Ale wszyscy wiemy, że sny pozostają marzeniami, kiedy się budzisz. Miłość jest całą historią życia dziewczyny, ale tylko epizodem w życiu faceta.
To była mizerna miłość. Ale nie ten rodzaj miłości, kiedy ludzie są zbyt nieśmiali, by przyznać, że coś do siebie czują. To była dosłownie mizerna miłość, cienka i słaba. Kendall nie mogła przyznać, ale część jej pragnęła tej miłości z Justinem.
Oboje kochali się i było to widoczne, kiedy byli razem. Ale to nie zadziałałoby przez sekrety i przeszłość Kendall. Byli przyjaciółmi, którzy dawno temu zakochali się w sobie. Oboje wiedzieli, że w głębi duszy kochali się bez względu na cokolwiek.
Musiała odjechać, a on spróbować ruszyć na przód, ponieważ ona tego chciała dla niego. Ale ku zaskoczeniu nie był tak smutny jak myślał, że będzie. Jego spotkanie z Kendall zwiększyło jego pewność siebie w miłości i już nie czuł się jakby umierał, choć bał się o nią. Bał się, ponieważ nie wiedział co przejdzie jej przez głowę. Ale dostał to czego chciał - miał ją przez noc. I dostał to co chciał, okazał jej miłość.
Objęło go mocno stojąc przed drzwiami w ciemnym płaszczu.
- Będę za tobą bardzo tęskniła. - Zawołała słabym, cichym głosem. - Dziękuję, za wszystko, co dla mnie zrobiłeś. - Justin uśmiechnął się do niej, próbując powstrzymać łzy, widok heh teraz to była jego słabość.
- Trzymaj się, okej? - Mruknął, całując ją w czoło.
- Ty też, Justin. Nienawidzę pożegnań i obiecuję, że to nie jest ono. Zobaczysz mnie ponownie, obiecuję. - Skinęła głową.
- Pa. - Wykrztusił. Odwróciła się na szpilkach, a serce podskoczyło mu do gardła. Nie mógł pozwolić jej odejść bez powiedzenia tego... - Zaczekaj. - Wypalił, łapiąc ją za biodro i odwracając, by patrzyła na niego. - Zostań ze mną. - Udało mu się powiedzieć, zamykając oczy. - Zajmę się tobą. - Wyszeptał. - Sprawię, że znowu będziesz szczęśliwa. Nie musisz tego robić. - Usta Kendall zadrżały. Była bezbronna. Nikt nie powiedział, że nie można kochać dwóch osób w tym samym czasie prawda?
- Nie mogę. - Zapłakała, a kciukiem dotknęła jego policzków, gdy ten złączył ich usta. - Tak bardzo cię kocham. - Wyszeptała i przeszły po niej dreszcze, gdy jego wargi uderzyły ponownie w jej. - Ale go też kocham i muszę to zrobić, by odzyskać samą siebie i umieścić swoje życie na właściwym torze. Proszę, postaraj się to zrozumieć. - Wymamrotała biorąc jego twarz w swoje dłonie.
- W porządku. Rozumiem. Teraz idź, rób cokolwiek sprawi, że będziesz szczęśliwa. - Powiedział z uśmiechem. - Do zobaczenia następnym razem. - Uśmiechnął się opierając się o ramę od drzwi patrząc jak znika w windzie.
Często zdarza się, że mówimy do widzenia osobie, którą kochamy i nie chcemy tego. Choć to nie oznacza, że przestaliśmy siebie kochać lub przestaliśmy o siebie dbać. Czasami pożegnanie jest bolesnym sposobem na powiedzenie kocham cię.
Czym jest miłość? Ci, którzy w to grają nazywają to grą. Ci, którzy tego nie mają nazywają to marzeniem. Ci, którzy rozumieją nazywają to przeznaczeniem. Kendall i Justin? Cóż, powiedzmy, że wciąż próbowali to rozgryźć.
_____________________________________________________________________________
Napiszę, iż okropnie tłumaczyło mi się ten rozdział. Ech. Tak był dziwnie napisany i w ogóle. Jednakże mimo wszystko myślę, że nie jest aż tak źle :) Ten rozdział był taki.. Niespodziewany. Kendall w końcu przyznała, że kocha Justina.
1. Co sądzicie o wspólnych chwilach Justina i Kendall?
2. Powinni być na końcu razem?
Jeżeli chcecie byc informowani o nowych rozdziałach piszcie nicki w zakładce 'informowani', a nie pod rozdziałem. No i jeśli zmieniacie nazwę to również w tamtej zakładce.
Ps. Miło się czyta jak jest więcej komentarzy bo jest większa ochota na tłumaczenie :)
Ps.2. Co do pytań - tak, druga częśc wciąż będzie tłumaczona na TYM blogu i pod TYM adresem.
Ps.3. Ogółem jest 17 rozdziałów, bo opowiadanie jest niedokończone. Autorka napisała, iż w wakacje na pewno doda nowy rozdział, ale tak naprawdę who knows jak będzie ;)
To tyle. Dziękuję za komentarze i za to, że czytacie :* Buziak! Do następnego, który jeżeli tutaj będzie 30 komentarzy będzie w czwartek.
Ps.4. Jeszcze nie informowałam o tym rozdziale, bo nie jestem w domu, a jak będę to wtedy to zrobię, więc jeżeli już ktoś zobaczył, że jest NN, a ja o tym poinformuję wieczorem i wejdzie po nowy rozdział i zobaczy ten co jest teraz to przepraszam :) Taki mamy klimat ahaha:D
TEN ROZDZIAŁ JEST WSPOMNIENIEM.
POLECAM TO OPOWIADANIE :)
mam metlik w glowie zal XD
OdpowiedzUsuńChciałabym, żeby Kendall i Jason do siebie wrócili i te inne gówna
OdpowiedzUsuńNie popieram tych akcji z Justinem. To znaczy Wow najpierw mówi że nie widzi życia bez Jasona a potem ugania się za Justinem. Błagam nie róbmy z niej dziwki
OdpowiedzUsuńnie... Kendall i Jason są dla siebie stworzeni, to było od początku wiadome. To on kochał ją nad życie, podczas gdy Justin był zaślepiony Nicole...
OdpowiedzUsuńKendall i Jason forever <3
Ja tam wole Jasona <333
OdpowiedzUsuńmusze się przyznać że na początku zamiast Justin to przeczytałam Jason -.- haha a potem takie olśnienie .. ale mam nadzieje że w końcu ona go odnajdzie i bd razem
OdpowiedzUsuńchciałabym,żeby Justin i Kendall byli razem serio
OdpowiedzUsuńPewnie,że jestem za Jasonem, ale Justin mi nie przeszkadza. Jason uciekając już wybrał, nie ważne,że chciał ją chronić
OdpowiedzUsuńW sumie kurwa mać ja też mam mętlik w głowie i to jaki. Czyli tak jakby Kendall to wspominała? Cholera już nie wiem. Ale rozdział jak zwykle wspaniały, kocham to, bardzo.
OdpowiedzUsuńDobrze że już wakacje, będzie więcej rozdziałów i czytania awww, może hah.
W sumie to nie wiem z jakiej strony patrzeć na Kendall i Justina. Troche to dziwne. Ale i tak to kocham.
Powodzenia przy następnych rozdziałach!
@wmedlasy
Ja widze Justina i Kendall jako przyjaciol a nie. Jako pary wole Jasona i Kendall bo oni bardziej pasuja. I to ich milosc bardziej wole. I zgadzam sie z dziewczyna wyzej nie robcie z Kendall dziwki:-\<3
OdpowiedzUsuńdo dziewczyn wyżej ! Pod rozdziałem i pod notką napisane jest, że to jest wspomnienie :P a rozdział, rzeczywiście ma parę niedopowiedzeń i niezrozumiałych treści, ale jak mówisz, dziwnie był napisany i dlatego jest tak przetłumaczony :* nie mogę się doczekać nn <3
OdpowiedzUsuńNie no błagam ! Ja chcę żeby Kendall była z Jasonem teraz Justin w niej wielce zakochany a wtedy kiedy ona przez niego płakała to kto przy niej był Jason a Justin miał to w d*pie -,- Ok źle zrobił że teraz ją zostawił ale zrobił to dla jej dobra i kurdee ja wierzę że on wróci a Kendall niby szuka Jasona a tutaj wyjeżdża że kocha Justina i go całuję to niech się ona w końcu zdecyduję, zachowuję się tutaj jak dziwka , Jason tyle dla niej zrobił a Justin ? On tak naprawdę gówno zrobił .. Mam nadzieję że Kendall odnajdzie Jasona albo on sam wróci i będą razem , nie chcę żeby Kendall była z Justinem , ona jest taka naiwna co do Justina -,- Już nie mogę się doczekać nn i mam nadzieję że w końcu Kendall trafi na jakiś ślad :) /Sandra :D
OdpowiedzUsuńnie no to jest po prostu genialne!!! a według mnie powinna być z Justinem :) No ale zobaczymy jak to wszystko się potoczy :D czekam na następny <33
OdpowiedzUsuńJa już sama nwm z kim ona powinna być.. Xd
OdpowiedzUsuńKocham to! Rewelacyjny rozdział! *.*
Nie mogę doczekać się nexta! <3
Ja wole żeby kendall była z jasonem kocham ich razem <3
OdpowiedzUsuńHmm kurczę szczerze to nie wiem już sama z kim ona powinna być ?! Ale liczę na to, że za niedługo się o okaże :* Świetny rozdział i nie mogę się doczekać kolejnego <3
OdpowiedzUsuńboziu, WSPANIAŁY <3 TY JESTES WSPANIAŁA!
OdpowiedzUsuńI tak wole Kendall z Jasonem...Justin tez jest kochany ale Jason bardziej <3
OdpowiedzUsuńCudowny *,*
OdpowiedzUsuńJa juz sama nie wiem kogo wole u boku Kendall :)
OdpowiedzUsuńBłagam, błagam, błagam, niech Kendall będzie z Jasonem! Nie wiem o co mi chodzi, ale w jakiś dziwny sposób nie mogę pojąć tego, że ona mogłaby być z Justinem :o chciałabym, żeby on poszedł dalej. Żeby był szczęśliwy. Ale bez Kendall.
OdpowiedzUsuńOch , to jest wspaniałe . Kendall się tak zmieniła i szuka Jasona , dużo się dzieje i jestem ciekawa co dalej się wydarzy .
OdpowiedzUsuńJASON TEAM!! <333
OdpowiedzUsuńwole Jason'a :(((
OdpowiedzUsuńOna musi byc z Jasonem. :(
OdpowiedzUsuńDziękuję ze to tłumaczysz :**
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział *.*
OdpowiedzUsuńCudo *.*
OdpowiedzUsuńAww... chcę nn!!
OdpowiedzUsuńŚwietny *.*
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że odnajdzie Jasona ;> opowiadanie wspaniałe, genialne, fenomenalne ..... ahhh super się czyta ;p Buziak
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego bloga! <33
OdpowiedzUsuńnie wiedziałam że mogę pokochać to ff jeszcze bardziej a jednak
OdpowiedzUsuńpo prostu jndajbdahdnadjs
kocham to
@yolowithjus