poniedziałek, 30 czerwca 2014

{ 04 } Oczekiwania

"Ale niestety, nie wybieramy, w kim się zakochamy. 
A ja zakochałam się w przestępcy." 


Z punktu widzenia Kendall:
Gdy tylko spojrzałam w górę, jego oczy spotkały moją twarz. Powietrze przeszło przez moje ciało i wszystko zamarło na sekundę, która wydawała się wiekiem, jakbym patrzyła na niego przez obiektyw kamery w powiększeniu. To było tak, jakbym zakochała się w nim na nowo. To było tak, jakbyśmy żyli innym życiem,  w tym życiu, to miała być miłość od pierwszego wejrzenia. Starałam się wytrząsnąć myśli z mojej głowy, ale nie mogłam. Zamarłam. Próbowałam trzymać się od niego z dala. Próbowałam przez miesiące. Ale cały mój wysiłek zniknął w sekundach. Wszystko, czego chciałam to bycie kochaną przez niego, a on po prostu mnie zostawił.

Colpo di fulmine. Piorun, jak nazywają to włosi. Gdy miłość uderza cię jak grzmot, tak potężnie i silnie, nie można temu zaprzeczyć ani ukryć, ani z tym walczyć. Po trafieniu pioruna twoje życie zmienia się nieodwracalnie. Nie spodziewałam się, że tak będzie. Nie powinnam się tak czuć. Ale niestety, nie wybieramy, w kim się zakochamy. A ja zakochałam się w przestępcy.

Patrzyłam na jego oniemiałą twarz, która spoglądała na mnie z szeroko otwartymi oczami. Oddech uwiązł mi w gardle. Nie zmienił się prawie w ogóle. Chociaż mogę powiedzieć, że popracował nad swoją sylwetką. Cienki materiał jego białego podkoszulka podkreślał jego doskonale wyrzeźbiony tors. Jego oczy, jego błyszczące piwne oczy spoglądały w moje, a po kręgosłupie przeleciały iskierki. Jego zaciśnięta szczękę i rozchylone usta sprawiły, iż mogę powiedzieć, że zaniemówił. Co? Oczekiwał, że wlecę mu w ramiona? Chociaż zabrało mi to wiele samozaparcia. Czego oczekiwał po tych wszystkim miesiącach ukrywania się z inną osobą? Oczekiwał, że co zrobię po tym co przeszliśmy, po tym przez co przez niego musiałam przejść?

- Kendall. - Udało mu się wykrztusić. - T..T.. To naprawdę ty. - Wyjąkał chwytając w palce swoje włosy. Zatrzasnęłam drzwi samochodu, a on lekko drgnął. To było tak, jakbym wyrzuciła go z powrotem do twardej rzeczywistości, która uderzyła go prosto w twarz. Karma jest suką. Naprawdę nie spodziewał się, że się pojawię.
- To już siedem miesięcy, Jason. - Powiedziałam. Przełknął ślinę. Boże, tęskniłam za nim, brakowało mi go tak bardzo.
- Cholera. - Usłyszałam jak mruknął David niemal potykając się o własne nogi. Zaśmiałam się krzyżując ręce na klatce piersiowej. - Nie mogę w to uwierzyć. Co się dzieje? Jak się tu dostałaś? Co ty tutaj robisz? - Wyszeptał, a jego błyszczące oczy patrzyły w moje.
Złączyłam ust w jedną linię zanim otworzyłam je, by przemówić. Lecz nim mogłam to zrobić w odpowiedzi usłyszałam dziewczęcy chichot dobiegający z domu. David odwrócił się, by spojrzeć w kierunku otwartych drzwi, ale Jason wciąż wpatrywał się we mnie. Wyglądało na to, że miał trudności z oddychaniem, zastanawiał się wciąż nad tym co się dzieje. Jego usta drżały, tak jak i jego ręce. Odwróciłam wzrok na podłogę przygryzając dolną wargę. Pomimo wszystkiego, co się z nami stało, wciąż miał jeszcze jakąś moc oddziaływania na mnie. I szczerze mówiąc, bałam się tego. Ponieważ wszystko, nad czym pracowałam przez te miesiące, może nagle runąć.

Kilka sekund później zbliżyła się do nas drobna dziewczyna. Jej biodra kołysały się z boku na bok, gdy śmiała się podczas rozmowy telefonicznej. Jej faliste blond włosy opadały bez wysiłku na ramiona. Jej oczy, pulchne usta, opalona skóra dopełniały wygląd. Zdecydowanie miała korzenie latynoskie. Jej wysoki chichot odbił się w moich uszach, na co zmarszczyłam brwi. Wyglądała na taką szczęśliwą, jak kiedyś ja. Promieniujący uśmiech był rozciągnięty na jej ustach, gdy mówiła coś po hiszpańsku do osoby, z którą rozmawiała przez telefon, nim się rozłączyła.

Wydawała się osobą, z którą z pewnością mogłabym się zaprzyjaźnić. Jej wzrok padł na mnie i zmarszczyła brwi, a usta wyciągnęła z dezaprobatą, a cała 'dobroć' zniknęła z jej twarzy. Lub nie.
- Kto to kurwa jest? - Splunęła wskazując na mnie, przyglądając mi się z obrzydzeniem od góry do dołu. Ała. Jason spojrzał na nią, a ja zauważyłam jak niezręcznie podrapał się po karku, rozchylił usta, by coś powiedzieć. Jego twarz była blada.
- Christina, to jest.. to jest Kendall. - Wymamrotał.

Więc to była ona? To była jego nowa dziewczyna, o której wszyscy mówili od 6 miesięcy? To była dziewczyna, o której mówił Mike, gdy powiedział 'Obawiam się, że powinnaś wiedzieć, że Jason już ruszył na przód.' Moja obawa stała się prawdziwa. Moje serce zwolniło tempo bicia, a ból pojawił się w klatce. To było coś, co chciałabym ukryć w sobie. Pewnego dnia, dowiedziałam się, że jedno spojrzenie może zmienić wszystko. I od tego czasu widziałam to wiele razy. Starałam się to zrozumieć, ale nie wyszło mi to. Na przykład, spojrzenie innej dziewczyny na mojego faceta sprawia, że zapomina. Prawda? Więc, ona była tą, która sprawiła, że zapomniał.

Do tej pory nic nie zakłócało mojego procesu rozumowania. Teraz tak się stało. Myślałam o wszystkim. Byłam... zazdrosna. Czy łatwo było mu mnie zostawić? Łatwo mu było mnie zapomnieć? To wystarczyło, by powiedzieć, że miałam złamane serce na nowo. Cóż, nie można mieć złamanego serca bez zakochania się. Przynajmniej wiedziałam, że naprawdę go kochałam. Ale czy to było coś godnego dumy? Było to warte? Ból był wszędzie. Gdy spoglądałam na ziemię, by nikt nie mógł zobaczyć wyrazy mojej twarzy, czy gdy spacerowałam po supermarkecie, kiedy brałam potrzebne rzeczy, gdy byłam w trasie. To po prostu nie odejdzie. I prawdą jest, to - nawet jeśli wszystko wyjdzie tak jak zaplanowałam - nie byłam pewna, czy byłam w stanie to znieść..

Christina dyszała, krzyżując ramiona na klatce piersiowej, przewracając oczyma.
- To ona? - Powiedziała wskazując na mnie odwracając się, by spojrzeć na Jasona. Walczyłam ze sobą by się nie zaśmiać. - Co ona tutaj kurwa robi? - Wrzasnęła. Zmarszczyłam brwi. Przepraszam?
- Kurwa, nie wiem jeszcze, okej. I nie krzycz teraz na mnie, Christina. Mam wystarczająco wiele rzeczy na głowie. - Mruknął Jason przez zaciśnięte zęby. Zmrużyła na niego oczy, a ten zacisnął szczękę.
- Don, chodź tutaj. Teraz. - Zawołała wymagającym tonem. Więc była siostrą Dona? Pasuje. Przejechałam językiem po moich suchych ustach. Rozchyliłam je, gdy zdałam sobie z czegoś sprawę.

Więc to było jego planem od samego początku? Wiedziałam, że nigdy mnie nie lubił - cóż, nigdy nie lubił mojego związku z Jasonem. Wiedziałam to, z tego co mi powiedział Jason, że Don widział mnie jako bezwartościową osobę, która wpływa na jego pracownika. Gdy byłam jeszcze na oddziale intensywnej terapii prawdopodobnie porozmawiał z Jasonem i powiedział mu, by zostawił mnie na zawsze. Zawsze namawiał go, by umówił się z jego siostrą, tak by ten był zawsze pod jego cieniem, będąc kontrolowanym, co podobało się Donowi. Zacisnęłam szczękę. Ten drań wszytko załatwił.

- Wow, co ona tutaj kurwa robi? - Przemówił ochrypły głos, a ja uniosłam głowę, by spojrzeć na mężczyznę przede mną. Don Castalena. Uśmiechnęłam się sztucznie w jego stronę.
- Witaj Don. - Powiedziałam.
- Kendall. - Pokiwał głową uśmiechając się szeroko. - Co za niespodzianka, że jesteś tutaj, myśleliśmy, że będziesz w..
- Kanadzie? Tak. Też tak myślałam. Myślałam również, że niektóre kłamstwa były prawdą, ale wszyscy jesteśmy w błędzie, czyż nie? - Powiedziałam uśmiechając się ironicznie. Czułam jak Jason wzdrygnął się i spoglądał na ziemię. Punkt dla Kendall. Odchrząknęłam krzyżując ramiona na klatce piersiowej. - Musimy porozmawiać. Mam dla ciebie propozycję.

- Weź to i pokaż nam co potrafisz, okej? - Powiedział Don rzucając swój pistolet w moim kierunku. Złapałam go jedną ręką i załadowałam wciąż patrząc na niego. Prawdopodobnie myślał, że jestem mięczakiem. Przekonamy się o tym. Przechyliłam głowę na bok i podniosłam rękę, kierując broń w manekina. Zacisnęłam uścisk na pistolecie, zamykając jedno oko, by lepiej widzieć mój cel. Czułam napiętego Jasona za sobą. Dreszcz przebiegł po moich plecach, gdy wzięłam głęboki oddech.

*WSPOMNIENIE*
Wstrząs od strzału sprawił, że plecami uderzyła w klatkę piersiową Jasona, który zaśmiał się. Trzymał ja, nie pozwalając jej, by upadła.
- Dobra próba, kochanie. - Przewrócił figlarnie oczami.  - Może chcesz spróbować zrobić to po mojemu. - Powiedział chwytając ją za dłonie, w których wciąż trzymała broń.

Podniósł powoli do góry jej dłonie w stronę manekina. Przyciągając ją bliżej swojego ciała, położył swoje dłonie na jej ramionach. Po całym ciele Kendall natychmiastowo przeszedł prąd. Mogła szczerze powiedzieć, że nigdy nie była tak blisko chłopaka przez swoje całe życia, a 17 lat do długi czas, czyż nie. Swoją głową zbliżył się do jej ucha.
- Spokojnie. - Przemówił chrapliwym głosem. Poczuła dreszcze, które przebiegły po jej kręgosłupie słysząc jego szept. Mimo, że udało się jej trzymać drżące dłonie na miejscu była zdecydowanie zaskoczona, jaki miał na nią wpływ i nie wiedziała, czy to się jej podobało, czy też nie. Ale wygląda na to, że na pewno ją zaintrygował. - Weź głęboki oddech. - Wyszeptał ponownie, a wszystkie uczucia raz jeszcze po niej przebiegły w zdwojonej sile.

Jego ręce zsunęły się po jej ramionach i przedramiona, chwytając ją w delikatnie w pasie. Jeśli zapytasz o to Kendall powiedziałaby, że to dziwne. Dziwne, ponieważ nigdy nie myślała o Jasonie w ten sposób, mimo, że był bardzo atrakcyjny i miłą osobą, która łapała ją, gdy upadała. Myślę, że była zbyt przywiązana do Justina, by zauważyć dobro w Jasonie. Pewnie, Justin był przystojny, słodki, uroczy. Natomiast Jason był równie przystojny, uprzejmy, zabawny i mogła mówić o nim przez cały dzień.

Skup się Kendall, to Justina chcesz. Potrząsnęła głową, by wyrzucić myśli z głowy, koncentrując się na manekinie. Ale to było bardzo, bardzo trudne, z niesamowitym ciachem stojącym tuż za nią, trzymającym ją delikatnie za biodra.
- Skup się na manekinie. - Wyszeptał ponownie Jason. Tak, właśnie to próbuję zrobić. Och ironio, było tak jakby wiedział, co dzieje się w głowie Kendall. Ale jeśliby wiedział to myślę, że uczenie Kendall jak strzelać nie byłoby rzeczą, którą by teraz robili...
- Musisz to nienawidzić z czystą pasją. Musisz nienawidzić to całą sobą. - Mówił surowo, gdy myśl o Nicole przebiegła przez jej głowę. Zacisnęła szczękę i zacisnęła palce na pistolecie. - Celuj w głowę.. - Szepnął złośliwie chłopak. - Strzelaj. - Zawołał. Niemal natychmiast, Kendall nacisnęła spust i kula wylądowała w głowie manekina. Wstrząs i emocje wypełniły jej ciało energią, którą uwielbiała. Nie wiedziałaby jeśliby nie spróbowała. - Dobra robota. - Powiedział Jason zanim uwolnił ją z uścisku.
 *KONIEC WSPOMNIENIA*

Zamrugała umieszczając palec na spuście i klikając, nim strzeliła. Pocisk wylądował dokładnie tam, gdzie chciała. Uśmiechnęła się do siebie z satysfakcją, broń wciąż była wycelowana w manekina. Don zaśmiał się klaszcząc w dłonie.
- Dobra robota, dobra robota. Muszę powiedzieć, jak na dziewczynę, wiesz jak używać broni. Jestem pod wrażeniem. Kto nauczył cię tak strzelać? - Zapytał, a ta czuła jego obecność za sobą. Zachichotała, kręcąc głową.
- On. - Powiedziała żartobliwie. Don zaśmiał się sarkastycznie, odwracając się, by spojrzeć na Jasona. Zacisnął szczękę wdychając gwałtownie powietrze przez nozdrza.
 - Dobra robota, księżniczko. - Syknął Don. Dziewczyna zacisnęła szczękę, wzdrygając się na znajome przezwisko, złączyła brwi zdenerwowana.
- Nie nazywaj mnie tak. - Mruknęła przez zaciśnięte zęby.
- Whoa, zadziorna. - Zachichotał Don podnosząc ręce do góry w obronie. - W porządku, wydaje mi się, że zdałaś test. Powiedz nam, co chcesz, a ja zobaczę, co możemy zrobić. - Powiedział oblizując usta i siadając na metalowym stole przed Kendall. Uśmiechnęła się odchylając się do tyłu na krześle i umieszczając swoje długie nogi na stole, czarne, świecący materiał jej skórzanych legginsów pasował do nich idealnie.
- Moja propozycja dla ciebie jest prosta i jasna. - Przemówiła patrząc bezpośrednio na Dona i Jasona, który zmarszczył brwi zdezorientowany. - Pozwolisz mi dołączyć do ciebie; pomogę zniszczyć waszych wrogów. To proste. - Wzruszyła ramionami uśmiechając się niewinnie. Don zaśmiał się przewracając oczyma.
- W zamian za co? - Powiedział mrużąc na nią oczy. Stukała paznokciami powoli w stół.
- W zamian za to pomożesz mi dostać się do Connora Cole. - Odpowiedziała.
- Zaraz, zaraz, chwileczkę. - Wypalił Jason starając się zrozumieć cokolwiek. - Chcesz zniszczyć Connora Cole? Dlaczego? - Zapytał. Szalał. To wszystko działo się za szybko. Dlaczego ona jest tutaj? Gdzie była przez ten cały czas? O czym myśli? Dlaczego to robi? Kim była ta dziewczyna?
Kendall spojrzała na niego, jego piwne oczy wypalały dziury w jej czekoladowych oczach.
- Porwał mnie. - Mruknęła.
- Nie, Travis cię porwał. I jest martwy. Zabiłem go. - Powiedział unosząc głos. - Co zrobił ci Connor? - Zapytał poważnym tonem. Kendall wzdrygnęła się na jego słowa, a jej serce zaczęło bić szybciej. Wciągnęła drżący oddech nim otworzyła usta, by odpowiedzieć.
- Cóż, jakbyś zapomniał, postrzelił mnie. Prawie mnie zabił. - Syknęła, a jej głos był słaby i drżący. Twarz Jasona złagodniała i oblizał usta wypuszczając głębokie westchnięcie. - To nie ma znaczenia, chcę go martwego. - Splunęła zamykając oczy. Jason potrząsnął głową. To nie ona.
- W porządku, rozumiem. Musisz mnie przekonać, dlaczego mamy cię przyjąć. - Powiedział Don. Dziewczyna uśmiechnęła się.
- Ponieważ nie istnieję. - Powiedziała. Jason zmarszczył brwi. O czym ona kurwa mówi? - Jestem nikim. Zniknęłam dawno temu. Wszyscy w Kanadzie myślą o mnie jako o zagubionej, prawdopodobnie nawet martwej. - Jason wzdrygnął się na jej słowa, a dreszcze przebiegły po jego kręgosłupie. - Nikt nie ma żadnych nagrań mnie. Nikt o mnie nie słyszał ani mnie nie widział. Nikt mnie nie zna. Jestem jakby.. niewidzialna. Jestem szybka, mam kwalifikacje i jestem zdeterminowana. Mam to, czego potrzeba, aby przetrwać na ulicach.
- Jak. - Wypalił Jason.
- Powiedzmy, że nie jesteś jedynym, który się zmęczył i odszedł, Jason. - Wyszeptała.

 Oparłam się o maskę samochodu, patrząc na Jasona, który próbował wyjaśnić Christinie, że będę od teraz z nimi mieszkała. Skrzyżowałam ramiona na klatce piersiowej ponownie wdychając głębokie, nierówne oddechy, licząc sekundy. Liczenie. Robiłam to, od kiedy odszedł Jason. Liczyłam sekundy, minuty, dni, wszystko. Terapeuta w szpitalu powiedział mi, że pomoże mi to się pozbierać, uzyskać równowagę i mieć kontrolę. Wypuściłam głęboki oddech słysząc krzyki Christiny. Będzie trudniej niż myślałam...

- Hej. - Przemówił ochrypły głos Davida wyrzucając mnie z zamyślenia.
- Hej. - Rzuciłam uśmiechając się.
- Pomóc ci z bagażem? - Zapytał wzruszając ramionami.
- Oczywiście. - Wymamrotałam.
- Wiesz, nigdy nie sądziłem, że jeszcze kiedykolwiek się ponownie zobaczymy. - Oznajmił chwytając moje dwa walizki i umieszczając je na ziemi.
- Ta. - Przerwałam.
- Tęsknił za tobą, wiesz? - Mruknął David, patrząc na swoje buty, nie mając odwagi, by spojrzeć w moje oczy.
- Co masz na myśli? - Zapytałam marszcząc brwi.
- Jason. Też za tobą tęsknił. - Wypuściłam sarkastyczny śmiech, przewracając oczami zauważyłam go obejmującego Christinę.
- Tak, jasne. Mogę tak powiedzieć. - Zaśmiałam się. David westchnął.
- Hej, nie. Wiem, że źle to wygląda. Nie próbuję go bronić lub coś. Nienawidzę tej dziwki, tak bardzo jak i ty. - Zachichotał wskazując na Christinę, ja również zrobiłam to samo.
- Nie nienawidzę jej, David.
- Tak, nienawidzisz. Przyznaj to, nienawidzisz jej wnętrzności. - Powiedział mrużąc żartobliwie na mnie oczy.
- Okej, może troszeczkę. - Przyznałam.
- Widzisz? - Wzruszył ramionami. - Tęsknił za tobą jak cholera. Pierwszy miesiąc był okropny. Wpadł w narkotyki i alkohol. Nie chciał jeść ani pić lub wyjść z tych czterech ścian przez kilka dni z rzędu. - Przyznał potrząsając głową. - Potem zaczął wychodzić z nią. - Mruknął przez zaciśnięte zęby. - Nasza przyjaźń się spieprzyła. Rzadko ze sobą nawet rozmawiamy. Czasami, czasami myślę, że od początku był to plan Dona, wiesz? On właściwie chciał, by Jason z tobą zerwał, by był jego pieskiem. - Rzucił wściekły. - Po prostu nie rozumiem, dlaczego wróciłaś? Co ci się stało? Gdzie byłaś przez te wszystkie miesiące? - Zapytał wzruszając ramionami. Wypuściłam głębokie westchnienie.
- Po prostu... to skomplikowane, David. - Mężczyzna zamrugał kilka razy, starając się znaleźć sekret za tymi słowami.
- Powiesz mi kiedyś? - Zapytał z uśmiechem. Wzruszyłam ramionami.
- Powiem ci, powiem wam wszystkim, kiedy przyjdzie czas. Nie jesteś jeszcze po prostu gotowy.

Udałam się przez werandę patrząc przez siebie, gdy usłyszałam przekleństwa Christina. Czułam wzrok Jasona na moich plecach. Jak mógł zapomnieć o mnie tak szybko? Było jasne, że jedno z nas kochało drugie bardziej. To oczywiście nie był Jason. Po prostu zastanawiałam się, kiedy tracisz najważniejszą osobę na świecie, gdzie ta cała pasja, miłość odchodzi? Gdzie...

- Więc jesteś Kendall, tak? - Powiedziała Christina uśmiechając się sarkastycznie i mrużąc na mnie oczy, gdy usiadła na kanapie. Skrzyżowałam ramiona na klatce, a uśmiech pojawił się w kącikach mych ust. Jason spoglądał w tę i z powrotem na nas obie, gdy usiadł obok swojej dziewczyny.
- Tak, to ja. - Odparłam dumnie przewracając oczyma.
- Moja i Jasona historia zaczęła się dawno temu, prawda kochanie? - Zagruchała lekko go trącając. Skrzywiłam się. Kolejne kłamstwo Jasona, które wyszło na jaw.

Ktoś kiedyś powiedział mi, że na końcu, liczy się najbardziej to, jak żyłeś, jak kochałeś i jak nauczyłeś się odpuszczać. I najgorszą rzeczą jest to, że jestem pewna tylko tego drugiego. Odkąd zobaczyłam w nim dobro, nikt inny nie był warty mylenia. I to wszystko poszło na marne. Mówią, że niektóre historie miłosne trwają całe życie, a inne wiecznie. Do których należy nasza miłość? Brzydką prawdą było to, że wciąż go kochałam i moje serce wciąż topniało na myśl o nim. To, to nigdy się nie zmieni. To właśnie ten moment, kiedy nawiązujesz kontakt wzrokowy z kimś, który znaczył dla ciebie wszystko.

Christina splotła swoje palce z chłopakiem uśmiechając się do mnie fałszywie. Jason spojrzał na mnie przez ułamek sekundy. Widziałam w jego oczach, że było mu przykro. Ale przykro niczego nie zmienia. Niestety nie naprawi mojego złamanego serce. Niestety nie weźmie ode mnie mojej miłości. Niestety nie oddać mojej niewinności...

- Więc, Kendall.. - Przerwała, z uśmiechem przyklejonym do twarzy. Skrzywiłam brwi. Co teraz. - Jason powiedział mi, że byłaś małą suką, która o wszystko płakała. - Splunęła arogancko. Moja twarz natychmiastowo posmutniała i poczułam, jak serce spada do żołądka. Zanim się zorientowałam, moje oczy były pełne łez, a obraz przede mną rozmazany. Odwróciła się, by spojrzeć na Jasona ze złością. Naprawdę tak powiedział? Mógł?! Zabił mnie, i zrobił to za moimi plecami. Czułam jak zacisnęła się moja klatka na te pełne nienawiści słowa. Zacisnęłam szczękę zrywając kontakt wzrokowy. Czułam się zawstydzona, upokorzona, wykorzystana. W mgnieniu oka zmieniłam zraniony wyraz twarzy.
- Zabawne. - Splunęłam. - On ani razu nawet o tobie nie wspomniał. - Powiedziałam z uśmiechem. Zmrużyła na mnie oczy, wdychając gwałtownie powietrze przez nozdrza. Była wściekła. Bingo.
- Cóż, jestem pewna, że powiedział ci, że stracił swoje dziewictwo ze mną. - Splunęła. Zaśmiałam się na jej słowa, zauważając jak Jason rozszerza oczy.
- To znaczy, czy powiedział mi o seksie z tobą na tyłach jakiegoś brudnego motelu? Nie, jestem pewna, że nie. - Powiedziałam drwiącym głosem uśmiechając się ironicznie. Christina zacisnęła dłonie w pięści.
- Słuchaj, ty zasmarkana mała su..
- Wow, wow, co się tutaj dzieje? - Krzyknął Don przerywając i spoglądając na nas obie. - Christina, czy mogłabyś się zamknąć na minutę? Boże, boli mnie głowa przez ciebie. - Syknął. Uśmiechnął się do mnie zalotnie, a ja walczyłam by nie przewrócić oczyma. - Dopiero przyjechała, daj jej spokój, do cholery. - Wymamrotał. - David, możesz jej pokazać pokój? Musi być zmęczona.
- Jasne, chodź Ken. - Powiedział David prowadząc mnie w stronę schodów.
Z punktu widzenia Jasona:
- Nie jest duży, ale myślę, że wystarczający. - Usłyszałem Davida, gdy opierałem się o ścianę próbując podsłuchać ich rozmowę.
- Nie, jest super. Dziękuję. - Mruknęła Kendall, spoglądając na kremowe ściany.
- Wiesz, dobrze jest mieć cię z powrotem, Ken. - Powiedział uśmiechając się do niej zanim ją uścisnął. Zacisnąłem szczękę zamykając oczy i przez chwilę poczułem jak związuje mi się żołądek, a w klatce pojawia się uczucie zazdrości.

Czasami nie można uwierzyć, w to co się widzi, trzeba uwierzyć w to co się czuje. I jeśli kiedykolwiek będziesz miał ludzi, którzy ci ufają, musisz czuć, że oni ufają tobie - nawet jeśli jest ciemno. Nawet jeśli upadasz. Ale to był błąd. Nie powinienem był tego zrobić. Ponieważ jeślibym tego nie zrobił, nie zakochałbym się w niej, nie złamałbym jej serca, nie zniszczyłbym jej tak. Czy miała pojęcia w co się pakuje? Ponieważ wyglądała na to, że była pewna jak cholera.

Co się z nią stało? Kim jest? Nawet jej już nie rozpoznaję. Co się stało z słodką, niewinną Kendall, którą znałem? Kim jest ta tajemnicza, niebezpieczna, pewna siebie dziewczyna stojąca kilka metrów ode mnie? Zawsze wiedziałem, co się dzieje, kiedy pozwolimy komuś za bardzo się do siebie zbliżyć. Zaczynamy wierzyć, że cię kochają, ale będziesz zawiedziony. Zaczyna się polegać na kimś, przez co od razu można przyznać, iż to zniszczy, bo gdy potrzebujemy tej osoby to jej nie ma. Albo gdy chcemy się zwierzyć stajemy się tylko problemem. Wszystko, co cię nigdy nie zawiedzie jesteś ty sam. Ja jej właśnie to zrobiłem. Zniszczyłem ją, fizycznie i psychicznie. Dlaczego ona tutaj jest?

Wszedłem w głąb korytarza - sprawiając, by wyglądało jakbym przechodził - gdy David wyszedł, patrząc na mnie w drodze na dół. Wziąłem głęboki oddech, zanim cicho zapukał w pół otwarte drzwi. Kendall odwróciła się w moją stronę, jej piwne oczy spoglądały w moje. Miała dziwny, obcy, nieznany wyraz twarz, ten, którego nie potrafiłem rozpoznać, który nigdy nie widziałem na jej nieskazitelnej twarzy. To tak jakby miała na buzi kuloodporną tarczę blokującą w każdy możliwy sposób pokazanie co na prawdę czuje. W pewien sposób przypomniało mi to siebie samego, kiedy nie wiedziałem jak kochać. Ale wiecie co? Nie chciałem wiedzieć co czuła, bo wiedziałem, że spieprzy mnie to i nie sądzę, że tym razem mógłbym się pozbierać.
- Hej. - Wymamrotałem.
- Wiesz co jest dziwne? - Nagle wypaliła, spoglądając przez okno, jak słońce przeciekało przez zasłony.
Zmarszczyłem brwi w odpowiedzi, nie widząc co odpowiedzieć.
- Kupowanie tych samych lodów, przez cały czas. Jak, wchodzisz do sklepu i ten mały dzwonek zaczyna brzdąkać, gdy otwierasz drzwi i tara kobieta uśmiecha się w twoją stronę mając nadzieję, że tym razem dostanie prawdziwy uśmiech w zamian, ale to się wciąż nie dzieje. Cicho przechodzisz spoglądając na ziemię, a ludzie patrzą na ciebie jak na jakiegoś dziwaka. - Przemówiła cicho wypuszczając krótki, melodyjny śmiech. - Już wiesz gdzie znajduje się dział z mrożonym jogurtem, wiesz dokładnie, gdzie jest dany rodzaj lodów o danym smaków, ponieważ widziałeś to kilka razy i jest jedyną rzeczą, którą kupujesz. To bezsensowne i głupie. Może powinieneś posmakować innego rodzaju smaku tym razem, lub jutro, lub pojutrze? Jak czekolada, truskawka lub wanilia? Co jest złego w próbowaniu różnych smaków? Ale nie, zawsze wybierasz orzech laskowy. I co jeśli pewnego dnia zabraknie lodów o smaku orzecha laskowego? Co wtedy? Nie możesz wiedzieć, nigdy. Po prostu masz.. nadzieję. Nadzieję, że nigdy nie zabraknie tego samu, ponieważ... ten smak przynosi mały kawałek szczęścia na chwilę i to tylko tyle, na chwilę. Przypomina ci o szczęśliwych rzeczach. Więc wciąż wybierasz ten smak; obawiając się, że inne nie będą tak dobre, lub że nie mogę go zastąpić. Ale wiesz co? Te lody o smaku orzecha laskowego, które lubię są też lubiane przez innych ludzi. I wszystkie smutne piosenki, które lubię są też lubiane przez innych ludzi. I wszystkie kilometry, które przejechałam również przejechali inni ludzie, tak jak rzeczy, które uznaliśmy za piękne, tak samo zrobili inni. Byłeś kiedykolwiek zakochany? - Zapytała sarkastycznie. - Straszne, prawda? Stajesz się podatnym na zranienie. Otwierasz swoją klatkę piersiową i serce, a to oznacza, że ktoś może wejść i cię zniszczyć. Mój tata powiedział, że kiedy po raz pierwszy się zakochujesz, zmieniasz się na zawsze i nieważne jak bardzo próbujesz, uczucia po prostu nie odchodzą. Może to smutne, że to są po prostu wspomnienia, a może nie. Myślę, że nigdy się nie dowiemy. - Skończyła wzruszając ramionami.
Otworzyłem usta, by przemówić, ale słowa uwięziły mi się w gardle. Oniemiałem. Co miałem powiedzieć? Jak miałem zareagować? Czułem, jak moje serce zaczyna szybciej pompować krew, gdy patrzyłem na jej twarz.
- Jesteś inna.. - Wymamrotałem. Odwróciła się do mnie, a jej oczy błyszczały się w ciemności od światła.
- Dlaczego? - Zapytała.
- Nie wiem. - Powiedziałem wzruszając ramionami.
- Jesteś po prostu... inna. - Zamknęła oczy kręcąc głową.
- Myślę, że twoje oczekiwania były pochopne i dzikie, tak jak twoje obietnice.

___________________________________________________________________________
Uwielbiam was! Z racji tego, że aż tylu z was skomentowało wczorajszy rozdział to postanowiłam już teraz dodać kolejny. Przepraszam za literówki :) Mam już przetłumaczone trzy kolejne rozdziały i to zależy wyłącznie od was, kiedy je dodam :) Pozdrawiam.

39 komentarzy:

  1. Tak! Chce wiecej! Prosze :) <3 ~ Asia xo

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak ! Chce jescze! Prosze :) <3 ~ Asia xo

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak! Chce jeszcze! Prosze <3 ~ Asia xo

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak mogło nie być komentarza ode mnie? HELOŁ
    hahhaha.
    co by tu... a no tak WSPANIAŁY OMG zakochałam się po prostu!
    w sumie już od 1 rozdziału no ale wiesz! kurwa mać nie wiem co tu jeszcze dopisać. troche chujowo że Jason nie chce do niej wrócić :(
    ale zajebisty!
    czekam na następny!!
    @wmedlasy

    OdpowiedzUsuń
  5. KOCHAAAAAAAAAAAAAAAAAAM KOCHAAAAAAAAAAAAAAM

    OdpowiedzUsuń
  6. kiedy nn? :o ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. chceeeeee następny AW

    OdpowiedzUsuń
  8. idealny, jestem ciekawa co będzie w następnych rozdziałach napisane, mam nadzieję że jason wróci do kendall a ta suka niech wypierdala hahaahhaahhah

    OdpowiedzUsuń
  9. SUPER:) CZEKAM NN

    OdpowiedzUsuń
  10. do następnego:3

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział boski. Ale jason kocha kanał nie?

    OdpowiedzUsuń
  12. Aaaaaaa! Rozkręca się! *.*
    Oby Jason i Kendall byli razem! Niech on zostawi tą Christine!
    Dziękuję za rozdział! Jesteś kochana! :* <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  15. Boże kocham to opowiadanie. Strasznie ci dziękuje, że je tłumaczysz. Wracając do opowiadania to myślę, że Christina niedługo nie będzie mieć chłopaka. Kendall pokaże tej suce co potrafi. Do następnego!

    OdpowiedzUsuń
  16. ten rozdzal to taka cholerna niespodzianka, mam wrazenie ze Jason to taki maly zagubiony chlopiec

    OdpowiedzUsuń
  17. Uwielbiam to ! <3

    OdpowiedzUsuń
  18. jest tylko jedna wada tego rozdziału- jest zbyt krótki
    a poza tym to
    jabdnasdhajndbbhajndahsjdnjasdmnbhbans
    kocham to ff
    @yoliwthjus

    OdpowiedzUsuń
  19. O BOZE ... Ken co ty z siebie zrobiłaś?

    OdpowiedzUsuń
  20. Genialny! Ken przeszła taką jakby metamorfozę...? Tak można to tak nazwać! To jest po prostu super!!!
    Nie mogę sie doczekać kolejnego <333
    Xoxox

    OdpowiedzUsuń
  21. jesteś najlepszą tłumaczką na świecie, uwielbiam cię, jestem prawie od samego początku na bieżąco z tym tłumaczeniem i nigdy mnie jeszcze nie zawiodłaś, a teraz zrobiłaś mi taką niespodziankę dodając nowy rozdział :)
    spodziewałam się czegoś innego po tym rozdziale, ale to co było w nim zawarte było o wiele lepsze :)
    dziękuje za to, że poświęcasz swój czas na tłumaczenie :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Wow chce już kolejny ♥

    OdpowiedzUsuń
  23. o boże tak mi jej szkoda!! :C

    OdpowiedzUsuń
  24. O !
    Blagam dod jak najszybciej
    nie lubie tej suki christiny

    OdpowiedzUsuń
  25. daaaaaaahhhh jak jak kocham to ff. .. nic innego nie jestem w stanie napisac ;p
    @my_interiorr

    OdpowiedzUsuń
  26. Wkurza mnie ta blondyna :/
    Ugh, tak samo że Jason złamał obietnice :/

    OdpowiedzUsuń
  27. Wydaje mi się, że nie tylko Kendall się zmieniła, mam wrażenie, że Jason stał się takim zagubionym chłopcem :(
    @bieberauss

    OdpowiedzUsuń
  28. jezu tak mnie ta Christiana czy jam jej tam irytuje, boze nie chce ich razem no
    Jason i Kendal musza byc znowu razem no bo kurde, wiem ze on tam w srodku ja ciagle kocha i to takie przykre, nie mogl poczekac na nia tych 7 miesiecy, to siedem miesiecy ale nie.... musial sobie znalezc jakas suke, kurde nooooo
    David jest uroczy, i dobrze ze Jason jest zazdrosny, specjalnie niech mu graja na nerwach no ....
    wkurzasz mnie Jason z kazdym rozdzialem coraz bardziej no.....
    eh. //m

    OdpowiedzUsuń
  29. Kurde jak ja uwielbiam tego bloga!! Oni muszą być razem!! <333

    OdpowiedzUsuń
  30. O ludzie. Przez caly czas kiedy to czytam, moj brzuch mnie boli. Bardzo przezywam ich losy. Uwielbiam yo opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń
  31. Biedna Kendall ....juz nie lubie Christiany -.- a Jason mogł jakos zareagować jak ,,rozmawiały";// kocham i czekam na nexta :**

    OdpowiedzUsuń
  32. Dawno nie komentowalam, ale wybaczysz mi to prawda?
    Weszlam na tego bloga zeby przypomniec sobie poprzedni rozdzial, a tu taka mila niespodzianka
    Kendal przeszla metamorfoze ;)
    Pozdrawiam
    -Dobry anonim (mam nadzieje, ze pamietasz)

    OdpowiedzUsuń
  33. Omg dodawaj teraz bo genialny ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. Jejku daj już następy ! <33 Uwielbiam to czytać !! <3

    OdpowiedzUsuń
  35. Boski *, * czekam na kolejny ^^

    OdpowiedzUsuń
  36. Lubię tą nową Kendall. Trochę przypomina mi mnie. Zimna, bezuczuciowa suka, która jest taka przez smutne wydarzenia w życiu. Ale to, że stała się zimna nie znaczy, że słaba. Wręcz przeciwnie. Wydaje mi się że jest silniejsza i przezwycięży wszystkie przeszkody, które stawi przed nią los. Irytuję mnie tylko postać nowej partnerki Jasona. To znaczy nie neguję tego, że autorka poszła z nim dalej ale ona jest dziwką, szmatą i zachowuje się jak rozkapryszony bachor. Ugh

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Layout by Celivia